1. Jak NIE planować ślubu

87 16 66
                                    

To było okropnie głupie. Nieodpowiedzialne.

Ale — o zgrozo — przemyślane.

Tak. Zdążyła się namyślić przez sześć lat związku.

To wszystko zaczęło się przy planowaniu ślubu. Czułości zaczęły być zastępowane ponurym odchrząkiwaniem. Szczere rozmowy — nudnym oglądaniem telewizji. Jedyną romantyczną rzeczą, która im została był seks, ale nawet on z czasem stał się całkiem neutralny.

Mówiła mu to setki razy. Jednego wieczora zrobiła nawet awanturę i wyjechała do rodziców na kilka dni. A potem jak zwykle uwierzyła w głupie smutne oczka i bukiet kwiatów. Kilka godzin po takich przeprosinach, wracali do szarej rzeczywistości.

— Ty jesteś szalona!

Tak, właśnie dlatego niecały tydzień przed ślubem stwierdziła, że jednak go nie chce.

— Ale może to i lepiej! Krótko z takim! Od zawsze wiedziałem, że to się tak skończy!

Schowała twarz w dłoniach. Zapewnienia Sugawary były teraz nic niewarte. Chyba wszystko zaczęło do niej dochodzić i zaczynała żałować, że zaledwie dwie godziny temu postanowiła odwołać całą ceremonię.

— Przecież moi rodzice mnie zamordują. Cała rodzina już przyjechała tu z drugiego końca Japonii, a od niego nawet zza granicy... — mruknęła, a Koushi powoli zsunął z jej ramion płaszcz, o którego ściągnięciu zapomniała, gdy pojawiła się w jego mieszkaniu całkiem zapłakana i bez pomysłu na życie.

— Oczywiście, że głupio zrobiłaś — stwierdził. — Ale lepiej późno, niż wcale. Nie chciałbym, żebyś męczyła się przez jakiegoś dupka.

— No dobrze, ale co z weselem? — Popatrzyła na przyjaciela. — Sala, didżej, oni wszyscy... Matko, dlaczego on tak nalegał na huczne wesele?

Szarowłosy spojrzał na nią ze współczuciem. Normalnie okrzyczałby Shimizu, ale jej narzeczony od samego początku mu nie leżał. Nawet mu nie współczuł. Bardziej współczuł zaproszonym przez parę gościom i samej Kiyoko. Na jej miejscu też by się pewnie wycofał z ślubu z takim mężczyzną, ale... Może troszeczkę wcześniej?

— Możecie spróbować sprzedać termin — odłożył ubranie na krzesło obok. — Tort, didżej i jedzenie powinno być możliwe do odwołania. Przynajmniej mam taką nadzieję... Trzeba zadzwonić i się zapytać, najlepiej od razu. Ale najpierw przegadaj to wszystko z Tanaką.

— Kiedy ja nie chcę z nim rozmawiać.

— To sprawa was obojga. Oboje musicie się tym zająć. Zrobię ci coś do jedzenia, okej?

Zostawił przyjaciółkę samą przy stole w jadalni, a sam wszedł do kuchni. Masakra — pomyślał. Naprawdę nie miał pojęcia, co może kobiecie powiedzieć.

Niejednokrotnie przychodziła do niego z płaczem i z niemałym żalem. Że jej narzeczony ją zaniedbuje, że ciągle się kłócą.

Mężczyzna, z którym Kiyoko planowała się pobrać, był naprawdę niemałym zawadiaką. Bez skrupułów i pohamowań oglądał się za innymi kobietami, a Shimizu nawet nie wiedziała jak zareagować na coś takiego. Bo gdy tylko zabierała głos, ten wypierał się wszystkiego, mówiąc, że przecież nic złego nie robi.

Gdy była chora, albo miała gorszy dzień, potrafił powiedzieć jej prosto w twarz, że powinna się za siebie wziąć, że jest za mało kobieca, albo atrakcyjna. Nie miała pojęcia jak się postawić i zaczęła po części w to wierzyć.

Szarowłosy non stop mówił jej, że facet jest toksyczny, ale ta wtedy obrażała się i na niego. Bo przecież "przeprosiny Tanaki" traktowała jak ułaskawienie.

Nieskalany smokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz