2

9 1 1
                                    

Wchodzę do domu. Jest 8:39 a rodziców nie ma w domu. Rozumiem, że jest sobota, ale jednak coś mi tu nie gra. Wchodzę do ich pokoju, nie ma nikogo.
Pukam do łazienki,
cisza.
Idę do kuchni.
Pusto.
Wchodzę do garażu.
Stoi tylko samochód mamy, mój motor obok mojego auta i jakiś...inny samochód.
Ogród.
Pusto.

Zostaje tylko piwnica.
Wchodzę więc oraz czym prędzej włączam światło, oraz latarkę w telefonie gdyby coś się stało.
Schodzę po schodach powoli, jak najciszej... Gdy słyszę nagle jakieś krzyki.
Krzyki mojej matki i...kojarzę ten głos. Ale skąd?
Podchodzę bliżej i chowam się za coś na styl wielkiej skrzyni na sprzęt na ogrodowy i przysłuchuję się.

- Jak zwykle! Nawet nie potrafisz dobrze się rozkręcić a już jest po wszystkim! Co z ciebie za facet?!

- Zamknij mordę i ciesz się, że tu jestem! Swojego męża nie kochasz więc kurwa zadowol się mną! I nie pierdol głupot bo to ja jestem tutaj kurwa mądrzejszy od ciebie! - uderzył chyba moją mamę ponieważ usłyszałem jak po chwili zaczęła łkać. Krew się we mnie zagotowała. Ledwo panowałem nad emocjami...

- Kurwa zostaw mnie! - słychać, że moja mama próbuje się wyrwać prawdopodobnie z jego uścisku, jednak nie jest zbyt silna.

Wstaję. Trudno, że moja matka później mnie zabije za podsłuchiwanie. Przynajmniej ona nie zostanie zabita.

Podchodzę do kolesia, jednak gdy zauważam jego białą czuprynę, czuję, że to był błąd. Przełykam głośno ślinę i patrzę z mordem w oczach na chłopaka, jednak czuję uścisk w gardle ze strachu. Co jeśli tym razem wyląduje w szpitalu...?
Co jeśli on mnie tym razem zabije?

- Zostaw kurwa moją matkę w spokoju...- wycedziłem przez zęby zaciskając ręce w pięści i tak mocno wbijając paznokcie w skórę, że powoli zaczęła z niej płynąć krew.

-  Coś ty powiedział? - spytał jakby był głuchy.

- ŻEBYŚ JĄ KURWA ZOSTAWIŁ W SPOKOJU! - wydarłem się chyba na cały dom.
Nie panując nad emocjami uderzyłem go z całej siły, pięścią w twarz, słysząc, ze chyba coś chrupnęło. Uśmiechnąłem się pod nosem po czym uderzyłem go jeszcze raz tym razem w brzuch, patrząc jak chłopak siedzi na podłodze oszołomiony i wściekły.

- Szybki funfact, twoja matka zdradziła twojego ojca- zakpił z mojej matki powoli wstając oraz przy tym ciężko dysząc.

- Co..? Mamo, to jest jakiś żart prawda...? - uśmiechnąłem się z nadzieją, że kobieta zacznie się śmiać jednak nic takiego się nie stało. Zaczęła się wpatrywać w podłogę prawdopodobnie czując niepokój, strach, smutek, złość, nie wiem. Nie potrafiłem tego w tej chwili odczytać z jej wyrazu twarzy.

- Ty nędzna kurwo... - rzuciłem do chłopaka po czym wyszedłem z piwnicy odpalając telefon z zamiarem zadzwonienia do swojego ojca. Zastanawiałem się w sumie, czy on też kiedyś zdradził mamę. Jeśli tak, załamałbym się chyba psychicznie. A wydawałoby się od boku, że nasza rodzina jest idealna. Dużo pieniędzy, miłość pomiędzy wszystkimi, wieczne uśmiechy na twarzach.
Nie mogłem się dodzwonić do ojca, więc postanowiłem że przejadę się do stajni.

Wszedłem do swojego pokoju. Ubrałem czarną męską koszulkę polo, czarne bryczesy, rękawiczki i zabrałem czarny sprzęt dla swojego konia. Na koniec dałem jedzenie dla swojego kruka oraz kotka po czym wyszedłem. Poza motorem, w ogrodzie stoi mój samochód.
Może i nie mam 18 lat, ale za pieniądze da się prawie wszystko zrobić.

Włożyłem wszystko do bagażnika po czym ruszyłem do ukochanego wierzchowca.

————————
(Tak ten koń mniej więcej wygląda (zdjęcie z Pinteresta. Nie mogę znaleźć nazwy od kogo:( )

Bal Czas Rozpocząć || BL || PL °ZAWIESZONE°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz