IV

428 26 9
                                    

O dziwo całkiem sprawnie szedł im wspólny projekt. Louis trochę bał się tego jak mogłoby to wyglądać, ale jak się okazało nie było czym. Harry nie próbował niczego w stosunku do szatyna, skończyły się również złośliwości, dogryzanie. Oboje czuli się trochę jak za czasów, gdy byli w "fałszywym" związku. Naprawdę dogadywali się ze sobą bardzo dobrze i po zakończeniu pracy nad projektem, poświęcali jeszcze jakiś czas na zwyczajną rozmowę oraz wspólny posiłek, zazwyczaj zamawiany do mieszkania jednego z nich.

Byli już blisko końca tworzenia strategii i wiedzieli, że jeśli nie będą się rozpraszać, to powinno im wystarczyć jeszcze tylko jedno spotkanie i będą gotowi by oddać projekt. Dlatego gdy w środę dotarła do nich informacja, że ostatnie zajęcia zostały odwołane postanowili wrócić do mieszkania Tomlinsona i dokończyć zadanie. Dzisiejszego popołudnia ich zmiana w barze również została odwołana ze względu na brak prądu, a z tego co wiedział Louis, Niall miał być w sklepie muzycznym, gdzie dostał posadę jako sprzedawca. Nikt im nie powinien przeszkadzać i mogli spokojnie dokończyć projekt.

********

Weszli do mieszkania, najpierw Louis, a zaraz za nim Harry, zamykając cicho drzwi. Pozbyli się wieszchniego odzienia i skierowali do salonu.

- Przygotuj wszystko, a ja przyniosę sok i jakieś przekąski - polecił szatyn odkładając swoją torbę na fotel.

-A mógłbym prosić herbatę? Trochę zmarzłem i chciałbym się rozgrzać.

- Jasne.

Louis uznał, że kubek ciepłej herbaty, w taką pogodę to dobry pomysł, więc przygotował również dla siebie. Po kilku minutach siedzieli już obaj w salonie pracując nad projektem. Głównie robili to w ciszy, co jakiś czas ją przerywając, by uzgodnić niektóre rzeczy.
Nagle ich pracę przerwał głośny huk, dochodzący z okolic sypialni. Przerwali wykonywane czynności, spoglądając na siebie z zaniepokojeniem.

- Co to było? - Harry podniósł się z kanapy, kierując się w stronę drzwi sypialni Louisa, zza których jak mu się wydawało, dochodził hałas. Za nim podążał przestraszony Louis. Nie uśmiechało mu się zostać samemu. Kędzierzawy przyłożył ucho do drewnianej powłoki.

- I - I co?- szepnął, nie chcąc, by osoba, która była po drugiej stronie usłyszała go.

- Nic - mruknął, idąc dalej i teraz nasłuchując hałasów w pokoju Nialla. Tym razem słyszał jakieś szmery i ciche głosy - Ktoś tam jest - szepnął do szatyna - Na trzy - zaczął odliczać, a Tomlinson szybko porwał doniczkę ze storczykiem, która stała na komodzie obok.

Styles skończył odliczać i gwałtownie otwarł drzwi. Louis podniósł doniczkę nad głowę, przygotowany by rzucić nią w niechcianego gościa. Jednak nie byli gotowi na to co tam zobaczyli. Szatyn z wrażenia wypuścił doniczkę, która się roztrzaskała.

- Oops! - Louis pisnął, czując jak pieką go policzki. Wyciągnął Harry'ego z pokoju przyjaciela i zatrzasnął za nimi drzwi.

Pięć minut później siedzieli na kanapie wpatrując się w dwójkę swoich najlepszych przyjaciół. Zayn stał oparty o framugę, ze spokojem wymalowanym na twarzy, nie przejmując się. że ma na sobie tylko bokserki i gdzie niegdzie jest pobrudzony bitą śmietaną. Co innego Niall, który stał kilka kroków przed brunetem. Louis myślał, że już bardziej nie może się zarumienić. Oprócz bokserek miał na sobie koszulkę, a uda i szyja były pobrudzone nutellą. Teraz przynajmniej rozwiązała się zagadka szybko znikających słodkich smarowideł.

- Więc... - Harry postanowił przerwać niezręczną ciszę.

- Spotykamy się - przerwał mu Zayn - Nic wam jednak nie mówiliśmy, ponieważ Niall nie był gotowy.

I think I'm in love...with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz