Rozdział 5

2 0 0
                                    

(Emilia) jak dużo wiecie? - zapytałam dziewczyny gdy one trzymały mój notatnik w ręce.
(Basia) dość dużo. Ale dla czego nas oszukiwałaś?
(Emilia) a miałam wam powiedzieć że zabiłam człowieka, aby zabrano mnie do psychiatryka albo do więzienia?
(Klara) przecież byśmy nikomu nie opowiedziały.
(Emilia) i co z tego. I tak by mógł ktoś się dowiedzieć a teraz oddajcie mi to. - zabrałam Helenie notatnik bo to oba go trzymała.
(Helena) i co teraz nas zabijesz aby nie było światków?
(Emilia) tak, wiesz co zabije moje jedyne przyjaciółki. No wiadomo że was nie zabije ale teraz już wiecie dla czego byłam zawsze taka podejrzana.
(Basia) to dobrze że nas nie zabijesz. To ty nadal chcesz uciec?
(Emilia) No wiadomo że tak przecież jak tu zostanę to w końcu ktoś się dowie dla tego macie o tym nikomu nie mówić.
(Wszystkie) nie powiemy.
(Emilia) okej to po jakże pięknej rozmowie wrócę do moich cudownych spraw i do zobaczenia.
(Klara) chyba nie mówisz że chcesz znowu się bić z Luisem?
(Emilia) nie No gdzie tam. Tylko muszę mu coś powiedzieć i wrócę.
(Basia) to idź trzymamy cię za słowo.

Wtedy wybiegłam z pokoju jak poparzona aby oczywiście pobić się z Luisem No bo przecież nie zaprzyjaźnić czasem dziewczyny są zbyt łatwo wierne. Gdy byłam obok Luisa powiedziałam:

(Emilia) witam cię debilu.
(Luis) i co załatwiłaś swoje sprawy z dziewczynami.
(Emilia) nie.... Ale nie wróciłam po to aby rozmawiać.

I zaczęliśmy się powtórnie bić po koło 10 minutach bicia się w końcu popchnęłam Luisa tak mocno że upadł na podłogę.

(Emilia) teraz akurat użyłam techniki której uczyłam się mając 6 lat. A i twoje białe ubranie chyba nadaje się już tylko do kosza, debilu. - mówiąc to kierowałam się w stronę pokoju ale Luis powiedział.
(Luis) a co z rewanżem?
(Emilia) to był rewanż bo wcześniej ty wygrałeś.
(Luis) to teraz końcowa runda bo jest remis. A moje ubranie musisz odkupić albo wyprać.
(Emilia) chyba w twoich snach.

Wtedy zaczęliśmy się znów bić tym bardziej biłam go jeszcze mocniej tak mocno jak wtedy gdy zabiłam człowieka on oczywiście próbował oddawać uderzenia ale mu nie wychodziło. I nagle zaczęła się burza co go zdekoncentrowało i go przewróciłam w błoto.

(Emilia) i znów wygrana...
(Luis) to przez burze.
(Emilia) nie to przez to że jesteś takim debilem a teraz żegnam. A i teraz twoje ubranie jest jeszcze w wodzie może uda ci się to sprać jak będziesz tu stał niech pomyśle - wtedy przez chwile była cisza. - takie mniej więcej 3/4 dni. Miłego czekania dzbanie.

I tym jakże cudownym zdaniem zakończyłam konwersacje i wróciłam do pokoju tam były dziewczyny rozmawiały sobie o czymś lecz gdy przyszłam zamilkły jak bym była niewiadoma kim, poczułam się tak jak by rozmawiały o mnie....

(Emilia) o czym rozmawiacie?
(Klara) o niczym. - próbowała kłamać lecz najwidoczniej źle jej to wychodziło.
(Emilia) przecież widzę że kłamiesz. Mnie się raczej nie da okłamać.
(Basia) a co tak długo robiłaś na dworze jesteś cała mokra.
(Emilia) nie zmieniaj tematu, Basia. Obgadujecie mnie?
(Helena) nie obgadujemy tylko tylko...
(Emilia) tak tak kłamcie dalej.

Niespodziewany mordercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz