Kto nie śpi niech łapie kolejny rozdział Aleksandra i Anniki🥵🖤
Czujecie już to napięcie?
Aleksander szczyci się siłą woli ze stali, ale czy na pewno...
Aleksander
W dotychczasowym życiu niewiele rzeczy sprawiało mi przyjemność. Seks, czasami, ale i on stawał się zwykłym pieprzeniem tylko dla sportu. Alkohol, z pewnością, ale jako pakhan Petersburga robiący porządki po swoim ojcu nie miałem czasu na zalewanie się w trupa. I władza, która była dla mnie najważniejsza.
Niewiele też było rzeczy, które przynosiły mi ulgę. Seks, o którym wspominałem i walki, od których byłem kurewsko uzależniony. Uwielbiałem dreszczyk adrenaliny przed złamaniem czyjegoś karku. Uwielbiałem to uczucie po, kiedy pokonywałem każdego stawianego na mojej drodze przeciwnika. A najbardziej, kurwa, uwielbiałem myśl, że nic ani nikt nie był w stanie mi zagrozić. Byłem panem samego siebie. Świata, imperium, na które ciężko pracowałem latami. Żadna inna myśl oprócz władzy nie zaprzątała mi głowy i patrząc na ludzi, słabych i ułomnych, byłem z siebie kurewsko dumny.
I najważniejsze, a zarazem najbardziej frustrujące, nie było żadnej rzeczy, która by mnie bawiła. Żadnej, pieprzonej rzeczy, przez którą czułbym to znane tylko z niewielu wspomnień łaskotanie i uśmiech cisnący się na usta. A jednak, dzisiaj, obchodząc swoje trzydzieste szóste urodziny byłem blisko roześmiania się do cholernych łez.
Musiałem się jednak powstrzymać, by nie spłoszyć swojego osobistego klauna. Annika Garin, dziewczynka, która przewijała się w moim życiu od niemalże osiemnastu lat, stała dumnie przede mną, udając pewność siebie a jej dłonie drżały, dotykając delikatnie moich.
Pamiętałem ją jako małe, urocze dziecko. Krnąbrne, nieposłuszne, ciekawe świata, które z czasem zgasło, jak każda żywa istota w bratwie. Jej śmiech nie roznosił się już w domu mojego przyjaciela. Jej uśmiech od dawna nie cieszył moich oczu. Przygnębiona skrywała się za książkami myśląc, że staje się niewidziana. Ale ja ją widziałem. Musiałem, skoro należała do bratwy, należała również i do mnie.
- Cóż... - wyjąkała lisiczka nerwowo żując swoją soczystą wargę. - Coś widzę...
Ja również.
Widziałem. I chociaż nie chciałem tego przyznać głośno, widziałem jej piersi unoszące się w nierównym rytmie i drżące usta, które oblizywała co rusz językiem. Wszystkie moje zmysły również zdawały sobie sprawę z ich istnienia, ale nadal była tylko dzieciakiem, bawiącym się w dorosłą kobietę. Nikim ani niczym więcej. Laleczką, stworzoną po to by godnie wyjść za mąż i ucieszyć jakiegoś skurwysyna, który złamie jej duszę.
Opanuj się, Tołstoj.
Upomniałam się w myślach i na powrót przybrałem na twarzy zimną maskę obojętności. Nie obchodziło mnie co się z nią stanie po oddaniu jej w ręce Durova. Może zużyje ją do cna starając się zapomnieć o tej amerykance, a może z czasem znudzi się nastolatką i wyślę ją w najdalszy zakątek świata byleby jak najdalej od siebie. Cokolwiek ją czekało, nie powinienem zawracać sobie tym głowy.
Spojrzałem podejrzliwie na jej zarumienione, pokryte piegami policzki. Jej złote oczy uparcie wpatrywały się w moją dłoń starając się ją prześwietlić. Jeśli chciała grać ze mną w gierki, musiała się dużo bardziej postarać.
- Blyat'! - westchnęła Annika zaskakując tym nie tylko mnie, ale i samą siebie. Nie wyglądała na dziewczynę, której przekleństwa cisnęły się na usta. - Nie jestem pewna...
CZYTASZ
[ZOSTANIE WYDANA!] Aleksander. Krwawy Obowiązek
RomanceAnnika Garin, córka księgowego petersburskiej bratwy, za trzydzieści dni ma zostać żoną pakhana Nowego Jorku. Zdesperowana dziewczyna jest w stanie zrobić prawie wszystko, byleby zostać w Petersburgu. Tym bardziej, że osiemnastolatka od kilku lat ko...