1. London

56 7 10
                                    

Od małego lubiłem odwiedzać ciocię Ellie i wujka Paula. Odkąd pamiętam, przyjeżdżaliśmy w każde wakacje na chociażby jeden weekend. Moja mama kochała Manchester. Mimo, że pamietała to miasto na pamięć, zawsze zabierała mnie na wycieczkę w te same miejsca co zawsze, ale lubiłem w taki sposób spędzać z nią czas. Może i nie przepadałem za oglądaniem tego samego po tysiąc razy, to wielką przyjemność sprawiał mi uśmiech mamy, który ceniłem ponad wszystko.

Trzy lata temu nasz kontakt z nimi się urwał, ponieważ przeprowadzili się bez słowa i wyjechali z miasta. Moja mama próbowała wyjaśnić sytuację, po tym jak dowiedzieliśmy się, że już tam nie mieszkają. Dzwoniła, ale bez skutku. Nikt nie odbierał, a ona zaczęła tracić nadzieje. Nie wiem dokładnie co zaszło, ale dopiero pół roku temu do nas oddzwonili. Anne bardzo zależało na wspólnym kontakcie, ponieważ Ellie była jej siostrą i za nic w świecie nie chciała tracić nikogo z rodziny, dlatego ten okres nie należał do łatwych. Na szczęście pogodzili się, więc byłem bardzo szczęśliwy, bo moja mama znowu tryskała radością. Nigdy nie poruszałem tego tematu, ponieważ nie czułem takiej potrzeby. Wiem tylko, że wyprowadzili się do Londynu. Z daleka od starego mieszkania, zaczynając nowe życie.

Gdy staliśmy pod nowym domem cioci Ellie, spojrzałem na mamę, która z szerokim uśmiechem pukała do drzwi. Od kiedy tylko się dowiedziała, że przyjeżdżamy, mimo okropnych okoliczności, była bardzo szczęśliwa. Stęskniła się za siostrą i resztą rodziny.

Dobrze wspominam czasy w domu Johnsonów. Zawsze panowała tam radosna atmosfera. Całe popołudnia spędzałem ze starszym kuzynem Leonem i jego młodszą siostrą Nelly. Bawiliśmy się w różne zabawy w piaskownicy, jak to za dzieciaka. Z czasem, gdy podrośliśmy zabawy zmieniły się w gry wideo. Nelly nie chciała z nami spędzać czasu, ponieważ wolała bawić się kucykami, które wyśmiewaliśmy.

Teraz to wszystko wydaje mi się takie głupie.

Przez tą całą kłótnie, która na pewien czas podzieliła naszą rodzine, obawiałem się, że mogło się coś zmienić. Zawsze stresowałem się jakimiś spotkaniami z rodziną, ponieważ byłem jedynym synem Anne i nie chciałem, by się na mnie zawiodła.

Z rozmyśleń wybudziły mnie trzeszczące drzwi, za których wybiegła ciocia Ellie. Przytuliła mocno moją mamę, przepraszając za wszystko. Patrzyłem na tą sytuacje z wielkim uśmiechem. Obie trzymały się w ramionach, jakby miał to być ostatni raz. Po chwili jednak spojrzała na mnie i otarła łezkę z policzka.

- Harry jak ja za tobą tęskniłam. - przytuliła mnie szczelnie. - Wiem, że to trochę przereklamowane, ale naprawdę chłopie jak ty wyrosłeś. Ostatni raz jak tu byłeś miałeś 13 lat. - oderwała się od mojego ciała i podkręciła zrezygnowana głową.

- Ja też tęskniłem ciociu. - uśmiechnąłem się lekko.

- Cieszę się, że was widzę. - powiedziała z szerokim uśmiechem. - Nie mogę się doczekać, aż znowu zaśpiewany razem „Ty druha we mnie masz". - skierowała te słowa do mnie, na co ja tylko się zaśmiałem.

- Mamo myśle, że już z tego wyrósł. - parsknął śmiechem Leon, który wyszedł za pleców Ellie.

- Z śpiewania i grania na gitarze? Nigdy w życiu. Istny z niego artysta. - zacmokała Anne, śmiejąc się krótko.

- Mamo... - jęknąłem z grymasem.

Nie lubiłem, gdy mówiła o mnie w taki sposób.

- Raczej chodziło mi o piosenkę, ale się domyślam. - odpowiedział Leon, zabierając walizkę mojej mamy. - Chodź młody, pokaże ci pokój i zaniesiemy walizki.

Chłopak pokazał mi wszystkie pokoje, w tym swój. Mieli dwa gościnne, więc jeden przydzielili mi, na przeciwko pokoju Leona. Przywitałem się z wujkiem Paulem i Nelly, która na mój widok mocno się przytuliła. Ostatnio, kiedy ją widziałem miała 8 lat. Posiedziałem z nią jakiś czas, rozmawiając o tym co się działo, gdy się nie widzieliśmy. Poprosiła mnie, abym zagrał jej naszą piosenkę, a że nie potrafiłem jej odmówić, wróciłem się po gitarę. Po chwili siedziałem na jej fioletowym dywanie, grając do naszej wspólnej piosenki.

Stranger Mental ||Larry Stylinson|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz