3. Ratownik

22 3 54
                                    

- Kochanie, miałam nadzieję, że wrócisz wcześniej. Pisałam do ciebie i próbowałam się dodzwonić, lecz na marne – Anne czekała na niego, spodziewał się tego, bo pomimo swojego już wieku mama zawsze się o niego martwiła, zawsze czekała, inaczej nie zasnęłaby, kręciłaby się w łóżku, nasłuchując dźwięku klucza przekręcanego w zamku.

- W końcu skończyło się na tym, że poszliśmy do baru, nasza reprezentacja grała dzisiaj i wiesz, nie mogłem wyjść przed końcem. Jestem trochę zmęczony mamo, wykąpie się i pójdę spać, bo rano muszę wstać. Umówiłem się z Niallem, że pomoże mi załatwić pracę u jego wu..

- A Ci z dzisiaj? Co tam się odjaniepawliło Harry? Twoja zachowanie było dość.. Hm.. Nie uwierzę w to, że za sprawą jednej mszy, na której praktycznie przysypiałeś, a mówiłam, żebyś nie siedział z Eddem do rana.. Nie wierzę w to, że nagle się nawróciłeś Harry – Jej zmrużone, świdrujące go wzrokiem oczy i dłonie oparte na biodrach nie wskazywały na nic dobrego, Anne nie odpuściłaby mu tego, nawet jeżeli jej zmęczone oczy odmówiłyby posłuszeństwa to i tak uparcie czekałaby, aż Harry wyjaśniłby jej to, co się wydarzyło.

- Mamooo – Jęknął, nie do końca wiedząc, co jej powiedzieć i jak w ogóle wybrnąć z tej całej pomieszanej sytuacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dość długo czuł na swojej nodze dotyk dłoni Louisa i nie mógł się po tym ogarnąć, a nawet dwie kolejne dolewki piwa mu w tym nie pomogły, bo jak się okazało rozmowa Eleanor z mamą trwała bardzo długo, a przecież im też się nigdzie nie spieszyło. – Ed świętował narodziny jego małej kopii, jak mógłbym mu odmówić. Naprawdę jestem już zmęczony mamo i lepiej jak pogadamy jutro co ty na to? - Przyciągnął kobietę do siebie, by mogła się w niego wtulić, a on mógł odetchnąć z ulgą z nadzieją, że kobieta odpuści temat.

- Zawsze wszystko uchodzi Ci na sucho Harry – Uśmiechnął się na jej słowa, może miał nadzieję,
że i dzisiejszy występek ujdzie mu na sucho, że jego plan się jednak nie wyda, ale czy to możliwe?

- Może to już odpowiedni czas, żebyś sobie kogoś znalazł? I nie mówię tu, o tej małej cholerce Niallu wiesz, jak bardzo go kocham, ale nie koniecznie pasuje mi, do ciebie wiesz?.

- Może, na wszystko przyjdzie czas mamo, nie naciskaj błagam, bo im dłużej człowiek o tym myśli tym bardziej tego chce i szuka nieświadomie chyba na siłę, a to rzadko kiedy się udaje w takim wypadku. Nigdy nie wiesz, kiedy i gdzie spotkasz miłość życia..

- Byle nie na cmentarzu – Zaśmiała się kobieta, wysuwając z jego uścisku, z dumą spojrzała na swojego syna, palcami dłoni poprawiła opadającego mu na czoło loka i wsunęła go za jego ucho – Powinieneś je obciąć Harry, jesteś taki przystojny, gdzie Ci wszyscy faceci mają oczy, bo chyba w dupie- Harry na jej słowa parsknął śmiechem, zdecydowanie Louis nie miał oczu w dupie, zresztą czemu pierwsze o kim pomyślał to właśnie Louis?

- W dupie to powinni mieć..

- Dość – Oznajmiła mu, przerywając ciąg dalszy tego, co miał zamiar powiedzieć, dłonią zakryła oczy i nabrała głośno powietrza, na co jej syn pokręcił jedynie głową – Święty to ty nigdy nie byłeś, ale ja naprawdę nie chce wiedzieć, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami twojego pokoju, idź ty już lepiej spać, zanim powiesz mi za dużo.

- To z Panem Bogiem – Skierował do mamy, dając jej szybkiego buziaka w policzek i nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony kobiety i oczywistym było, że nie zamierzał pójść spać.

Zdecydowanie musiał wziąć szybki prysznic, by chwilę później przestudiować wszelkie informacje dotyczące nauk przedmałżeńskich i z tego wszystkiego zrozumiał tylko i wyłącznie jedno.. Musi, zdecydowanie musi zrobić to po swojemu, ten wieczór był taką mieszanką, bo Harry nie wiedział NIC odnośnie tego, co miałby zrobić, by Louis zrezygnował ze swoich planów, by odbyło się to bezboleśnie, o ile to możliwe i by wybaczył mu kłamstwo, a potem żyli już długo i szczęśliwe, a żaden papierek nie byłby im potrzebny, tylko czy Harry nie wyobrażał sobie może zbyt wiele po jednym spotkaniu z mężczyzną, który wręcz nieustannie teraz siedział w jego głowie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem?. Możliwe, że tak właśnie było, zwłaszcza że zdawał sobie sprawę, że przypadkowe czy też niedotknięcia albo szturchnięcia ze strony mężczyzny były spowodowane wypitym alkoholem i bez tego ten na pewno niczego takiego by nie zrobił, ma przecież narzeczoną, planują ślub i wspólną przyszłość. Nie wiele czasu mu zostało, bo to Eleanor wpadła na pomysł, by to jak najszybciej „odbębnić" dla świętego spokoju, a potem móc w dalszym ciągu zajmować się przygotowaniami do tego wielkiego dnia, tak więc postanowili, że spotkają się już następnego dnia, a Harry nie był na to gotowy i chodziło tu zarówno o kolejne spotkanie z Louisem, jak i o przygotowanie ich do ślubu, a powinien być jako przyszły ksiądz przygotowany i tak właśnie zarwał nockę na przygotowania.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

What a mistakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz