Logan.
Odsłuchałam po raz kolejny wiadomość którą dostałam. Numer był nieznany, ale rozpoznałam głos Derecka. Nie było to zbyt trudne - bo kto inny odzywał się tak wulgarnie i wkurzająco głośnie ?
Zapisałam jego numer jako "Chłopak od spaghetti" żeby przypadkiem nie zapomnieć, kim był owy Dereck Ivanoff i dodałam wydarzenie do kalendarza aby pamiętać kiedy miałam się z nim spotkać.
Już miałam odłożyć komórkę, gdy ta zadzwoniła. Zastygłam, widząc wyświetlający się kontakt. O wilku mowa...
Przez chwilę zastanawiałam się czy odebrać, ale w końcu zrezygnowałam z tej opcji ; nie miałam ochoty wysłuchiwać wydzierającego się na mnie głosu Derecka.
Odczekałam więc aż przestanie dzwonić. Wysłał mi wtedy SMSa. Czy ten chłopak nigdy nie da za wygraną ?
Chłopak od spaghetti : Dlaczego nie odbierasz ??? Uprzedzam cię, masz przyjść w sobotę o 14:30 pod mall "The Hooper". Jak nie przyjdziesz to ja przyjdę do ciebie. Mam twój adres.
Zrobiłam wielkie oczy czytając wiadomość.
Ja : Skąd ty masz mój adres ?!
Wyszukałam szybko wiadomość i, nie myśląc dwa razy, wysłałam ją. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z własnej głupoty. Ale było już za późno.
Chłopak od spaghetti : A jednak, jesteś tam !
Mogłam sobie wyobrazić jego zadowolony z siebie uśmieszek wpełzujący mu na twarz.
Wkurzona na samą siebie, rzuciłam telefon na łóżko i wyszłam z pokoju, ignorując bipczący telefon.
Poszłam do kuchni. Moja siostra robiła tam tosty z nutellą.
- Mi też zrób, please - rzuciłam, siadając przy kuchennym stole.
Posłała mi pytające spojrzenie, ale nic nie powiedziała. Moja siostra, Laura, była ode mnie cztery lata starsza i była na pierwszym roku studiów inżynierskich. Była zgrabna, wysoka, ładna, i wcale do mnie niepodobna : długie, proste blond włosy spływały jej na plecy, a czarne oczy spoglądały na świat spod gęstych rzęs.
Gdy skończyła, postawiła przede mną stos kanapek i dwie szklanki mleka, i usiadła obok mnie.
- Pokłóciłaś się z Emy ? - spytała, biorąc jednego tosta do ręki.
Bardzo dobrze dogadywałam się z moją siostrą, i opowiadałam jej niemal wszystko. Laura znała Emy, nie tylko dlatego, że przesiadywała ona u mnie godzinami co weekend, ale też dlatego, że chodziła ze starszym bratem Emy, Aleciem. Alec studiował na tym samym uniwersytecie, co Laura.
- Nie - mruknęłam, odpowiadając na jej pytanie.
Chwilę gryzłam tosta, a potem opowiedziałam jej mój dzisiejszy incydent. Laura wybuchnęła głośnym śmiechem.
- No cóż, przynajmniej masz załatwioną randkę z seksownym chłopakiem - powiedziała, poruszając porozumiewawczo brwiami.
Zachłysnęłam się mlekiem, które właśnie piłam.
- To nie jest randka ! - krzyknęłam, zrywając się z krzesła. - Ja nie cierpię tego gościa.
Laura zaniosła się jeszcze głośniejszym śmiechem. Strasznie mnie to wkurzyło, więc zabrałam mleko i pare tostów i wróciłam do pokoju. Chwilę jeszcze pogadałam z Emy, informując ją o moim spotkaniu z Dereckiem (na co zareagowała podobnie jak Laura), a potem postanowiłam się odstresować i włączyłam film.Nazajutrz była sobota - a w sobotę śpię zawsze aż do oporu (czyli często do jakiejś 13:00 lub 14:00). Tego dnia obudziłam się o 11:00 z okropnym bólem brzucha, chyba przez stres.
Powlekłam się do łazienki, gdzie umyłam twarz zimną wodą, a następnie do kuchni, skąd dobiegał miły i słodki zapach. Zastałam tam Laurę smażącą naleśniki. Uśmiechnęła się jak mnie zobaczyła, a ja zasiadłam przy stole.
Chwilę potem zajadalam się naleśnikami z cukrem i sokiem z cytryny. Tak było u mnie na codzień : Laura uwielbiała gotować i to ona zawsze przygotowywała posiłki, tym bardziej że moje talenty kulinarskie równały się zeru. Rodzice rzadko bywali w domu. Mama była prawnikiem a tata pracował w międzynarodowej firmie i ciągle gdzieś wyjeżdżał. Zawsze przysyłał nam jakieś paczki z fajnymi gadżetami ; choć szczerze mówiąc, wolałabym żeby bywał częściej w domu.
- Masz tą swoją randkę, dzisiaj - zauważyła Laura.
Ledwo powstrzymałam się od trzepnięcia jej.
- Wiesz w co się ubierzesz ? - spytała się.
Coś mi wtedy zaświtało w głowie. Szyderczy uśmieszek wpełznął mi na twarz.
- Och, doskonale wiem w co się ubiorę - zachichotałam złowieszczo.
- Weź, bo jeszcze się przestraszę - mruknęła Laura. - Ale coś czuje że knujesz jakiś nieprzyjemny plan - dodała po chwili.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wstałam od stołu i pobiegłam do pokoju. Zaczęłam następnie grzebać w szafie i znalazłam to co szukałam.
