Podróż na ziemię minęła spokojnie mimo że luka nie do końca był przekonany wyjaśnieniami starszego stwierdził że lepiej będzie nie zaprzątać sobie tym głowy a zwłaszcza teraz
Kiedy kosmiczny pojazd zbliżył się do ziemi włączył maskowanie by być niewidzialnym dla ludzkich oczu po czym wylądował na niewielkiej polanie nad cmentarzem luka patrząc za okno mógł stwierdzić że zbliża się powoli południe a pogoda nie była tego dnia najładniejsza przez chwilę pożałował że nie wziął czegoś cieplejszego w stylu swetra czy narzuty ale nie mógł już z tym nic zrobić
Drzwi do małego różowego pokoiku otworzyły się a po drugiej strony stało przystojny czarnoskóry mężczyzna gdyby nie to że petrock wcześniej pokazał luce jak wygląda jego ludzka forma chłopak pewnie zaskoczenia wydałby jakiś dziwny dźwięk
- gotowy?- zapytał troskliwie pomagając młodszemu wyjść luko tylko kiwnął głową odebrał od chłopaka bukiet kwiatów by starszy nie musiał dźwigać wszystkiego sam dzieciak był naprawdę głową w chmurach nawet nie zorientował się kiedy opuścili pojazd czuł się nieswojo idąc po tych kilku dniach z powrotem po ziemi
wiał delikatny chłodny wiatr a zielona trawa była pokryta kropelkami wodę oznaczało to że nie tak dawno padał deszcz to w sumie by się zgadzało bo gdy tylko zeszli z pól Gdzie Wysoka trawa Muskała ich nogi i moczyła buty i wyślij na małą betonową drogę prowadzącą pomiędzy drzewami w stronę cmentarza mogli dostrzec sporą ilość kałuży
- No cóż nie mam szczęścia do pogody ale przynajmniej nie jest jakoś strasznie gorąco- spróbował jakoś zagaić rozmowę luka przyspieszając jest znacznie kroku niezadbany dryfował go to że jego długie wiązane sandały są całe mokre i końcówki jego czarnej sukienki chciał już po prostu się tam znaleźć i zrobić co ma zrobić i wracać jakoś tak dziwnie Obawiam się że spotka kogoś znajomego chociaż było to mało prawdopodobne
- to urocze że szukać pozytywów ale ta trawa całkowicie nas ubrudziła nie wyglądamy już zbyt elegancko Zaczekaj chwilkę zaraz to naprawiałem- kosmita uśmiecham się cwaniaczkowato
Rozejrzał się dookoła by upewnić się że nikt nie widzi bo wolałbym nie wzbudzić jakiejś paniki po czym ruszył kilka razy ręką i tak mokre buty i sukienka Luki wyschły tak samo jak Lakierki i końcówki spodnie Księcia- Dziękuję to bardzo miłe że dbasz o szczegół cmentarz jest zaraz za rogiem- powiedziały lekko rumieniec się na twarzy jakby nie patrzeć starszy bardzo mu pomagał i dopilnował żeby nawet tak drobna nieznacząca rzecz była doskonała luka naprawdę musiał to docenić jednak w tej chwili planował zając swoją głowę czymś innym stojak przystojnie wygląda jego towarzysz oraz jak miły i czuły jest dla niego
Wyrównali krok i spokojnie w przyjemnej ciszy dotarli przed bramę cmentarza Na niewielkim parkingu stało zaledwie parę aut jednak żaden z chłopaków w ogóle nie zwrócił nanie uwagi
Ostrożnie przeszli przez starą lekko uchylona bramę czarne metalowe ogrodzenie wyglądało jakby pamiętał o czasy przed wojenne co znajdzie życie nie było dalekie prawdy farba schodziła tu i ówdzie większe rzeczy było połamane lub pokryte rdzą co drugi stojący z ogrodzenia drut nie posiadał charakterystycznego listka jako zakończenia jedna część bramki wyglądała na permanentnie przejście za to było zarośnięte trawą i mleczami
Po drugiej stronie nie było wcale lepiej Bagnista wysypana kamieniami dróżka zamiast betonu lub kostki rozchodziła się na naprawdę wiele stron zapraszając do wejścia w dziwny labirynt kamienne mogiły były dosłownie wszędzie niektóre upchane tak ciasno że niemożliwe było by postawić między innymi nogę rozrzucone nierównomiernie Na krzywym wzgórzu Gdzie nigdzie zamiast grobu znajdowały się zaledwie stare zniszczone krzyże wbite w ziemię większość grobów była zarośnięta lub brudna rozbite lub stare znicze zwiędnięte kwiaty lub bluszcz tam gdzie nie powinien
CZYTASZ
Ups! Żegnaj ziemio
Science FictionTrzeba mieć horrendalnego pecha, by podczas nocnego spaceru natknąć się na statek obcych z poszukującym zwierzątka domowego księciem obcej cywilizacji. Luka ewidentnie ma takiego pecha.