Nim dotarły pod dom, telefon Amber dzwonił jeszcze kilkukrotnie, przez co atmosfera w samochodzie stawała się gęsta i stresująca. Gdy Hailey w końcu zaparkowała na ulicy pod domem blondynki, Amber jeszcze bardziej się spięła, widząc zdenerwowanego chłopaka, który wciąż chodził pod jej domem. Bała się tego, co czeka ją gdy wysiądzie z auta, ale mimo wszystko starała się zachować pozory.
- Dziękuję ci za ten wieczór, było naprawdę miło - powiedziała, starając się uśmiechnąć.
- Mam nadzieję, że uda nam się to jeszcze powtórzyć? - spytała z nadzieją.
- Byłoby super - odparła, zaciskając szczękę. - Muszę już iść. - Jej ręka znalazła się już na klamce auta.
- Czekaj - zatrzymała ją Hailey, kładąc swoją dłoń, na jej dłoni. - Może o tej samej porze za dwa dni? - spytała nieśmiało.
- Okej, dogadamy jeszcze szczegóły - odpowiedziała, uśmiechając się smutno do szatynki. - Do zobaczenia.
Gdy ich dłonie się rozłączyły, Amber poczuła nieprzyjemny chłód na swojej skórze. Jeśli zależałoby to od niej, mogłaby zostać z nią na dłużej, zaprosić do swojego domu i... Stop! Nie chciała jeszcze bardziej denerwować zniecierpliwionego chłopaka, z którym miała się spotkać już ponad godzinę temu. Miała nadzieję, że może go już tu nie będzie, gdy dotrze do domu, ale on tu był i wyglądał na wściekłego. Gdy tylko Amber zatrzasnęła drzwi auta od razu podniósł na nią wściekłe spojrzenie.
- Gdzieś ty była? I kto podwiózł cię pod dom? - zarzucił ją od razu pytaniami.
- Hailey odwiozła mnie po treningu, byłyśmy jeszcze coś zjeść i się zagadałyśmy. Chodźmy do środka, na pewno zmarzłeś, czekając tak długo przed domem - powiedziała, unikając jego wzroku.
- Nagle się o mnie martwisz? - wycedził przez zęby, kiedy Amber mocowała się z zamkiem.
- Jesteś moim chłopakiem - opowiedziała, wpuszczając go do środka.
- Dlatego powinnaś spędzać czas ze mną, a nie z jakąś lesbą - powiedział podniesionym głosem.
- Nie nazywaj jej tak!
- Będę ją nazywał jak mi się podoba! To nie jest normalne Amber, to zboczenie! - powiedział z widocznym obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.
- Nie wiesz, co mówisz! - zdenerwowała się Amber. - Hailey jest wspaniałą osobą!
- Nie wydaje mi się. Masz się z nią więcej nie spotykać, rozumiesz?
- Nie możesz mi tego zakazać, zależy mi na niej, na naszej znajomości - odparła, jednak widząc jego wzrok, powoli zaczęła tracić pewność siebie.
- Mogę robić co chcę, jesteś moja, słyszysz?!
Jednak jego słowa wyjątkowo ją zdenerwowały. Nie mogła dać tak sobą pomiatać.
- Nie jestem twoją własnością! Mam prawo do spotykania się z kim chcę. Mam prawo mieć jakichś znajomych poza tobą.
- Jesteś moja i masz robić co ci mówię! A ta dziewczyna zdecydowanie mi się nie podoba, ona tylko miesza ci w głowie - powiedział, zaciskając boleśnie palce na jej nadgarstku.
- Może ja już nie chcę być twoja - odpowiedziała. - Puść mnie!
Chłopak jedynie gorzko się zaśmiał. Chociaż przynajmniej puścił jej rękę.
- Nie bądź niedorzeczna.
- Mówię poważnie.
- Widzę, że ta lesba już całkiem wyprała ci mózg!
- Ona ma na imię Hailey i jest dziesięć razy lepsza od ciebie! - zdenerwowała się dziewczyna.
Wtedy poczuła mocne uderzenie na swoim policzku. Natychmiast zgięła się wpół i przyłożyła rękę do swojej twarzy, a z jej oczu pociekły łzy.
- Och Amber, ja.. ja nie chciałem. Wybacz - powiedział chłopak, nagle zmieniając swój nastrój o sto osiemdziesiąt stopni.
- Wyjdź stąd! Słyszysz? - powiedziała Amber, wypychając go za drzwi.
- Musisz przyłożyć coś zimnego do policzka - poinstruował ją troskliwym głosem.
- Dam sobie radę - odparła szorstkim głosem.
- W porządku, porozmawiamy jak się trochę uspokoisz - stwierdził blondyn, posłusznie wychodząc za drzwi. - Kocham cię.
Dziewczyna nie odpowiedziała, zamiast tego zatrzaskując mu drzwi przed nosem. On nie znał prawdziwego znaczenia tego słowa.
Amber wiedziała, że to nie koniec. Ich kłótnie były codziennością, a chłopak i tak zawsze wracał. Zupełnie nie wiedziała, jak ma się wyrwać z tego chorego układu. A najgorsze było to, że dopiero w towarzystwie Hailey boleśnie uświadomiła sobie w jak toksycznej relacji była uwięziona.
Gdy wyjęła lód z lodówki i przyłożyła go do swojej twarzy, wszystkie emocje zaczęły powoli opadać, a z jej oczu pociekły słone łzy. Amber bezradnie opadła na łóżko, zwijając się w kulkę. Wtedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomość. Była pewna, że to Adam, jednak na widok imienia Hailey poczuła przypływ radości.
Chciałam ci tylko podziękować za dzisiejszy wieczór i życzyć dobrej nocy 😘
Po przeczytaniu tych słów, w jej brzuchu ponownie rozszalało się stado motyli, a po całym ciele rozlało się przyjemne ciepło. Czy to było możliwe, aby czuła coś do Hailey?
_______________
Słuchajcie, ponieważ pojawiają się pytania dlaczego to koniec, już tłumaczę, to opowiadanie miało na celu przede wszystkim pokazanie momentu, gdy między Hailey i Amber coś zaiskrzyło.
A dalsze losy dziewczyn poznacie już w Time Butterflies 💖
W poniedziałek jak zwykle możecie się spodziewać nowego rozdziału 😊
PS. Do tej historii stworzyłam także krótką playlistę na spotify, także jakby ktoś chciał znajdziecie link w moim bio ✌️

CZYTASZ
Hamber astronomy
RomansaAmber to ambitna dziewczyna i pilna uczennica, która staje na głowie, aby spełnić oczekiwania swoich rodziców. W końcu postanawia zrobić coś dla siebie i zapisuję się do klubu na zajęcia bokserskie. Hailey, chodzi na zajęcia do tego samego klubu, a...