4. Ja bym nie piła?

836 43 2
                                    

Wyszłam z samochodu, zobaczyłam, że drzwi od domu są otwarte na oścież co mnie zdziwiło. Z buta wyciągnęłam nóż, który zawsze mam przy sobie. Weszłam do środka wchodząc do salonu, zobaczyłam tam kobietę.

- Kim jesteś i co robisz w moim domu? - zapytałam.

- Spokojnie, nazywam się Monroe i jestem wspólnikiem Gerarda - spuściłam nóż w dół.

- Co tu robisz? - zapytałam udając spokojną.

- Mam ci pomóc ze stadem McCalla - powiedziała.

- Nie potrzebuje twojej pomocy, nienawidzę jak ktoś przeszkadza mi w robocie, nie jest tak łatwo zdobyć ich zaufanie, potrzebuje trochę czasu - powiedziałam.

- Gerard nie ma tyle czasu, na początku szuka Theo Reakena, jest chimerą - kurwa.

- Znajdę go jak nikt nie będzie się wtrącać, potrzebuje spokoju, a teraz się wynoś - powiedziałam oschle, a ona wyszła.

- Co ja mam do cholery teraz zrobić? - zapytałam samą siebie.

- Ver, jesteś!? - usłyszałam krzyk Alison.

- W salonie! - odkrzyknęłam.

- Masz plany na wieczór? - zapytała.

- Nie, nie mam - oznajmiłam.

- Czyli już masz - powiedziała z chytrym uśmiechem.

- Co to ma znaczyć? - zapytałam z cichym śmiechem.

- Idziemy do klubu o dwudziestej - powiedziała.

- Twoi przyjaciele idą? - zapytałam.

- Tak, nie możesz siedzieć sama w domu, musisz się gdzieś wyrwać - powiedziała.

- Nie mam humoru Alison - powiedziałam.

- Ty nigdy go nie masz, no proszę - powiedziała błagalnie.

- No dobra - poddałam się, a ona rzuciła się na mnie przytulając.

- Dobra, wystarczy, ale nie wiem w czym ma iść - powiedziałam.

- W tym pomoże nam Lydia, przyjdzie też Malia i Kira - słyszałam niechęć w jej głosie kiedy powiedziała ostanie imię.

- Masz chłopaka? - zapytałam.

- Co to za pytanie? - zapytała.

- No nie wiem, chciałabym trochę porozmawiać, mało rozmawiałyśmy od mojego przyjazdu - powiedziałam, a ona siadła obok mnie.

- To racja, mam chłopaka, to Isaac - powiedziała.

- Woah, co z Kirą? - zapytałam.

- Mhm? - mruknęła.

- Słyszałam niechęć w twoim głosie kiedy powiedziałaś imię Kiry - powiedziałam.

- Chodziłam kiedyś ze Scottem teraz chyba są razem, życzę im szczęścia, ale jej nie trawię - powiedziała.

- Nie jesteś czasem zazdrosna? - zapytałam.

- Nie, po prostu jej nie trawię - powiedziała.

- Okej, wierzę ci - powiedziałam.

- Pójdę do pokoju trochę odpocząć - powiedziała.

- Okej, może zrobię coś do jedzenia? - zapytałam.

- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i poszła na górę, westchnęłam ciężko i poszłam do kuchni.

***

Play with me // Void StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz