- Nie umiem tego. - odłożyłem podręcznik na bok i westchnąłem zrezygnowany.
- Powtarzasz to od 10 minut. - parsknął śmiechem blondyn i odwrócił się na krześle w moją stronę. - Dalej nie rozumiem, dlaczego się uczysz skoro zaraz koniec roku i nawet nie musisz chodzić do szkoły.
- Mama prosiła, żebym nadganiał materiał, a akurat fizyka to moja największa zmora. - wywrócił oczami i wskoczył na łóżko, gniotąc moją nogę. - Aua!
- Już wiem! Normalnie jestem genialny. - uśmiechnął się zwycięsko. - Napisz do Louisa i on cie nauczy! Jest dobry w fizyce.
- On potrafi fizykę? - spytałem zdziwiony.
- Człowieku on radzi sobie z każdym przedmiotem. Niby kujonem nie jest, ale ma łeb jak sklep. Za to ty jesteś kujonem, a nie potrafisz fizyki.
Nie znam go na tyle, żeby oceniać, ale brzmi to abstrakcyjnie. Louis? On napewno mówi o tym samym chłopaku?
- Nie jestem kujonem! Muszę to ogarniać, bo i tak ledwo zdaje, a nie zdam w przyszłej klasie. I nie zadzwonię do niego. Gadaliśmy o tym.
Nasze rozmowny o Louisie nie zamknęły się tylko w restauracji, a trwały jeszcze kilka dni więcej. Niall wymyślił nam ship „larry" i sądzi, że to jedyna nazwa, która wyszła mu dobrze. Mimo jego żartobliwość, chaotyczności na codzień, wspiera mnie w tej dziwnej dla mnie sytuacji. Nie nazwałbym ją ciężką, lecz dla mnie nową i nie do końca wiem jak miałbym się w niej odnaleźć. Więc w taki sposób stara mi się pomóc. Chociaż w większości robi wszystko, bym tylko się spotkał z brunetem.
- Harry, ja wiem, że to nie jest dla ciebie proste, ale jeśli chcesz tworzyć z nim jakąś relacje to musicie mieć kontakt, a nie jak ostatnio odmówiłeś mu próby.
- To było od razu po naszej rozmowie! Dziwisz mi się. - fuknąłem obrażony.
- Ty sam nie wiesz czego chcesz, więc nie możesz wymagać tego od Lou. Ciagle zmieniasz zdanie i za dużo myślisz. Jeśli chcesz iść do przodu to spróbuj. - powiedział z przekonaniem. - I tak stąd wyjedziesz.
- A jeśli się zakocham i będę musiał go tu zostawić?
- Nie wyjeżdzasz na inny kontynent. To tylko godzina drogi stąd. Poza tym ze mną nie stracisz kontaktu, więc z nim też nie.
Wtedy myślałem, że to będzie nasze największe zmartwienie. Jednak byliśmy zbyt przerażeni, żeby ruszyć dalej.
***
Wziąłem słowa Niall'a do serca i przemyślałem wszystko od nowa. Dokładnie od dnia, w którym go spotkałem. Był on 28 czerwca, czyli tydzień temu. W ciągu tych siedmiu dni popełniłem jeden zasadniczy błąd. Za dużo analizowałem, a uświadomił mnie o tym blondyn.
Ciagle stawiałem postanowienia, które bez przerwy ulegały zmianie i to sprawiło, że sam nie byłem pewien czego chce. Dalej do końca nie jestem, ale czy chłopak jest tak szkodliwy, by analizować każdy krok? Być może lepiej postawić na los i chociaż raz w życiu nie idealizować?
Wziąłem głęboki oddech i sięgnąłem po telefon z kieszeni. Odblokowałem komórkę, wybierając numer do chłopaka. Przez dłuższą chwile nie odbierał, więc chciałem się rozłączyć, lecz usłyszałem cichy stukot.
- Cześć baristo. Co się stało, że dzwonisz?
- Cześć Louis. Oferta z próbą nadal jest aktualna prawda? - przygryzłem wargę z lekkiego zdenerwowania.
Postaram się ruszyć dalej, ale mój stres nie przejdzie mi tak łatwo. Coś czuje, że długa droga, aż go pokonam.
- Sądziłem, że nie będziesz już chciał z nami grać, ale chłopaki cię polubili, więc mam mało do gadania.
CZYTASZ
Stranger Mental ||Larry Stylinson||
FanfictionPożar w domu rodzinnym Harry'ego, zmusił go do przeprowadzki na czas remontu. Wyjeżdża do Londynu. Do miasta, które sprawiło, że życie nie jednej osoby zostało odmienione. Wyjeżdża do ludzi, którzy otworzą mu nowe spojrzenie na świat i poznaje chłop...