W mieszkaniu panowała ciemność i cisza, Niall prawdopodobnie spał, co było dosyć dziwne. Dochodziła 23.00, a o tej porze Irlandczyk rzadko kiedy był w łóżku.
Ściągną buty i ruszył w głąb mieszkania. Miał ochotę zakopać się w łóżku i z niego nie wychodzić. Wiedział, że nie powinien tak szybko opuszczać przyjęcia, jednak nie był w stanie tam dłużej przebywać. Nie po tym co się wydarzyło pomiędzy nimi Harrym. Jak mógł do tego dopuścić? Dlaczego nie odepchnął od razu kędzierzawego, tylko pozwolił sobie na chwilę zapomnienia się w przyjemności? Czy jego związek z Aaronem był tego wart?Bo co jeśli Harry postanowi powiedzieć o tym Millerowi? Jak blondyn zareaguje? Przecież Louis zapewniał, że nic już go nie łączy ze Stylesem. Musiał pogadać z Harrym. Miał nadzieję, że ten nie będzie robił problemu i zgodzi się zatrzymać w sekrecie to co wydarzyła się w łazience, w domu rodziny Miller.Przechodząc koło kuchni dostrzegł niebieską poświatę, która się z niej wydobywała. Zajrzał do środka i...
- Niall? - blondyn stał przy otwartej lodówce. I nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak Horan był w samych bokserkach, a w rękach trzymał żelki, krakersy, banany, nutelle, miód i z lodówki właśnie wyciągał bitą śmietanę.
- L-Louis? - zająknął się, a w świetle od lodówki mógł zobaczyć jak rumieniec wpływa na jego twarz i powoli pokrywa szyję - C-co robisz już w domu?
- Um...spotkałem tam Stylesa i straciłem chęć na zabawę - minął się odrobinę z prawdą, jednak w tym momencie nie chciał zagłębiać się w to co wydarzyło się na urodzinach panny Miller. Zresztą w tym momencie bardziej interesowało go dziwne zachowanie przyjaciela - Ale co TY robisz?
- J-ja? Um...ja... zgłodniałem - Louis wiedział, że Horan kłamie, jednak nie chciał naciskać. Wiedział, że jeśli ten będzie gotowy, to mu wszystko powie. Po za tym był zmęczony i marzyło swoim łóżku.
Irlandczyk szybko zamknął drzwi od lodówki i przeciskając się obok szatyna, pośpiesznie uciekł do swojego pokoju.
Tomlinson za to udał się do siebie przepełniony poczuciem winy i wściekłością na siebie i Stylesa.
********
Czajnik dał znać, że wrzątek jest już gotowy. Sięgnął po swój ulubiony kubek z tęczowymi pandami, wrzucając torebkę z herbatą i zalewając wrzątkiem. Otworzył szafkę w rogu, chcąc wyciągnąć słoik z miodem, natrafił jednak na pustkę. No tak, Niall w nocy zabrał miód ze sobą, jak i masę innego jedzenia. I ponownie Louis zaczął zastanawiać się nad przyjacielem i tym co się dzieje. Był pewny, że Irlandczyk coś wczoraj ukrywał. Bo po co mu tyle różnych przekąsek i smarowideł? Zazwyczaj, jak miał ochotę na nocną przekąskę jadł chiński makaron z torebki lub mrożoną pizze. Jedyne co mu przyszło do głowy, to że Niall z kimś się widywał, jednak dlaczego miałby to ukrywać przed szatynem?
Nawet nie zauważył, kiedy obiekt jego myśli pojawił się w kuchni.- Cześć Lou - nieśmiały Niall z nocy zniknął, ponownie wrócił wesoły i pewny siebie Horan.
- Hej - mruknął.
- To teraz mów - podskoczył siadają na blacie i machając nogami w powietrzu. Sięgnął po jabłko i wgryzł się w nie - Dlaczego tak szybko wróciłeś?
- Mówiłem ci - również usiadł na blacie i spojrzał na Horana.
- I myślisz, że ci uwierzę? - uniósł brew, wpatrując się w przyjaciela - To znaczy wierzę, że tam był Styles, ale wątpię aby sama jego obecność ci aż tak przeszkadzała.
- Nic przed tobą nie ukryje, co? - westchnął, a kiedy jedyną odpowiedzią było wzruszenie ramion, kontynuował - Całowaliśmy się.
- C-co?-zakrztusił się.
CZYTASZ
I think I'm in love...with you
Fanfiction'' - Oops! - podniósł się z ławki, próbując przybrać jak najbardziej wyluzowaną postawę - Przyłapałeś mnie, ponownie to zrobiłem. Tym razem padło na ciebie - wzruszył ramionami - Wspominaj te cudowne chwile, które ci podarowałem i nie płacz po mnie...