Przed podjęciem decyzji zawsze wszystko analizowałem. Każdą najmniejszą drobnostkę, obmyślałem conajmniej dwukrotnie. Nigdy nie lubiłem podejmować ryzyka, ponieważ wiązało to się z zaburzeniem harmonii, którą ściśle budowałem. Starałem się planować z uprzedzeniem i nie podejmować decyzji, które mogły je zmienić. Lubiłem porządek w swoim życiu, a podejmowanie złych wyborów powodowało niepotrzebny bałagan. Wiedziałem jakie kroki chce podejmować i byłem pewien spraw, które mnie dotyczyły. Nigdy nie starałem się unikać rzeczy, które dla reszty były niewygodne. Sądziłem, że takim sposobem realizacja moich planów będzie łatwiejsza i nie będę narzucał na siebie zbyt wiele myśli, które zawrócą mi w głowie. Bałem się, że stracę kontrole nad własnymi decyzjami i życiem. Będę odchodził od tego co ważne, a tego strasznie nie chciałem.
Od dłuższego czasu przeczuwałem, że jestem homoseksualny. Kiedy w końcu to zrozumiałem, nie ukrywałem się z tym. Nigdy nie spodobała mi się, żadna dziewczyna, a czułem większy pociąg do chłopców, dlatego też byłem tego pewien. Nie chodziłem i nie głosiłem o tym każdemu, ale powiedziałem mamie. Bardzo dobrze zareagowała, wcale mnie tym nie zadziwiając. Była najukochańszą kobietą na ziemii i cokolwiek, bym nie zrobił, kochałaby mnie nad życie. Tego również byłem świadom. Niestety, nie każdy zareagował jak moja mama.
Dowiedzieli się i w szkole. Stałem się dziwakiem, którego pociągają kutasy. Wtedy w moim życiu zaczęło się szkolne piekło, a to wszystko przez to, że chciałem pokochać kogoś innej płci. W szatni bali się przy mnie ubierać, ponieważ myśleli, że się na nich rzucę. Do szafki przyklejali mi karteczki o nieprzyzwoitych rzeczach z przypisem „pedał". Krótko mówiąc stałem się pośmiewiskiem i popychadłem w całej szkole. Mogłem zwrócić się o pomoc, ale się bałem. Na początku było mi z tym ciężko, i nie reagowałem na ich zaczepki. Dążyłem do tego, aby ukończyć szkołę i zająć się przyszłością.
Z czasem było mi coraz trudniej. Z każdej strony podwijali mi nogę, aż nie mogłem normalnie funkcjonować. Każdy się ode mnie odwrócił i osoby z którymi dobrze się dogadywałem, traktowały mnie jak oni, albo jakbym nie istniał. Ciągłe docinki doprowadziły mnie do takiego stanu, że przestałem akceptować siebie. Zacząłem wierzyć, w każde ich słowo, które przerastały prawdę, ale tego nie potrafiłem spostrzec.
Uwierzyłem, że jestem inny od wszystkich i nikt, nigdy mnie nie pokocha. Nie zaakceptuje.
Załamało mnie to na tyle, że nie potrafiłem normalnie porozmawiać z drugą osobą, bo w głowie ciągle przewijają mi się wyzwiska od jakich mnie wyzywano. Wierzyłem, że nikt mnie szczerze nie polubi, dlatego nie miałem przyjaciół. Z wyjątkiem Daniela, który był naszym sąsiadem. Nie wiedział o sytuacji ze szkoły, więc rozmawiał ze mną jak z normalnym chłopakiem. Nigdy mu nie powiedziałem, że jestem gejem, bo był jedyną osobą w moim wieku, z którą spędzałem czas, a nie chciałem stracić i jego.
Wiedziałem, że gdybym powiedział mamie stanęłaby na rzęsach, by wszystkich, którzy mnie dręczyli odnaleźć i mocno nakopać. Byłem jej tak bardzo wdzięczny za wszystko co dla mnie robi, że nie byłem w stanie nawet jej o tym powiedzieć. Sprawić jej przykrość.
Tak bardzo ją kochałem.
Pomimo traumatycznych przeżyć w szkole, lubiłem mieszkać w Holmes Chapel. Nie radziłem sobie z obelgami, ale miałem przy sobie najwspanialszą kobietę na świecie, gitarę i jeziorko, do którego wracałem każdego dnia po szkole.
Został niecały miesiąc szkoły, ale ze względu na pożar i tymczasową wyprowadzkę już nie muszę do niej chodzić. Po wakacjach z powrotem wrócę do tego piekła, ale wytrzymam. Ja zawsze daje radę.
Moje analizowanie wszystkiego przeniosło się na analizowanie siebie, by nie popełnić błędu w rozmowie z ludźmi. Obmyślałem każde słowo, przed jego powiedzeniem.
CZYTASZ
Stranger Mental ||Larry Stylinson||
FanfictionPożar w domu rodzinnym Harry'ego, zmusił go do przeprowadzki na czas remontu. Wyjeżdża do Londynu. Do miasta, które sprawiło, że życie nie jednej osoby zostało odmienione. Wyjeżdża do ludzi, którzy otworzą mu nowe spojrzenie na świat i poznaje chłop...