Tkanina przybierze kształt motyla ?

33 0 0
                                    

To co było w paczce totalnie mnie zaskoczyło. Wzięłam ostrożnie do rąk jasnoróżową tkaninę, która wyślizgła mi się z rąk. Z ciekawością przeglądnęłam się dokładnie satynowej sukience.

Może to pomyłka? -pomyślałam

Gdy chciałam wyrzucić folie po sukience, wypadła z niej kartka zawinięta w rulonik. Podniosłam ją i zobaczyłam lekko pochylony tekst zapisany pięknym pismem, a jego zawartość zbiła mnie z tropu.

Czynie abyś się zmieniła w motyla
Choć w tą postać dawno utkwiłaś
Chcę abyś ze mną w niebo się wznosiła
A nocą w moich ramionach będziesz się tliła

A.

-Co do kurwy...- zaklęłam pod nosem.

Nie dowierzałam w to co przeczytałam. To napewno pomyłka, kto by mi wysłał tak piękną sukienkę z takim liścikiem. Bliżej mi do ropuchy niż do motyla.

Szybko zabrałam materiał z blatu i pobiegłam do pokoju. Przyłożyłam sukienkę do ciała i mogłabym stwierdzić, że była idealna. Przyglądałam się sobie w lusterku i postanowiłam w końcu ją przymierzyć.

Nawet jeśli nie była dla mnie...

Delikatnie wsunęłam ją przez głowę, żeby tylko jej nie roztargać. Poprawiłam cienkie ramiączka, które zsunęły się z moich ramion. Sukienka była piękna, podkreślała moje- nie za duże piersi i tyłek.

Zastanawiałam się tylko, co mam z nią zrobić? Gdzie ubiorę taką sukienkę, przecież każdy by pytał skąd ją mam i jak mnie było stać na nią. Mam tak po prostu powiesić ją w szafie ?

Byłam totalnie zdezorientowana, nie wiedziałam nadal czy ten prezent był napewno dla mnie. List brzmiał jakby mężczyzna napisał to dla swojej kobiety, a ja nawet nigdy nie byłam w związku.

Wzięłam ją do rąk i szybko zwinęłam, rzucając na dół szafy. Nie chciałam,aby mama i bart ją zobaczyli. Są mi zbędne ich pytania bo, co miałabym im powiedzieć? że dostałam ją w paczce z podejrzanym liścikiem.

Postanowiłam, że zajmę głowę czymś innym. Przebrałam się w strój sportowy składający się z stanika sportowego i legginsów. Włączyłam ulubioną playliste i zaczęłam ćwiczyć.

༺♡༻

Znudzona patrzyłam na trzymaną w ręce połowę bułki. Była ostatnia przerwa przed najbardziej męczącą lekcją- Fizyką. Na tym przedmiocie każdy spał, a nauczycielka i tak na to nie zwracała uwagi. Prowadziła nadal lekcje, tak naprawdę tylko ze samą sobą.

- Boże, Diana! Chodźmy stąd, urwijmy się z tej lekcji. Nie wytrzymam tego.- wyjęczała koło mojego ucha Bella.

- Nie chce mieć nieobecności na kolejnej lekcji, mama mnie już chyba zabije.

- No, no ty już nie bądź taka grzeczna. Dawaj zwiewamy z tej budy.- mówiła ciągnąc mnie za rękę.

Wiedząc, że i tak nie wygram, to odpuściłam i razem z przyjaciółką wzięłyśmy swoje rzeczy ze szatni. Wyszłyśmy ze szkoły zaraz po dzwonku na lekcje i udałyśmy się na przystanek.

- Chodźmy do tej nowej kawiarni na jakieś ciastko i kawę.- zaproponowała Bell.

- Jasne możemy iść, ale ty stawiarz.- mówię z kpiącym uśmiechem.

- No dobra.

Gdy już podjeżdża bus, obie do niego wchodzimy i kasujemy bilety. Jak narazie jest mało w nim ludzi, a jakbyśmy wracały godzinę później to nie miałybyśmy czym oddychać.

༺♡༻

-Ostatnio na TikToku widziałam takiego pięknego faceta...- mówiła rozmarzona Bell.- Wiesz, ale jak zawsze, kurwa, odświeżyłam niechcący stronę i chuj go wziął. Nie zapytają się buce, czy: „Napewno chcesz odświeżyć ?" tylko ci wypierdolą to co oglądałaś i pocałuj się w dupe.- na te wyznanie rykłam śmiechem przykuwając uwagę pozostałych ludzi.

- I tak byś go nigdy nie spotkała, nie ma co się smucić.- poklepałam ją pocieszająco po ramieniu.

Siedziałyśmy jeszcze chwile w kawiarni, aż się zrobiło ciemno i zadzwoniła mama Belli, żeby już wracała do domu. Była 20 godzina, a ja postanowiłam, że wrócę do domu później bo lokal zamyka się dopiero o 22.

Przeglądałam social media na telefonie i odpisywałam na wiadomości od mamy, dlaczego nie byłam na ostatniej lekcji. Gdy właściciel oznajmił, że już zamyka, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Był przyjemy wieczór więc postanowiłam, że przejdę się do domu na nogach.

Skręcając w polną ścieżkę, która była skrótem do jej domu miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się dookoła i gdy nikogo nie zobaczyłam zignorowałam te obawy i ruszyłam dalej.

Gdy byłam już przy ogrodzeniu i chciałam wejść przez furtkę usłyszałam hałas. Z bijącym sercem odwróciłam się za siebie w stronę dźwięku. Ostrożnie stawiałam do tyłu kroki, uważnie obserwując okolice.

Kiedy chciałam postawić jeszcze jeden krok, trafiłam plecami na coś twardego. Po chwili poczułam na swoich ustach rękę i rozszerzyłam oczy chcąc krzyczeć.

Zaczęłam się wierzgać i wbijać paznokcie w ręce napastnika. Znieruchomiałam dopiero wtedy gdy poczułam ciepły oddech nad uchem i zaciskającą drugą rękę na szyi.

- Przestań się tak wierzgać- powiedział ostro mężczyzna na co tylko cicho załkałam.

Szybkim ruchem obrócił mnie do siebie zaciskając jedną rękę na moim biodrze, a drugą na podbródku zmuszając, abym spojrzała na jego twarz. W moich oczach pojawiły się łzy gdy zobaczyłam przed sobą surową twarz, którą zdobiły liczne blizny.

- Po co ryczysz? Przecież ci jeszcze nic nie zrobiłem.- mówiąc to sprawił, że chciałam się rozpłakać jak małe dziecko.

- Zostaw mnie, proszę- mruknęłam niezrozumiale.

- Przykro mi okropnie, ale ja tylko wykonuje polecenia.- powiedział przy czym wzruszył ramionami.

- Co... jakie polecenia?

- Tajemnica słodziutka- powiedział wykrzywiając usta w straszny uśmiech.- A teraz się troszkę prześpisz.- nie zdołałam nawet nic odpowiedzieć, gdy przy moim nosie pojawiła się szmatka z odurzającą substancją.

༺♡༻
Ciąg dalszy wkrótce ;)

Motylek w klatceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz