Po lekcjach Inui, ktory chyba za bardzo sie wczul w role chlopaka, stwierdzil ze odprowadzi cie do domu.
Przez dluzsza chwile idziecie w milczeniu, gdy juz przezzliscie polowe drogi , zagadujesz
—mam pytanie.. - chcialas sie spytac , czemu sie wzdrygnal, gdy dotknelas jego plecow, ale po chwili stwierdzilas, ze musisz sie jakos upewnic, czy nie bylo to po prostu wzdrygniecie podekscytowania —wszystko dobrze? Wygladasz na przygnebionego- kladziesz mu reke na plecach, chlopak znowu sie wzdryga, a jego usta sciskaja sie w waska kreske. Teraz jestes juz pewna, czy cos jest nie tak
— a od kiedy interesujesz sie moim samopoczuciem? - spytal ze smutnym usmiechem
„Przepraszam Inui, ale musze to sprawdzic."
Klepiesz go po plecach, chcociaz jestes prawie pewna, ze bedzie go bolalo.
— od momentu, gdy zostalam twoja dziewczyna. - usmiechasz sie , ale chlopak tylko syknal z bolu. Odruchowo zabralas reke - wszystko w porzadku? Bola cie.. plecy?
„Co to za glupie pytanie , boze" myslisz od razu, i zalujesz, ze czasu sie nie da cofnac.
—ee, upadlem wczoraj na schodach.
„Bardzo prawdopodobne kurwa wiesz"
— o cholera. Moge ci jakos pomoc?
— nie no, to nic takiego, tylko siniak no. Zmienmy temat
— bija cie w domu? - wyrywa ci sie.
„Japierdole, y/n, zglupialas?"
Ale w sumie, pytanie bylo logiczne. Nie mogl sie wdac w bojke, bo jest zbyt popularny , i gdyby ktos go skrzywdzil, to kazdy wstanal by na jego obrone, a ze schodow by nie spadl, bo... bo tak.
— a nawet jesli tak, to co zrobisz? Przyjdziesz do mnie i porozmawiasz z moimi rodzicami, czy moze wychowasz ich na nowo? A moze zglosisz ich, pozwiesz do sadu czy cos, zebym trafil do domu dziecka?!
Aha. Wszystko jasne.
„ ja chce mu pomoc a ten na mnie krzyczy"
Przez chwile znowu idziecie milczac. Ta cisza jest wyjatkowo gnebiaca.
Dostrzegasz jakas laweczke, dzialasz spontanicznie.
Lapiesz chlopaka za nadgarstek, i ciagniesz w strone tej lawki, nie sprzeciwia sie.
Siadacie.
Masz wyrzuty sumienia, rozumiesz, ze trzeba go jakos wesprzec, ze okazuje sie, ze Inui, choc jest taki popularny, nie ma w zyciu lekko, ale nie mozesz wydusic z siebie ani slowa, wiec kladziesz jego reke na swoich kolanach, i glaskasz go po palcach. Taki maly gest, majacy oznaczac „jestem tu" , czy cos takiego
Czujesz wzrok chlopaka na sobie, ale nie patrzysz na niego. Wpatrzujesz sie w jego dlon, w linie na tej dloni. Ogladasz jego pierscionek, ktory zalozyl na swoj palec wskazujacy.
Po okolo 5 minutach ogladania i podziwiania dloni i nadgarstka Inuiego, wracasz do swiata realnego i mowisz;
—o cholera, dlugo tu siedzimy. Nie beda sie o ciebie martwic
—akurat o mnie sie nie martwia. Moglbym nie wrocic do domu, ale gdy przyjde, spytaja sie tylko o oceny. Bo to najwazniejsze.
Odkrywasz, ze masz w sobie odrobine empatii, nawet dla takich dupkow jak on.
Przysuwasz sie blizej, na tyle blisko, ze moglby sie polozyc na twoich kolanach. Rece ci drża, gdy głaszczesz go po glowie.
—ty jestes najwazniejszy.
Chlopak zamyka oczy, a ty rozumiesz co wlasnie powoedzialas
— w sensie dla nich. Jestes najwazniejszy. A przynajmniej powinienes byc, tak?..
Cnowu chwila ciszy.
— a twoja mama nie bedzie sie martwic?
—napisalam juz do niej, ze wroce troche pozniej, wiec bez problemu
—to tak sie dalo? Wow. Jestem pod wrazeniem.
Parskasz smiechem.
Dziwne, ze jeszcze kilkanascie minut temu byl zly i wrzeszczal na ciebie jak opetany.
—przykro mi.
—co? Ah, masz na mysli moich rodzicow? Przyzwyczailem sie.
—mhm. To w czym mam ci dokladnie pomoc?
—co?
— chujow sto. Pamietasz o ukladzie?
—aaa, no tak. No to.. we wszystkim.
— aha.
CZYTASZ
Sny na jawie |Inui x Y/N|
Romance'--nie wiesz do czego jest zdolny mój ojciec! może mnie zabić, a i tak tego nie zauważy! krzyczy o byle co, i.. --widzę, że idziesz w jego ślady.'