Uporczywy dzwonek telefonu wdarł się do uszu śpiącego Adriena, wyrywając go z mocnego snu. Mruknął niezadowolony i zaspany sięgnął po smartfona. Dzwoniła mama. Dlaczego nie przyszła normalnie go obudzić?
Zanim do końca sformułował to głupie pytanie, jego wzrok spoczął na Marinette śpiącej obok na brzuchu z twarzą wtuloną w poduszkę. Na ten widok natychmiast wróciły wszystkie wspomnienia minionej nocy, a na myśl o jej finale zrobiło mu się gorąco.
Telefon znów zaczął dzwonić.
– Jeszcze chwilkę... – wymamrotała niewyraźnie dziewczyna i nakryła się kołdrą.
Adrien uśmiechnął się z rozczuleniem i wreszcie odebrał połączenie.
– Halo? – szepnął.
– Jeszcze śpicie? – zaśmiała się Emilie. – Powiedziałabym, że nie chciałam was budzić, ale to by było jawne kłamstwo. Najwyższy czas wstawać...
– Która godzina...? – mruknął bardziej do siebie niż do mamy.
– Zbliża się dziesiąta. Obawiam się, że możecie mieć dzisiaj dużo pracy, więc powinniście doprowadzić się do względnego porządku. A potem zapraszamy z Nathalie na śniadanie.
Przez głowę Adriena przeszła niejasna myśl, że powinien z mamą porozmawiać o jej relacji z Nathalie. Ale nie dzisiaj... Dzisiaj należało skupić się na swoim związku. Obudzić śpiącą królewnę i nauczyć się żyć w świecie, w którym byli parą sypiającą już ze sobą. Znów zrobiło mu się gorąco, a krew zaczęła szybciej krążyć w jego żyłach. Ten widok Marinette, gdy zatraciła się w rozkoszy i to on jej tę rozkosz dał, zostanie w jego pamięci na zawsze.
Zerknął na swoją dziewczynę i odsunął jedno pasemko włosów z jej twarzy. Nachylił się i szepnął:
– Mmmm-marinette...
– Mmmm... – wymruczała i uśmiechnęła się na wpół sennie, jakby jej pamięć przywołała szczególnie miłe wspomnienie.
– Budzimy się... – dodał i pocałował ją w nos.
– Mmmm...
– Budzimy się... – powtórzył i pogładził jej policzek. – Już późno, kochanie...
– Słyszałam telefon... – wymamrotała, otwierając wreszcie oczy. – Ale jestem taka zmęczona... Daj pospać...
– Chciałbym, ale mama już się do nas dobija, więc lepiej wstać – wyjaśnił, a potem spytał z troską: – Jak się czujesz?
Poruszyła się niemrawo pod kołdrą i zastanowiła chwilę. Przewróciła się na bok i przyciągnęła do siebie Adriena.
– Trochę mi dziwnie. Jakiś taki dyskomfort mam... Ale jest w porządku.
– Czyli dobrze? – upewnił się, a ona mruknęła potwierdzająco.
– Myślę, że powinnam się wykąpać – oznajmiła i usiadła już całkowicie obudzona. Skrzywiła się nieznacznie. – Na siedząco jest gorzej... Chyba jednak będę potrzebowała chwili, żeby dojść do siebie.
– A więc wspólna kąpiel odpada? – spytał nieco rozczarowany.
– O ile myślisz o czymś więcej niż o kąpieli – odparła żartobliwie. – Ale wspólny prysznic byłby miłym rozpoczęciem dnia.
– Jak sobie życzysz, Moja Pani... – Uśmiechnął się szeroko i pocałował ją szybko.
– Zanim się zaczniecie migdalić od nowa, sugerowałbym jakieś śniadanko dla waszych cierpliwych i wyrozumiałych kwami! – wtrącił zgryźliwie Plagg, który nadleciał z dołu i zaczął krążyć wokół Adriena. – Znieśliśmy dzielnie wasze poranne ekscesy, więc chyba zasługujemy na jakąś nagrodę?
CZYTASZ
Ta Noc
FanfictionOd wydarzeń opisanych w książce pt. „Tamten Dzień" minęły trzy lata. Przez ten czas Marinette i Adrien uczyli się żyć normalnym życiem. Tęsknota za kwami ciągnie się za nimi podobnie jak trauma po starciu z Władcą Ciem. No i pojawia się między nimi...