Gdy Naruto usiadł na platformie przed Wodospadem Prawdy i zamknął oczy, usłyszał głos. Był taki sam jak jego. Chcąc zobaczyć kto do niego mówi powoli podniósł powieki i zobaczył cień za lejącą się wodą wodospadu.
- Dlaczego? - powtrzał. - Dlaczego nie dałeś wtedy autografów w Ichiraku?
- O czym ty mówisz?
- Nagle zaczęli zachowywać się miło i traktować cię jak przyjaciela. - odpowiadał głos zza wodospadu.
Woda poruszyła się, a zza niej zaczęła wyjawiać się postać.
- Dwulicowe dupki. - stanął na przeciwko Naruto i patrzył na niego swoimi oczami, w których widać było tylko mrok.
W tamtej chwili gdy popatrzyli na siebie, Naruto pomyślał, że są tacy sami. Przecież wyglądali tak samo!
- Wszyscy w wiosce traktowali nas jak trędowatych.
Naruto zaczęły nachodzić nostalgiczne wspomnienia więc zamknął oczy i przez jego głowę zaczęły przechodzić setki, a nawet tysiące wspomnień, aż dotarł do tego, o którym mówił jego sobowtór.
~
- Zapomniałbym! Poproszę o autograf! - powiedział shinobi z Konohy - Mój dzieciak jest twoim wielkim fanem, więc napisz, że to dla niego.
- Bohater Wioski Liścia! Młodzieniec, który sprawił cud, Naruto Uzumaki! - powiedział kolejny shinobi składając ręce - Mogę też dostać? O co chodzi? Odmawiasz?
On sam, jeszcze nie przyzwyczajony do swojej sławy w wiosce, po tym jak ją uratował przed atakiem pięciu ścieżek Paina, ogromnie się zdziwił.
- Nie, poprostu nie jestem przyzwyczajony do takich sytuacji. - odpowiedział prawdę - bo nie był. Nigdy przedtem podobna sytuacja się nie wydarzyła. Wcześniej nawet nie przeszłoby mu to przez myśl.
~
Otworzył oczy i znajdował się dalej nad wodospadem.
- Kim jesteś? - zapytał nieznajomego już wyraźnie zdenerwowany.
- Naprawdę nie wiesz? Jestem tobą.
- Nie przywoływałem klonów cienia!
-Jestem prawdziwym tobą i żyję głęboko w twoim sercu.
- O czym ty mówisz?! - wstał i wykrzyczał to pytanie bo sam nie wierzył to co usłyszał. - Nie znam cię! Przestań zmyślać!
- Nazwali to miejsce Wodospadem Prawdy. Nigdy bym nie przypuszczał, że będę mógł tak łatwo się wydostać. - zaczął. - Uwielbiam to miejsce. Z tego wynika, że to ja jestem tym prawdziwym. Prawdziwym tobą.
- Prawdziwym mną?
- Tak, jestem twoją najdroższą, skrywaną nienawiścią. Twoją mroczną stroną! Jedyna różnica między nami jest taka, że mnie Dziewięcioogoniasty po prostu uwielbia!
~
Naruto przypomniał sobie w tamtej chwili o tym, co usłyszał na Górze Myoboku od ropuch.
"Wola demona to skondensowana nienawiść, która mocno przyczepia się do chakry. Nieważne jak bardzo będziesz próbował się jej oprzeć, ona zawsze znajdzie jakąś niewielką ilość złości skrywaną w twoim sercu i spróbuje przejąć nad tobą kontrolę."
- Ty... Teraz rozumiem. - uświadomił sobie wreszcie o czym mówiły ropuchy.
- Masz rację. To ja jestem prawdziwy. Nie możesz się mnie pozbyć, podróbko! - rzucił się na Naruto, celując w niego pięścią, lecz jego przeciwnik odparł ten atak.
- To ty jesteś marną kopią!
Po tym zaczęła się walka, która potrwała do końca ich sił. Każde ich uderzenie, każda technika, każdy unik - wszystko wyglądało tak samo. Myśleli dokładnie tak samo.
Gdy leżeli wykończeni na wodzie, Naruto uświadomił sobie, że to nie wszystko w czym są podobni - mają też identyczną siłę, przez co ta walka nie ma końca.
- Nigdy mnie nie pokonasz. - powiedziała jego mroczna część.
- Postawię na ilość! - powiedział i przywał dziesiątki, a nawet setki klonów cienia.
Jego przeciwnik zrobił to samo. Wyglądali jak w odbiciu lustra.
- Co to ma być do cholery?! Nawet ilość klonów jest identyczna!
- Szybko chwytasz!
-Szlag by to! - mruknął Naruto. - Ruszajmy! - krzyknął do swoich klonów.
To samo wykrzyczał przeciwnik i ruszył w jego stronę. Walka Naruto z samym sobą dalej trwała, ale wciąż nie przynosiła skutków. Nawet Rasengan - jego najlepsza technika nie zadziałała.
Z braku sił nie mógł się skoncentrować przez co wrócił świadomością do rzeczywistości. Zobaczył że Kapitan Yamato i Pan Motoi dalej za nim stoją i go obserwują, więc powiedział im, że chce być sam i opuścił ich.
~
Usiadł na jednym z klifów Żółwiej Wyspy i zaczął intensywnie myśleć nad tym co zobaczył.
Jego dzieciństwo. Wszyscy widzieli w nim tylko potwora. Nawet nie chcieli bo poznać, nie chcieli wiedzieć prawdy, zobaczyć, że jest zwykłym chłopcem, chce się bawić, chce, żeby ktoś go pokochał - jak inne dzieciaki w wiosce. Nie chciał być samotny. Każdego dnia słyszał:
- To ten chłopiec!
- Nie zbliżajcie się do niego!
- Wynoś się!
Po ataku na wioskę, gdy pokonał Paina, te same osoby, które w dzieciństwie patrzyły na niego tym zimnym wzrokiem, traktowały go jak wybawiciela tego świata, jak cud zesłany z nieba. Kochali go, widzieli w nim swój wzór do naśladowania. Krzyczeli:
- Wierzymy w Ciebie!
- Jesteś naszym bohaterem, Naruto!
- Dziękujemy Naruto!
To były te same osoby. Osoby, które każdego dnia traktowały go jak śmiecia. Osoby, dla których był tylko przykrym wspomnieniem z przeszłości, którego najchętniej by się pozbyli.
Te same osoby nagle zmieniły swoje zdanie o nim z dnia na dzień i od razu chcieli się zaprzyjaźnić?
Przecież starał się przez całe życie zdobyć ich zaufanie.
Nadal nie był pewny czy wszyscy mieszkańcy mu ufali. Nadal nie był pewny czy on sam im ufa.
Tak bardzo cierpiał.
Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiał, jednak głęboko w sercu nadal odczuwał ból spowodowany tamtymi latami.
CZYTASZ
Moja mroczna strona || Naruto
Fiksi PenggemarNaruto staje przed Wodospadem Prawdy, gdzie musi zmierzyć się ze swoją nienawiścią, którą całe życie skrywał głęboko w sercu. 🔸️Czy wygra walkę z samym sobą?🔸️ "- Nazwali to miejsce Wodospadem Prawdy. Nigdy bym nie przypuszczał, że będę mógł tak ł...