2. Chcesz żebym została u ciebie na zawsze?!

2 0 0
                                    

Louis

Nie spodziewałem się, że nieznajoma tak bardzo przejmie się Ivy. Przyłapałem ją, jak sprawdza Ivy temperaturę.

Zrobiłem kolację, by jakoś wynagrodzić jej to, że byłem nie miły:

- Temperatura spadła jej do 36,5. – wydusiła z siebie rano, choć oboje czuliśmy lekkie skrępowanie. – W tym wieku, temperatura przy infekcji jest normalna. Sądzę, że nie trzeba od razu zawozić dziecka do szpitala. Tak na przyszłość. Kąpanie w letniej wodzie wystarczy. To nie była wina żadnej sukienki, nie można zwalać na to, że była za lekko ubrana. Czasami dziecko się przeziębi, ale nie zawsze potrzebuje antybiotyku. Macie w rodzinie doktora? – spytała, popijając kawę. – Z pewnością, to samo by ci powiedział.

- Oczywiście, że mamy. – odpowiedziałem. – Dzwoniłem do niego, ale nie mogłem się dodzwonić. Jest za granicą, na pilnym spotkaniu. Kawa jest dobra na nerwy. Tak na przyszłość. – uśmiechnąłem się.

- Przykro mi z powodu twojej żony. – powiedziała po chwili.

- Jej lekarz jeszcze nic nie powiedział, dlatego wciąż mamy nadzieję.

- Przeczytałam raz... w pewnej gazecie, że jedna kobieta przebudziła się dopiero po 4 latach. – nie pocieszyła mnie. – Jej matka nigdy nie straciła nadziei.. bez przerwy czytała jej książki. Ja też sądzę, że nie możesz tracić nadziei, bo życie jest cudowne. – uśmiechnęła się. Może miała rację? Może zbyt mocno chciałem się ustabilizować, wpaść w rutynę i dlatego, to wszystko się stało? Na tamten moment nie wiedziałem.

- A co z Ojcem Lionela? – spytałem, niepewnie.

- Nie żyje. – odpowiedziała denerwując się.

- Powiedziałem coś nie tak? – spytałem, zdezorientowany.

- Nie... po prostu jest to dla mnie przykre. Nie chciałabym o tym mówić.

- Rozumiem. – spuściłem głowę.

- Nikomu o tym nie opowiedziałam... ale Ty mi zaufałeś... może będzie mi lżej... - zastanawiała się.

- Spróbuj... powiedz to co chcesz, bym wiedział. – popatrzyłem jej w oczy.

- I nie będziesz mnie oceniał?

- Nie... nie jestem od tego.

- Dobrze... Lionel jest dzieckiem z gwałtu. – zamarłem. Nic dziwnego, że nie chciała o tym mówić. – Kiedy miałam 17 lat, poszłam na ognisko do znajomych. Wracałam do domu, lekko podpita. Zatrzymał się samochód i w środku siedział mężczyzna, w kapturze i masce na twarzy... było zimno, więc sądziłam, że po prostu się ubrał. Nie widziałam jego twarzy. Spytał, czy mnie podwieźć... zgodziłam się. Miałam jeszcze kawałek do domu. I wtedy... skręcił w jakiś las... od razu zorientowałam się, że to nie jest droga do domu i próbowałam wysiąść, ale... nie dałam rady. Zgwałcił mnie, a potem odwiózł pod dom, jakby dobrze mnie znał. – jej oczy zaszkliły się. – Długo wstydziłam się, by powiedzieć o tym rodzicom... brzydziłam się siebie... - westchnęła. – Wkrótce dowiedziałam się, że jestem w ciąży, więc musiałam to zrobić. Rodzice prosili, bym im tego nie mówiła, bo bardzo przez to cierpieli... a ja uznałam, że Lionel to najważniejsza rzecz, którą mam... i zrozumiałam, że nie znajdę już prawdziwego faceta.

- Z Millerem pracuję dość długo, ale nie wiem o nim wielu rzeczy. Wygląda po prostu na przyzwoitego człowieka. Może powinnaś była z nim porozmawiać, zamiast uciekać bez wyjaśnień. Może będzie za późno, tego nie wiem... ale chyba bardzo się w tobie zakochał, więc nie powinnaś mieć problemów.

- Kawa bardzo mi smakowała... jestem zmęczona. Nie ma powodu, abym Ci zaśmiecała głowę takimi sprawami. Dziękuję ci za wszystko. Dobrej nocy. – poszła się położyć. Byłem naprawdę roztargniony, po tym, co usłyszałem. Nie chciałem myśleć, nawet co musiała przejść.

Królowa jednej nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz