Dzień 3, piątek

200 4 0
                                    

Tego dnia w końcu się wyspałam. Czuje się dzięki temu lepiej, a moje powieki nie są w końcu takie ciężkie. Około 8 rano przyszła do mnie pielęgniarka z jakąś tabletką. Codziennie przychodzi, a jej twarz jest zawsze pomarszczona i surowa. Każdy tutaj jest niemiły i odrzucający. Każdy, oprócz mojego lekarza. Widziałam go może ze trzy razy, jednak od razu przypadł mi do gustu. Jest to bardzo miły, zawsze uśmiechnięty pan około pięćdziesiątki. Szkoda że przychodzi do mnie tylko 3 razy w tygodniu.

Jest około 18:00, a mama wciąż nie przyszła. Martwię się o nią. A może po prostu się rozmyśliła? Może nie chcę się ze mną widzieć? Nie zniosłabym tego. Zerkam co chwilę nerwowo na drzwi, aż w końcu usypiam. Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. To była mama! Spojrzałam na nią i uniosłam kąciki ust. Podeszła dod mojego łóżka i przyglądała mi się zmartwionym wzrokiem.
- Jak się czujesz?- zapytała dotykając lekko mojej ręki. Od razu się wzdrygnęłam.
- Nie wiem..- odpowiedziałam cichym, ledwie słyszalnym głosem.
Położyła mi koło łóżka torbę z jedzeniem i świeżymi ubraniami. Nie odzywała się do końca wizyty, wpatrywała się tylko we mnie, a ja unikałam jej wzroku. Potem po prostu wyszła, a ja znowu byłam sama. Spojrzałam na Karola, jego nikt do tej pory nie odwiedził. Jak zwykle wpatrywał się w milczeniu w sufit. Ani razu się do mnie jeszcze nie odezwał. Postanowiłam zrobić pierwszy krok
- Karol..- cicho szepnęłam
Nie odezwał się, jedynie na mnie spojrzał. Nie chciałam nalegać, położyłam się na boku, przymknęłam oczy i zasnęłam.

I'm (not) a slutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz