29. W końcu dobra wiadomość, krzyż na drogę

378 26 0
                                    

- Przynieść ci coś do jedzenia? - zapytał Scott.

- Nie dzięki - powiedziałam przecierając oczy.

- Powinnaś się przespać, siedzisz tu kilka godzin - powiedział.

- Nie, poczekam aż się obudzi - powiedziałam.

- Mama powiedziała, że musi się zregenerować, chwile może to potrwać - powiedział.

- Wiem - powiedziałam, usiadł obok mnie.

- Zabiłem Monroe - spojrzałam na niego zszokowana i jednocześnie zaskoczona.

- Ty? - zapytałam zdziwiona.

- Chciała postrzelić Alison, gniew i złość wzięły na de mną kontrolę, rzuciłem się na nią i poderżnąłem jej gardło - powiedziałem.

- Jak się z tym czujesz? Ze świadomością, że kogoś zabiłeś? - zapytałam.

- Możliwe, że nigdy się z tym nie pogodzę, a z drugiej strony zabiłem osobę, która zabijała inne wilkołaki. Nie wiem jak się czuje, czy to normalne? - zapytał.

- Zabicie kogoś nigdy nie będzie normalne, ale po czasie te wyrzuty będą robić się mniejsze - powiedziałam.

- Ty tak miałaś? - zapytał.

- Tak, ale raczej twoje wyrzuty sumienia raczej nie będą długie - powiedziałam.

- Dzięki za pocieszenie - powiedział z uśmiechem, zaśmiałam się i popatrzyłam na Voida.

- Nie spodziewałbym się, że nogitsune będzie dobry - powiedział.

- Ja też nie - powiedziałam.

- Będę się już zbierał - powiedział wstając.

- Mam jeszcze pytanie - powiedziałam.

- Jakie? - zapytał.

- Co z Lucasem i Kirą? - zapytałam.

- Lucasa zabił Theo, a Kira uciekła - powiedział, a ja pokiwałam głową, że rozumiem.

- Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń - powiedział.

- Jasne - powiedziałam, a on wyszedł. Popatrzyłam na nieprzytomnego Voida, złapałam go za rękę na którą oparłam głowę. Po chwili poczułam lekki ścisk na dłoni, podniosłam głowę i zobaczyłam Voida, który się obudził.

- Co ja tu robię? - zapytał zachrypniętym głosem.

- To jest twoje wszystko zrobię sam i się nie wtrącaj do póki ja ci nie pozwolę - powiedziałam.

- Przynajmniej tobie nic się nie stało - powiedział głaskając mnie po policzku, przewróciłam oczami.

- Ale tobie się stało - powiedziałam.

- Każda bitwa ma swoje ofiary - powiedział.

- Ale wyznanie - sarknęłam.

- Co z Monroe i tym sukinsynem? - zapytał.

- Obydwoje nie żyją - powiedziałam.

- Theo? - zapytał.

- I Scott - powiedziałam, a on spojrzał na mnie zaskoczony.

- Co? Nie sądziłem, że mógłby kogoś zabić - powiedział.

- Monroe chciała postrzelić Alison, Scott był wkurzony i zdenerwowany, że rzucił się na Monroe i poderżnął jej gardło - powiedziałam.

- Ma wyrzuty sumienia? - zapytał.

- Raczej tak, ale też raczej nie na długo, ja bym nie miała - powiedziałam.

Play with me // Void StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz