Rozdział 28

68 5 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

OCZAMI JULII
×04.04.1939×

Dzisiaj wielki dzień, mój ślub.

Wstałam bardzo wcześnie rano. Byłam razem z Anną I Białą w sypialni, gdyż dzień wcześniej miałam swój ostatni dzień jako wolna dziewczyna bez złotych obrączek, tak samo Hans jako mężczyzna bez obowiązków małżeńskich, które na nas czekały.

Siedziałam na łóżku I czekałam aż się dziewczyny zbudzą. "Jeszcze chwila... Zaraz zadzwoni budzik... 3...2...1..."- rozległ się budzik. Biała podniosła się niechętnie, a Anna popatrzyła zdziwiona.

- No widzę, że ktoś tu się stresuje.- szefowa podeszła bliżej łóżka. Położyła dłoń na moim kolanie i się uśmiechnęła.

Anna, która spała obok mnie w miejscu Hansa przesunęła się bliżej mnie I przytuliła. Ręce mi drżały. Nie wiedziałam co robić... Biała odgarnęła kosmyk włosów, które opadły mi na twarz I powiedziała:

- Wiesz, ja w twoim wieku też brałam ślub. Znam ten stres, ale powiem Ci że to był najlepszy dzień w moim życiu. Nie ma się czego obawiać!

- Ty będziesz najlepszą żoną i matką!- pocieszała mnie przyjaciółka.

- Dziękuję wam dziewczyny za wsparcie... Nie wiem co bym bez was zrobiła...

Przytuliłam się do nich, a potem popatrzyłam na budzik. Zbliżała się godzina siódma. Szefowa wyszła z pokoju zrobić śniadanie, a Anna chwyciła mnie za dłoń I podeszła bliżej toaletki. Posadziła mnie na krzesełku, a potem poszła poszukać sukni w szafie. Moją suknię ślubną dostałam od Hansa w ramach prezentu ślubnego.

Siedziałam na krześle i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Byłam delikatnie blada, a moje brązowe włosy były w lekkim nieładzie. Oczy delikatnie mi się zaszkliły. Wyobrażałam sobie jakby wyglądał ten dzień, gdyby rodzice wciąż żyli. Teraz jedynie musiałam korzystać z tego, że Michał I Szymon jeszcze żyją. Od początku wojny chłopaki mijali się ze śmiercią...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak mocno się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy szefowa weszła do pokoju z tacką. Biała była dla mnie jak matka, a Ania jak siostra... Popatrzyłam na nie i się Uśmiechnęłam, a potem rzekłam:

- Dziewczyny, dziękuję wam za to, że jesteście ze mną w tym ważnym dniu...

- Zawsze do usług.- powiedziały razem w jednym momencie, a potem się zaśmiałyśmy.

Potem odwróciłam się w stronę lustra i popatrzyłam jeszcze raz na siebie. Uwagę przykuło nieduża skrzynka. Otworzyłam ją, były tam naszyjniki, kolczyki i bransoletki. Wyjęłam powoli perłowy naszyjnik i zaczęłam go oglądać.

Dziewczyny jadły śniadanie i obserwowały mnie, a ja zapytałam:

- Anno, czy ty dzisiaj też weźmiesz ślub z Szymonem?

Miłość i Wojna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz