3.

277 20 0
                                    

Lekkie promienie słońca przedostały się do oczu rudowlosej co poskutkowało jej przezbudzniem. W pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest. Obcy pokój, obce łóżko i w ogóle kto, kurwa, śpi koło niej? Ale później wszystko do niej trafiło, tak mocno, że aż się przeraziła. Która godzina? Matka ją zabije!

- Eddie! - krzyknęła, choć nie miała tego w planach i zaczęła szturchać chłopaka, w międzyczasie zastanawiała się, gdzie jest jej koszulka.

Eddie mruknął coś po cichu i odwrócił się na drugi bok.

Rudowłosa trzęsła dalej chłopakiem, lecz widząc, że nie przejmuje się on jej wołaniem, postanowiła w pośpiechu zebrać swoje rzeczy i na sam koniec jeszcze spróbować go obudzić.

Na podłodze znalazła swoją wymiętą koszulkę i natychmiastowo włożyła ja na swoje ciało, następnie poprawiła doszczętnie rozwalony kucyk i próbowała znaleźć jakąkolwiek łazienkę, aby móc poprawić stan swojej twarzy. Toaleta była naprzeciwko pokoju Eddiego i odziwo chrissy nie wyglądała tragicznie, w końcu uznała, ze jest gotowa i do pobliskiego kubka, leżącego na umywalce, nalala wodę. Następnie podeszła do łóżka na którym wcześniej spała i zawartość naczynia wylała na mężczyznę.

Eddie krzyknął, natychmiastowo siadając do pionu. Rozejrzał się wokół, spanikowany. Gdy zobaczył dziewczynę trochę się uspokoił.

- Ale oblewać mnie nie musiałaś - burknął i zaczął oślepiać od klatki piersiowej mokry materiał.

- Inaczej byś nie wstał - odparła.

Eddie westchnął i wstał.

- Widzę, że już się ogarnęłaś. Może poczekasz na mnie, to pójdziemy do szkoły razem? - zapytał.

Nie czekając na odpowiedź wyjął z szafy czyste ubrania i zamknął się w łazience.

Stojąc przed lustrem, oparty rękoma o zlew wpatrywał się przez chwilę w odbicie myśląc o tym, co zaszło. Nie czuł się za dobrze z wczorajszą sytuacją, w końcu dziewczyna była pod działaniem narkotyku.

Ale myśli trzeźwego to słowa pijanego. Tak więc może podświadomie tego chciała.

Szybko się ubrał i wyszedł z łazienki. Chrissy czekała zniecierpliwiona i zdenerwowana możliwością spóźnienia się do szkoły na kanapie. Gdy zobaczyła Munsona wstała i wyprostowała się jak patyk. Bez słowa poszła w stronę drzwi i szarpnęła za klamkę. Drzwi były zamknięte.

- Zakluczyłem je na noc - wyjaśnił i wyjął klucze z tylnej kieszeni spodni.

Dziewczyna odsunęła się na bok, aby zrobić miejsce Munsonowi, który chciał otworzyć drzwi. Gdy tylko to zrobił wybiegła wręcz na świeże powietrze i w podskokach znalazła się pod drzwiami samochodu.

- Nie patrz się tak na mnie tylko wsiadaj i jedzmy - poprosiła chłopaka, który bez grama pośpiechu szedł powolnym krokiem w jej stronę nieodrywajac od niej swojego wzroku.

Czy żałowała wczorajszej sytuacji? Dokładnie nie wiedziała, nie chcaiala też o tym rozmawiać, sama myśl o tym że pocałowała kogoś wręcz nieznanego była dla niej przytłaczająca. Zamiast uwolnić się od problemów to przysporzyła sobie ich jeszcze więcej.

Podróż minęła im szybko i w niezręcznej ciszy. Eddie zaparkował auto i chciał otworzyć dziewczynie drzwi, ale ta sama to zrobiła i skierowała się prosto do szkoły, nie oglądając się za siebie. Eddie westchnął i złapał się pod boki.

Wysiadła z auta i wręcz pobiegła do szkoły. Nie odwróciła się za siebie, chciał tylko zapomnieć i wieść takie życie jak poprzednio. Najbardziej jednak martwiły ja konsekwencje, nie było jej wczoraj w szkole, nie wróciła na noc do domu. Wywołała pewnie straszna panikę w domu, a co dopiero wśród znajomych.

Weszła do placówki z pełnym uśmiechem i przywitała pierwsza grupkę uczniów, którzy również jej pomachali. Zadzwonił dzwonek, a ta jeszcze bardziej przyspieszyła kroku, błagając tylko Boga, aby nie spotkać swojego chłopaka.

Dzień mijał Eddiemu dość spokojnie. Trzy pierwsze lekcje poszły mu jak z płatka, poza szczegółem, że pokłócił się z nauczycielką od matematyki.

Nadeszła przerwa obiadowa. Mężczyzna skierował się w stronę klubu piekielnego ognia, którego był liderem.

Przywitał się z chłopakami po bratersku a gdy ci zapytali się, gdzie wczoraj był, przemilczał to i zmienił temat.

Jego uwagę przykuł nie byle jaki chłopak - chłopak rudowłosej, z którą Eddie spędził dzisiejszą noc.

Blondyn oparł się o stół przy którym siedziała Chrissy i zaczął gadkę. Eddie wiedział, że dziewczyna ma przechlapane.

- Gdzie byłaś? - usłyszała Chrissy, siedząc na stołówce na długiej przerwie. To pytanie wyrwało ją z przemyśleń i za razem przeraziło, ponieważ był to jej chłopak.

- Cześć, Harry - powiedziała delikatnym, zaspanym głosem, nie odrywając wzroku od blatu stołu. - Byłam w domu, przepraszam, że się nie odzywałam - dodała jeszcze do wypowiedzi i spojrzała na chłopaka.

Nie różnił się on od innych chłopaków, tylko tym, że był popularny, koszykarz, blondyn, wysoki i oczywiście przystojny, zarywał y do niego wszystkie dziewczyny w liceum, a nawet niektóre z gimnazjum!

- Nie kłam, twoja matka do mnie dzwoniła, gdzie byłaś? - powtórzył pytanie, a rudowłosa poczuła, ze łzy zbierają jej się w oczach. Nie zdołała mu odpowiedzieć, ponieważ gula utknęła mu w gardle, tylko wstała i wybiegła ze stołówki.

Eddie przeprosił klub i także wyszedł ze stołówki, widząc tą sytuację.

❝jednorazowa przygoda❞ eddie x chrissy ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz