Rozdział 2

684 89 15
                                    

Obiecany, drugi rozdział a trzeci już jutro 💕🙈
Przyznam się szczerze, że na tą historie czekam NAJBARDZIEJ 🔥😈
Ps. Soraya też zrobi na Was wrażenie, chociaż bohaterka ma charakter z piekła rodem🖤💔

Annika

Świat się nie zatrzymał a czas pędził nieubłaganie do dnia, w którym wszystkie moje marzenia o wolności i zamążpójściu z miłości miały zostać pogrzebane raz na zawsze. Jedynym plusem do tej pory był fakt, że nie miałam jeszcze okazji poznać swojego przyszłego męża. I choć mój ojciec strasznie się o to wściekał, ja z ulgą wymalowaną na twarzy słuchałam informacji, jakoby mój narzeczony był strasznie zajęty sprawami braci w Nowym Jorku.

Aleksander od czasu kolacji nie pojawił się w naszym domu. Dopiero dziś miałam go spotkać ponownie, zaledwie dwadzieścia dni przed swoim ślubem.

Jadąc na przyjęcie w jego domu zastanawiałam się, czy może... gdybym poprosiła go na słówko, udałoby mi się go przekonać, że wcale nie powinnam wychodzić za jego kuzyna. I chociaż pomysł wydawał się niezwykle prosty, wiedziałam, że byłoby to czyste szaleństwo.

Pakhan podjął decyzję. Miałam zostać żoną Antona Durova i żadna siła na świecie nie mogła tego zmienić.

Westchnęłam głośno widząc wielką, elegancką a zarazem nowoczesną willę Tołstoja. Słynął ze swojego zamiłowania do pięknej architektury, ale jeszcze bardziej z krwawych, brutalnych walk w kazymatach i kobiet, które zmieniał jak rękawiczki.

Zawsze jednak w towarzystwie moim i ojca zachowywał się nienagannie. Jak gentelman, cichy i mrukliwym, ale przestrzegający zasad kultury.

Dobrze pamiętałam pierwszy raz, gdy go naprawdę dostrzegłam. Miałam wtedy piętnaście lat i szykowałam się do spędzenia kolejnych, nudnych wakacji w towarzystwie niani, ojca i jego kolegów z bratwy.

- Ani! - krzyknął mój  ojciec sprawiając, że musiałam wysunąć z uszu słuchawki i przerwać czytanie książki.

Nienawidziłam lata, szczególnie wtedy, gdy spędzaliśmy je w Odessie, ale decyzja mojego ojca była prawem. Jednym plusem wakacji był fakt, że wszystkie moje wredne koleżanki ze szkoły nie spędzały mi dłużej snu z powiek. Przynajmniej na czas wakacji.

Chowałam się w cieniu, starając się nie wystawiać na słońce. Piegi i tak pokrywały większość mojego ciała, a dodatkowe, bladobrązowe plamki na mojej twarzy przysporzyłyby mi tylko kłopotów.

Zazdrościłam Zoji i innym Rosjankom, ich urody. Nieskazitelnej, jednolitej, z jasnym oczami i włosami blond. Moje płomienne, rude loki i ciemnozłote oczy odstawały od reszty, ale ojciec powtarzał mi, że kolor włosów pasował do mojego zadziornego charakteru.

Zirytowana przewróciłam oczami i wstałam z leżaka przy naszym domku, by pomaszerować do ojca. Miałam na sobie skąpe, białe bikini i kapelusz, który miał chronić mnie przed słońcem.

- Czego chciałeś, tato? - zawołałam wyłaniając się zza rogu domu, ale gdy tylko moje oczy dostrzegły kolegów ojca, zatrzymałam się w pół kroku.

- Lisa. - Kiwnął na mnie ojciec. - Przywitaj się z moimi przyjaciółmi. Opowiadałem im o tobie, a Aleksander niedawno został naszym nowym pakhanem. Pamiętasz go, prawda lisku?

Przełknęłam głośno ślinę kiwając głową i powędrowałam wzrokiem do mężczyzny, który jako jedyny nie rzucał w moim kierunku krępujących uśmieszków.

Boże, wyglądał jak dzieło sztuki, a zarazem coś w jego surowej twarzy budziło we mnie prawdziwy strach. Pierwszy raz widziałam kogoś takiego z bliska. Pierwszy raz mogłam bezczelnie lustrować wzrokiem mężczyznę i zachwycać się jego widokiem.

[ZOSTANIE WYDANA!] Aleksander. Krwawy ObowiązekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz