tres: florence & rome

38 10 12
                                    

shawn:

Dojechaliśmy idealnie o północy do Florencji - miasta, w którym narodził się renesans, stolica Toskanii, które zawsze czarowało swoją malowniczością i niezwykłymi zabytkami, które zachwycały nawet najwybitniejszych znawców sztuki.

Siedem godzin później mieliśmy być gotowi na zwiedzanie takich miejsc, jak: Ponte Vecchio, Piazza della Signoria i Katedra Santa Maria del'Fiore.

Zaczęliśmy od Ponte Vecchio, czyli od tak zwanego "Mostu Złotników".

- Powstał on w pierwszej połowie czternastego wieku na fundamentach drewnianego mostu, wybudowanego w czasach starożytnego Rzymu. Po obu stronach przeprawy wybudowano też niewielkie budynki, które niegdyś były siedzibą rzemieślników i kowali, którzy niegdyś handlowali na moście swoimi wyrobami. Na polecenie księcia Ferdynanda sklepiki zostały jednak przejęte przez jubilerów i złotników, stąd do dzisiaj nazywany jest Mostem Złotników.

- Przepraszam, czy będzie czas wolny na zakupienie sobie takiego złota? Biżuteria tutaj prezentowana i sprzedawana przyprawił mnie o szybsze bicie serca... - zapytała jedna z turystek z mojej grupy.

Ach, te kobiety.

- To się zgadza, jest bardzo, bardzo piękna, niestety nie najtańsza... Wyroby ze złota tutaj sprzedawane są na wagę. Gram kosztuje ponad czterdzieści euro. Chociaż drobiazg to jednak bardzo miła pamiątka z Florencji. - mąż tej turystki to aż się załamał.

- Nie szkodzi, mąż zapłaci. - ten mąż to zachłysnął się wodą, jak to usłyszał.

Nie dziwiłem się, że tak zareagował. Chociaż to było prawdziwe złoto, a nie jakieś gówno za dwa dolary kanadyjskie.

Po tym jak wszystkie kobiety poleciały nakupować sobie złotej biżuterii, mężczyźni udali się do Piazza della Signoria. Mogliśmy zobaczyć wyłącznie z zewnątrz Pałac Vecchio i podziwiać Fontannę Neptuna. Za długo się tam nie nasiedzieliśmy.

Ostatnim miejscem do zwiedzania w Florencji była Katedra Santa Maria del'Fiore - symbol Florencji i zdecydowanie najbardziej odwiedzana atrakcją turystyczną, a kompleks katedry stanowił jedno z najwspanialszych dzieł sztuki na świecie.

- A więc proszę państwa - Zwiedzanie tej katedry. Nie obowiązuje bilet wstępu. Płatne jest wejście na kopułę katedry. By z latarni podziwiać piękny widok na miasto, trzeba pokonać najpierw 463 stopnie. W cenę biletu wliczono też wstęp do krypt, na dzwonnicę, do Muzeum dell Opera del Duomo i baptysterium. - powiedział przewodnik i wszyscy się rozproszyli.

Bez względu na to, gdzie ustałem, moje oczy były przyciągane ku transeptowi, a potem ku zdumiewającej kopule nad głową. Rozglądałem się, aby odkryć wspaniałe dzieła sztuki, a zwłaszcza czterdzieści cztery okna, które utworzyły największe dzieło witraży z XIV i XV wieku we Włoszech. Kiedy popatrzyłem w górę, zauważyłem zegar - jego dłonie przesuwały się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.

Nie mogłem uwierzyć, że spełniałem wtedy moje marzenie, aby zobaczyć to piękno Włoch. Wszystko jeszcze było przede mną.

***

Przyszło czas na zbiórkę, mieliśmy jechać do Rzymu. Mieliśmy oczywiście czas wolny, ale nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, więc poszedłem zjeść coś, kupić jakąś pamiątkę i włóczyłem się trochę w okolicach autokaru. Z momentem wejścia do autokaru zacząłem być bardzo podekscytowany. Rzym był jednym z najpiękniejszych miast świata, a dla wielu stanowił bezkonkurencyjnie najwspanialsze miejsce na ziemi - w tym dla mnie.

Po półtorej godziny jazdy byliśmy w końcu na miejscu. Zatrzymaliśmy się w pensjonatu "Vatican Style Luxury Rooms", który znajdował się dosłownie 150 metrów od placu św. Piotra, co było bardzo na plus. Niestety do najbliższego metra trzeba było iść z osiem minut pieszo, ale coś za coś. Bardzo się cieszyłem, że dwa dni - trzy jeżeli nie planowałem dodatkowych wycieczek spędzić w Rzymie.

Przeczytałem broszurkę tego pensjonatu. Wszystkie pokoje obejmowały łazienkę i wyposażone były w klimatyzację, telewizor z płaskim ekranem i dostępem do kanałów satelitarnych oraz czajnik. Przygotowali też dla nas szlafroki i kapcie. Na terenie całego obiektu można było bezpłatnie korzystać z Wi-Fi.

I cudnie, bo moje dane komórkowe by tego nie wytrzymały.

Dostałem klucz do pokoju, szybko odłożyłem walizki i udałem się na dół do sali, gdzie można było zjeść.

Dzisiejsza włoska obiadokolacja to była porcja makaronu i warzywa - mogła być też sałatka z dodatkiem jedynie soku z cytryny czy oliwy z oliwek. Po tym był deser - do wyboru, do koloru, czyli lody, owoce czy inne słodkości.

Musiałem to przyznać, nażreć to się nie nażarłem zbytnio, bo Włosi nie jedzą zbytnio tłustych rzeczy i dania są skromne. Zastanawiałem się, czy może pójść do jakiegoś Burger King (o ile taki się w znajdował) i dodać sobie kalorii.

Przecież raz na ruski rok można.

Zresztą wspomniamy przeze mnie dwa zdania wcześniej fast food był moim ulubionym. Niby starałem się być fit, ale za każdym razem, jak widziałem zestaw "Chicken King", to nie mogłem się oprzeć. Może to też dlatego, że Burger King był jedynym fast foodem w mojej okolicy, a daleko to nie chciało mi się chodzić zbytnio. Można rzec, że po prostu się przyzwyczaiłem.

***
Następnego dnia rano miałem bardzo wcześnie śniadanie, bo mieliśmy zwiedzić Rzym tego dzionka. Moje poranne jedzenie składało się z cappuccino i ciepłego cornetto, ktore było słodsze niż typowe francuskie rogaliki.

Przewodnik oznajmił nam, iż dla chętnych obiad w zaprzyjaźnionej z nim restauracji mógł zawierać zupę, wędliny lub mały talerz makaronu podawany z warzywami i małym kawałkiem sera. Ja jednak wolałem zjeść w Burger King. Ile można jeść makaron czy pizzę?

O godzinie siódmej rano, po śniadaniu, pan przewodnik pokazał nam plan na dzisiaj. Mieliśmy odwiedzić: Schody Hiszpańskie, Fontanna di Trevi, Panteon, Forum Romanum i Koloseum.

Zaliczyliśmy Schody Hiszpańskie i Fontannę di Trevi bardzo szybko, ponieważ z natłoku ludzi nie dało się przejść. Na całe szczęście zdążyłem sobie zrobić tam selfie.

Pędem pospieszyliśmy do Panteonu, żeby zdążyć przed gromada ludzi.

- Panteon w Rzymie to największa budowla kopułowa na świecie. Zachwyca tysiące turystów majestatem, natomiast entuzjastów architektury - prostotą i regularnością budowli. Wstęp do świątyni jest darmowy, można ją odwiedzać codziennie.

- W końcu! Druga rzecz darmowa, bo przez te błyskotki, które kupiła moja żona, nie mam zbytnio euro, a bankomatu tu nie ma, prawda? - mówi ten facet od tej kobiety, która dopytywała o biżuterię, jak byliśmy na Moście Złotników.

- Przy Metrze, które znajduje się niedaleko Koloseum jest jeden. - odpowiedział przewodnik.

Następnie dotarliśmy do Forum Romanum - najstarszego placu w Rzymie.

- A jak z biletami w przypadku Forum Romanum? - zapytałem przewodnika.

- Dobre pytanie. Otóż, bilet uprawnia do zwiedzania Forum Romanum oraz także Koloseum. Jest ważny przez dwa dni. Bilety wstępu można kupić w jednej z trzech kas, które znajdują się:
a) przy Koloseum
b) na Piazza Santa Maria Nova, około 200 m od Koloseum
c) przy Forum Romanum
Ceny biletów są następujące: normalny – 12 €, ulgowy – 7 €.

Kupiłem bilet w pierwszej, lepszej kasie i zwiedzałem sam wszystko. Mieliśmy praktycznie pół dnia na to.

No i potem udałem się do Burger King.

summer of love | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz