~Rozdział 19~

102 5 0
                                    

Olivia Pov:

-Brawoo!-Zaczęłam oklaskiwać chłopaków.

Oni weseli ukłonili się na koniec, już ich występu.

-I jak może być na bal?

-Jaki bal?

-Ty nie wiesz-Zapytał się zdziwiony.-Co roku jest odbywany bal w naszej szkole.

-Potem wybiera się królowa i króla balu-Dopowiedział Dylan.

-Ale i tak sądzę wygrywa, Dylan i Emily.

Jak na zawołanie po słowach Jemsa, do sali wparowała Emily.Jak zawsze z kupą tapety na twarzy, obcisłej za krótkiej sukience, na najwyższym obcasach jakie w świece mogły istnieć.

-Hejjjkaa!-Krzyknęła swoim jakże piskilwym, wkurzajacym głosem.

Jak ona mnie wkurzała.Widać było, że nie tylko mnie, od razu wszyscy odwrócili się w store drzwi i stykających szpilek.Dylam jakby miał nie wyraźną minę, widać było, że jej obecność mu nie za bardzo pasowała.Nawet nikt się z nią nie przywitał, w każdym razie kto by chciał?

-Myślałam, że będziecie bez tej brzydoty.-Powiedziała i wskazała palcem na mnie.-W każdym razie Dylan idziesz?

Chłopak posłał jej pytające spojrzenie, jakby nie widział o co chodzi.Nikt nie wiedział co tak naprawdę się tu zadziało.

-Gdzie?-Spytał się głupio podrapał po karku i dodał-Nie przypominam sobie abyś była ze mną umowina.Niesty mam napięty grafik i nie mam dla ciebie czasu.

-Zawsze miałeś, w łóżku.

Dodała nacisk na "w łóżku". Widzę, że ktoś tu nie czysto gra.

-Jak już wspomniałem nie mam czasu.-Powiedział poprawiając struny w swojej gitarze.Tej samej, na której grała Livia, czyli ja.

-Wiecznie zajęty człowiek, co ty zrobisz jak razem zamieszkamy, i obejmiesz firmę po ojcu?

Czekaj...czekaj...co?Zamieszkamy razem?!Nie wiem dlaczego ale po żyłam dziwny ból, jakby w sercu.

-Myślę, że będzie ci lepiej pod mostem, z alkocholikiem.-Parsknął Dylan.

Wszyscy zaczęli się śmiać nawet ja nie potrafiłam powstrzymać śmiechu.Nagle podeszła do mnie dzięki jej wysokim szpilka była wyższa ode mnie.

-Słuchaj ty brudasko!-Przybliżyła się do mojego ucha i zaczęła znów mówić.-Jestem piękniejsza od ciebie, zostaw go w spokoju, a nikomu się nic nie stanie.Trzymaj się od niego z daleka!

Dzięki jej piskliwy pisk, i wydajecie się do mojego ucha.

-Wiesz co Dylan?! Przyjdź do mnie jak będziesz chciał znów mnie zaprosić na bal.Kupiłam ci kawę, ale wiesz co?!Wieź sobie ją Palermo.

Podała mk kawę i mnie przytuliła.Wiedziałam, że była to tylko zagrywka, przybliżyła się do mnie i szepnęła:

-Brzydka, nic nie warta suka, zostaw go dobrze ci radzę.-Powiedziała i wyszła.Upiłam łyk kawy która naprawdę była całkiem niezła.

-To co?Idziemy?

-Możemy.

Byliśmy już w moim domu.Wypiłam już całą kawę, która naprawdę aromatycznie smakowała jak i pachniała.

Dylan Pov:

Cały dzień zastanawiałem się co mam zrobić.Za dwa dni bal, i koniec naszego zakładu. W sumie tovj dr to mój pierwszy zakład na którym mi już wcale nie zależy.Mógłbym powiedzeć, że chcę się wycofać i to bardzo chcę.Mam pewne przypuszczenia.Myślę, że szukam za daleko, myślę, że powinien szukać bliżej mnie.I mam pewne przypuszczenie co do Livi, jest to osoba, która naprawdę dość dobrze znam.Nawet nie wiedziałem, że jest tak blisko mnie...Z zamyślenia wyrwała mnie bardzo blada dziewczyna, siedziała mi na kolanach bardzo blada.

Odnaleźć TożsamośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz