Epilog

124 19 7
                                    

Osiem miesięcy później

Kise



- Taiga, jeśli nie będziesz uważał z tym fotelem, to zaraz nada się tylko do samochodu – marudziłem, patrząc jak Kagami próbuje przekroczyć próg mieszkania z dużym bujanym fotelem w objęciach.- A przypominam, że nie mamy samochodu, więc wtedy fotel trzeba będzie wyrzucić, bo w sklepie meblowym nie uznają reklamacji o treści „pan Kagami Taiga połamał całą bujaną konstrukcję, próbując przepchnąć ją na siłę przez próg mieszkania".

- Ta, a informacja w „Dodatkowych uwagach" o tym że „pan Kise Ryouta nie raczył mu przy tym pomóc" nie zadziała na naszą korzyść.

Prychnąłem lekko, odwracając głowę, urażony.

- Noszenie mebli to zadanie dla mężczyzny – burknąłem.

- Czyli tylko ja nim tutaj jestem?

- Chcesz, żebym był mężczyzną?

- Przecież jesteś – westchnął ciężko, próbując przepchnąć fotel z innej pozycji.

- Świetnie, a więc przekonajmy się o tym dzisiaj wieczorem.

Spojrzał na mnie wilkiem, a ja uśmiechnąłem się z wdziękiem, podchodząc do niego i chwytając fotel z drugiej strony.

Po paru minutach uporaliśmy się z meblem i zanieśliśmy go do pokoju, w którym urządziłem sobie gabinet. Miałem coraz więcej podopiecznych w Centrum Sportu i potrzebowałem kącika do pracy; zająłem więc mniejszy pokój w mieszkaniu, w którym postawiłem sobie biurko, małą szafkę na teczki klientów, a także stolik z dwiema pufami, regał na książki i to ostatnie – fotel bujany.

W końcu nie będę tutaj tylko pracował, ale i relaksował się. A w salonie nie było już miejsca na fotel, poza tym kto chciałby się relaksować w towarzystwie dzikiego tygrysa, wydzierającego się radośnie przed telewizorem, gdy oglądał mecze NBA?

- Idealnie pasuje – stwierdziłem z uśmiechem, biorąc się pod boki. Krzesło było wiklinowe, o ciemnej niebieskiej zdejmowalnej poduszce, idealnie pasującej kolorem do ścian w kolorach słonecznej żółci i wiosennej zieleni.

Taiga sapnął cicho, ustawiwszy fotel. Odsunął się od niego kilka kroków i przyjrzał mu się krytycznie.

- Może być – mruknął, wzruszając ramionami.

Zmierzyłem spojrzeniem jego szerokie barki i muskularne ramiona, których mięśnie były teraz napięte od dźwigania; schodziłem wzrokiem coraz niżej, przez płaski, seksownie wyrzeźbiony brzuch oraz podbrzusze, zatrzymując się ostatecznie między umięśnionymi nogami. Kiedy wróciłem spojrzeniem do jego oczu dostrzegłem, że Kagami wpatruje się we mnie. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, specjalnie napinając je jeszcze bardziej. W jego wiśniowych oczach dostrzegłem drapieżny błysk.

- Da się przetestować jakoś ten fotel?- wymruczał.

Posłałem mu leniwy uśmiech i podszedłem do niego powoli.

- Fotel może niekoniecznie – zacząłem, kładąc dłonie na jego talii. Przysunąłem go do siebie, nasze torsy zetknęły się ze sobą.- Ale biurko trzeba przetestować jeszcze raz.

- Tak?- mruknął, otaczając mnie ramionami i całując w usta.- A źle go wczoraj przetestowaliśmy?

- Źle może nie...- całowałem go czule, kusząco.- Ale chyba zapomniałeś, że ja biurko też wnosiłem.

- Mhm... No i?- Uniósł brew.

- No i to znaczy chyba, że też jestem mężczyzną, prawda?- westchnąłem z uśmiechem, odsuwając się nieznacznie.- A co robią mężczyźni, kiedy są mężczyznami?

Z betonu miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz