Złodziej nie chciał zdradzić żadnego szczegółu dotyczącego tego, co zrodziło się w jego głowie na szczycie dachu świątyni Haltora. Evelyn wytrwale skrywała swoją irytację. Nie należała do osób cierpliwych, ale nie chciała uchodzić za niewdzięczną i po prostu trzymała język za zębami, kiedy oboje zmierzali w stronę mieszkania Elleny. Para zdawała sobie sprawę, że akolitka może nie być zadowolona z faktu zakłócania jej snu, jednak czas naglił. Gdy zapukali w niewielkie okienko, którym jeszcze nie tak dawno opuszczali mieszkanie przyjaciółki, minęło kilka dobrych minut, zanim Ellena wpuściła ich do środka. Dziewczyna nadal była wyraźnie zaspana, ale najwyraźniej zdążyła zapalić kilka niewielkich świec, które skromnie oświetlały sypialnię.
- Błagam, powiedzcie, że żadne z was nie jest poważnie ranne.
- Bardzo cię przepraszamy, ale na szali postawione jest życie tej oto niewiasty – wskazał teatralnym gestem na Evelyn. - El, to może trochę potrwać. Radziłbym wam usiąść.
- Nie martw się, ja też nie mam pojęcia o co mu dokładnie chodzi – Evelyn skierowała te słowa do przyjaciółki i niechętnie usiadła wraz z nią na łóżku. Finn stał przed nimi niezdarnie, jak gdyby nagle kazano mu wyrecytować z pamięci modlitwę do Labuli – bogini wiedzy, której nigdy się nie nauczył. Ellena, widząc zakłopotanie złodzieja, postanowiła ruszyć mu z pomocą i nieco nakierować go na odpowiednie tory.
- Może na początek zdradzicie mi dlaczego życie Evelyn jest zagrożone.
- No tak. Właśnie od tego chciałem zacząć. To tak w wielkim skrócie, bo zakładam, że Evelyn nie zniesie opowiadania po raz kolejny tej samej historii, to gildia nadała jej status zdrajcy i ma trzy dni, aby uratować Garetta. W innym wypadku czeka ją egzekucja. Śmierć. Po zawodach.
Mimo że Evelyn wiedziała o zamiłowaniu Finna do ironii i słabych żartów, to narracja z jaką przedstawiał sytuację Ellenie sprawiała jej w tamtym momencie przykrość. Nie chciała jednak tego zdradzać, ponieważ bała się obnażać z kolejnych słabości, szczególnie w obliczu poważnego zagrożenia. Kiedy spojrzała na swoją przyjaciółkę w jej oczach dostrzegła troskę i strach. Widok ten rozdzierał jej serce, ale złodziejka również to starała się ukryć za wszelką cenę.
- Jak to egzekucja? Samehion nie mógł wydać takiego wyroku.
- Elleno... Wydał. Nie mógł postąpić inaczej. Edward chce mojej śmierci, a inni członkowie go poparli. To, że mam trzy dni na ratunek Garetta, to w zasadzie akt łaski. Chcieli mnie stracić już na zgromadzeniu. Byłabym martwa, gdyby nie pomysł Sama – wyjaśniła ochrypłym głosem.
- Mamy bardzo mało czasu, więc trzeba działać od razu. Nie widzę żadnej innej możliwości dostania się do koszar niż dzięki twojej pomocy El – spokojnie dodał Finn.
- Nie za bardzo wiem, jak mogłabym pomóc, ale zakładam, że masz jakiś plan, więc zamieniam się w słuch.
- Jak wygląda posługa medyczna kapłanek w koszarach?
- Co kilka dni dostajemy pocztą wezwania. Na każdą kapłankę przypada jedna przepustka i z reguły przychodzi ich kilka.
Złodziejka stopniowo zaczęła domyślać się na czym oparty był plan jej przyjaciela. Z jednej strony wszystko to brzmiało bardzo abstrakcyjnie, z drugiej jednak, kto inny mógłby się podjąć tak wymyślnego zadania jak nie ona? Nie podobało jej się jednak narażanie Elleny i nie mogła się na to zgodzić.
- Myślę, że już rozumiecie o co mi chodzi. Zdaję sobie sprawę, że ryzyko jest gigantyczne i to nadal może nie być wykonalne, ale na próbie stworzenia jakiegoś wstępnego planu naprawdę niczego nie stracimy.
CZYTASZ
Skradziona magia
FantasyŚwiat stracił wiele bezcennych dóbr podczas wojny bogów. Nykkowi odebrano status boga, został wygnany i obecnie to Święta Ósemka dogląda porządku tego świata. Nikt nie spodziewa się, że wydarzenia wywołane przez grupę zwykłych złodziei, w zatęchłym...