Chwilę potem wparadowałam do salonu, unosząc wysoko brodę i udając modelkę na wybiegu. Moja siostra wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem, i, chichocząc, osunęła się na podłogę, trzymając się za brzuch.
Doszłam do wielkiego lustra wiszącego w przedpokoju i zerknęłam na swoje dzieło. Wyglądałam bosko : miałam na sobie za dużą i spraną czerwoną koszulkę z napisem "I'm an ugly nerd", odblaskoworóżowe, workowate dresy i botki z obcasikami i gwiazdeczkami, jak mają kowboje, z których wyłaziły czarne skarpetki do których wciśnięty był dół nogawek od dresu.
Uśmiechnęłam się, zadowolona ze swojego dzieła. Zobaczysz, Dereck Ivanoff, jeszcze zobaczysz. Tak dbasz od swoją dobrą reputację i o dobrą image ? A ja zrobię ci taką siare, że popamiętasz do końca życia.
Wróciłam do salonu, gdzie Laura popijała wodę aby powstrzymać czkawkę.
- Zobaczę, co jest w telewizji - zadeklarowałam, jak gdyby nigdy nic.
Włączyłam pierwszy lepszy kanał. Leciał akurat Die Hard 3, jeden z moich ulubionych filmów. Laura dosiadła się obok mnie na kanapie i zaczęłyśmy oglądać.
Przez ten cały film kompletnie zapomniałam o moim spotkaniu z Dereckiem. Spojrzałam na zegar dopiero jak film się skończył. Była 14:07.
- Shit ! - jęknęłam, zrywając się na równe nogi. - Kompletnie zapomniałam o tym przeklętym Derecku !
Nie zwracając uwagi na chichoty mojej siostry, pobiegłam do przedpokoju, zgarnęłam z regału przygotowaną przedwcześnie różową torebeczkę - jedyną, jaką miałam - z kasą, telefonem i migawką do metra w środku, i wypadłam na dwór.
Do malla "The Hooper" potrzebowałam przynajmniej pół godziny drogi. Dereck naprawdę mnie zabije.
Czekaj, Logan, pomyslałam sobie. Powinnaś mieć tego faceta w nosie. Co on ci może zrobić ?
Uśmiechnęłam się sama do siebie i zwolniłam. Lecz wtedy wyobraziłam sobie jego przerażającą minę i wściekłe, czarne oczy, oraz świdrujące i pełne nienawiści spojrzenie.
Znowu zaczęłam biec. Już i tak będzie niezły dym jak zobaczy jak się ubrałam ; lepiej nie igrać jeszcze bardziej z ogniem.Jak dobiegłam do wejścia od malla była już 14:43. Oparłam się chwilę o rosnące tam drzewko w doniczce i spróbowałam wyrównać oddech. Przechodzący ludzie gapili się na mnie dziwnie (jak jechałam metrem zresztą też) ale nie przejmowałam się tym zbytnio.
Wyjęłam komórkę i zerknęłam na zablokowany ekran. Miałam z dwadzieścia SMSów i dwa razy tyle nieodebranych telefonów. Rozejrzałam się wokoło. W końcu moje spojrzenie padło na siedzącego na murku nieopodal Derecka. Otaczała go mała grupka dziewczyn, ale on nie zwracał na nie uwagi i stukał wściekłe w swoją komórkę. Zresztą chwilę pózniej dostałam następnego SMSa :
Chłopak od spaghetti : Ostrzegam cię, jak za minutę cię nie będzie, to masz przerąbane.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Schowałam komórkę do torebeczki, zarzuciłam ją przez ramię i wzięłam głęboki oddech. Przeczesałam włosy palcami i ruszyłam w stronę Derecka.
- Już jestem, już jestem - wyśpiewałam przesłodzonym głosem, stając tuż przy Derecku.
Podniósł na mnie wzrok a jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i z przerażenia.
- C-co ty... C-co to... W co ty jesteś... - zdołał wydukać.
Uśmiechnęłam się przebiegle i wzięłam go pod ramię. Rzuciłam przelotne spojrzenie na otaczające nas dziewczyny, które gapiły się na mnie ze wstrętem. Zignorowałam to i pociągnęłam oniemiałego Derecka w stronę wejścia.
Dereck ocknął się dopiero jak byliśmy w środku. Wyszarpał się z mojego objęcia i rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Co to ma, do cholery, znaczyć ?! - ryknął tak, że przechodzący obok ludzie odwrócili głowy.
- Wrzeszcz tak dalej, jak chcesz przyciągnąć jeszcze więcej uwagi - mruknęłam, krzyżując ręce na piersi.
- Ty... Ty przebiegła żmijo - wycedził, a oczy zwężyły mu się w cienkie szparki. - Specjalnie to zrobiłaś.
Prychnęłam i wyszczerzyłam zęby.
- O czym ty w ogóle mówisz ? - spytałam, udając zdziwienie. - Każdy ma swój styl.
Dereck otworzył usta, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- A teraz chodźmy, znajdźmy tą twoją bluzkę jak najszybciej, chcę to mieć już za sobą - powiedziałam, ruszając w stronę sklepów.
CZYTASZ
Crazy School Life [On Hold]
RomanceLogan Stiles jest zwykłą, trochę chłopięcą, piętnastoletnią dziewczyną. Jest inteligentna, śmieszna i jej najlepszą przyjaciółką jest Emy Eddington. Nie interesuje się chłopakami - i tak naprawdę, nie ma zamiaru się nimi interesować. Zmienia się to...