CHAPTER TWO

389 17 3
                                    

♤   ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤  ♤

- Mogę wiedzieć co robisz? - Zapytałam widząc, że Steve uderza wiosłem w nakrytą łódkę.
- Skąd wiesz, że go tu nie ma?
- To ściągnij nakrycie - Odpowiedział mu Dustin podchodząc bliżej.
- Jak jesteś taki mądry to sam to zrób - Lecz zanim kto kolwiek zdąrzył zareagować czarnowłosy wyskoczył przybijając chłopaka do ściany i przykładając kawałek szkła do jego gardła.
- Eddie stój! To ja! Dustin - Przerażony chłopak próbował zrobić wszystko by pomóc swojemu przyjacielowi - To Robin gra w kapeli, to Max ta co nie chce grać w D&D, a to Alaska. Ostatnio była jako zastępstwo za Lucasa pamiętasz? A to jest Steve nie jest groźny. Naprawdę. Chcemy ci pomóc.

Chłopak na mnie spojrzał, a gdy zobaczył moje przerażenie puścił bruneta i usiadł na łódce.
- Nie zabiłem jej - Zaczął gdy do niego podeszliśmy i złapał się za głowę - Ona, ona zaczęła się unosić, oczy zniknęły, a jej kości. Jej kości zaczęły się łamać. Próbowałem jej pomóc. Naprawdę. Ale była jak w transie. Uwierzcie mi. Nie wiedziałem co zrobić więc. Zostawiłem ją. Zostawiłem ją tam i uciekłem - Łza popłynęła po jego policzku. Tak starsznie mu współczułam. Tak samo strasznie bolał mnie fakt, że chodziło o moją przyjaciółkę. Najlepszą przyjaciółkę.
Usiadłam obok chłopaka przytulając go i odpowiedziałam.
- Wierzymy ci. Naprawdę. W pewnym sensie w Hawkins dzieją się dziwne rzeczy. Bardzo dziwne rzeczy.

Opowiedzieliśmy mu o wszystkim. O drugiej stronie, potworach, Eleven. Byłam lekko zszokowana, że chłopak nam uwierzył lecz co miał zrobić skoro dziewczyna umarła na jego oczach w dość brutalny i niemożliwy sposób. Postanowiliśmy, że Eddie zostanie tutaj dopóki czegoś nie wymyślimy. Steve, Robin i Max pojechali zrobić zakupy by chłopak miał co jeść, a ja i Dustin zostaliśmy z nim. Niezbyt słuchałam o czym rozmawiają lecz dowiedziałam się, że potwór z którym mamy doczynienia nazywa się Vecna.

- Krwawisz.
- Co? - Zapytałam odwracając się w kierunku głosu który usłyszałam.
- Twój nos. Krwawi - Odpowiedział Eddie wycierając krew kciukiem na co kiwnełam głową.
- Ty też to słyszysz? - Dźwięk zegara odbił mi się w uszach lecz zanim chłopak zdąrzył mi odpowiedzieć w drzwiach znalezli się nasi przyjaciele.

- Mamy jedzenie! Dużo jedzenia! - Krzyknęła Robin rozkładając zakupy na stole gdy nagle usłyszeliśmy alarm policyjny. Razem z Max zerwałyśmy się w stronę okna sprawdzając czy nie zatrzymują się blisko nas by zgarnąć Eddiego.
- Jadą na Forest Hills - Powiedziała rudowłosa patrząc na mnie.
- Eddie zostań tu, a my pojedźmy to sprawdzić - Odwróciłam się w stronę reszty i ruszyłam w stronę drzwi nie pytając innych czy uważają to za dobry pomysł.

Wsiadłam do auta na miejscu pasażera obok kierowcy, a Steve odpalił auto i ruszył za policją.
Po dłuższej chwili jazdy zobaczyliśmy Nancy która ledwo powstrzymując płacz rozmawiała z policjantem. Lekko jej pomachałam co odwzajemniła.
Gdy skończyła podeszła do nas wycierając łzy.
- Fred nie żyje - Przytuliłam dziewczyne nie wiedząc jak zareagować. Nie wiedziałam kim był. Jej kuzyn? Przyjaciel? Nie wiem ale zrobiło mi się jej strasznie szkoda. I byłam pewna, że była to wina Vecny.

- Musimy ci coś powiedzieć - Odezwałam się nagle odrywając od niej - Ale nie tutaj chodźmy trochę dalej. Pociągnęłam ją zdala od policji na jedną z ławek, a reszta ruszyła za nami. Opowiedzieliśmy jej o tym co się wydarzyło i co już wiemy o nowym potworze.

- Muszę coś sprawdzić - Brunetka wstała i zaczęła kierować się w nieznanym nam kierunku.
- Czekaj! Chcesz iść sama po tym co się stało? Pójdę z tobą - Steve wstał oddając Robin klucze na co zmarszczyłam brwi.
- No wiesz, żeby cię chronić. Jest teraz niebezpiecznie.
- Nie mogę prowadzić - Chłopak słysząc blondynke zatrzymał się odwracając w naszym kierunku - Niby dlaczego?
- Nie mam prawka - Brunet westchnął zerkając na mnie.

Hellfire Club | Eddie Munson✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz