Wspomnienie naszych pierwszych wakacji

455 85 50
                                    

Piasek zasypuje mi bose stopy. Chodzę po nim, prawie przy brzegu, gdzie graniczy z wodą, która próbuje obmyć mi skórę, ale jeszcze trochę jej brakuje.
W to miejsce przywiodły mnie wspomnienia naszych pierwszych wakacji, czuję się w nim bezpiecznie.

A jednak woda przypomina mi o czymś innym. Pamiętam topielca, którego wyciągnęliśmy  z Syriuszem z dna jeziora, niby tak podobny, a jednak tak inny, twarz miał zmienioną. A wokół szyi ten przeklęty medalion.
Czy Syriusz wiedział o naszym związku? Tak, wiedział, nawet go polubił, kiedy Regulus przestał mu już przeszkadzać.

Musiałem się od tego uwolnić, na chwilę zapomnieć o żałobie i przywołać milsze wspomnienia. Wspomnienia naszych pierwszych wakacji. Bo te wspomnienia były bezpieczne, były nasze. Były żywe. I są żywe. Dopóki o nich pamiętam. 
Siadam na piasku, pozwalając, żeby wiatr mierzwił mi włosy i patrzę na morze. Jest zimno, nikomu oprócz mnie i kobiecie spacerującej z psem nie przyszło do głowy, żeby przyjść tu w taką pogodę. 

Pamiętam jak zajechaliśmy do hotelu. Byliśmy tam z Remusem i Syriuszem. Wynajęliśmy dwa pokoje. Ja miałem z Regulusem. A Syriusz... jemu dziwnie było z tym, że mieliśmy mieć wspólny pokój i to nie dlatego, że mu się to nie podobało samo w sobie. Dlatego, że Regulus był jego młodszym bratem i w końcu go zaczął właśnie w ten sposób traktować. 
Położył swoją walizkę z boku i usiadł na skraju łóżka. Popatrzyłem na niego przez kilka chwil, siedział lekko zgarbiony, wpatrywał się w duże okno. Przestraszyłem się, że coś było nie tak, był taki milczący. Usiadłem za nim i objąłem go delikatnie od tyłu, całując w policzek, wpatrując się w profil jego twarzy. Rozpromienił się i odwrócił głowę w moją stronę, za co dostał pocałunek w czubek nosa. Rozpromienienie ustąpiło uśmiechowi. Jak ja go uwielbiałem. Ująłem jego dłoń w swoją, uniosłem delikatnie i pocałowałem w jej wierzch. 

— Co ty się tak lepisz? — Jego głos był cichy, kojący, uwielbiałem go. Uśmiechnąłem się delikatnie.

— A ty co jesteś taki milczący? — Spojrzał wprost na mnie i pstryknął mnie w nos, po czym odsunął twarz od mojej, ale nie opuścił moich objęć. Chciałem przyciągnąć go bliżej siebie, ale się powstrzymałem. 

— Bardziej zamyślony. Nie przejmuj się tym. — Pocałował mnie krótko w usta. To uspokoiło moje myśli, które podsuwały mi, że mogłem zrobić coś nie tak, chociaż niczego takiego sobie nie przypominałem. Odgarnąłem mu przydługie kosmyki z twarzy.

— Okej. — Odpowiedziałem. Kiwnął nieznacznie głową. 

— Okej. — Powtórzył.

Spojrzałem na jego usta, chciałem je pocałować, przejechać dłonią po jego policzku, posadzić go sobie na kolanach i wiedziałem, że jemu też by się to podobało. I już byłem gotów to zrobić, już nachylałem się, żeby go pocałować, kiedy drzwi otwarły się z tylko dla Syriusza odpowiednim impetem. Miałem wrażenie, że robił to specjalnie, chociaż przecież nie mógł wiedzieć, że właśnie chciałem całować jego brata. Odsunęliśmy się od siebie z Regulusem, ale nie w panice i zakłopotaniu, jak można by pomyśleć, ale ze spokojem i delikatnością. Zwróciliśmy wzrok w stronę drzwi, czekając w milczeniu aż to Syriusz się odezwie.

— Idziemy na plażę? — Spytał, byłem pewny, że na jego ustach tlił się przepełniony satysfakcją uśmieszek. 

— Przecież dopiero przyjechaliśmy, odwal się. — Odparł Regulus, kładąc się na łóżku i wyciągając ręce za głowę. Przymknął oczy. — Później pójdziemy. — Syriusz wzruszył ramionami, kładąc dłoń na klamce. 

— Dobra, jak coś to my z Remusem idziemy. — Spojrzał na nas uważnie. — Tylko bez żadnego, wiecie... — Nie dowiedzieliśmy się, bo w tamtej chwili się podniosłem i zacząłem zamykać drzwi, zmuszając go do powolnego wycofywania się, aż w końcu zatrzasnąłem je za nim. Spojrzałem na Regulusa, który patrzył na mnie i śmiał się cicho. Skoczyłem obok niego na łóżko i zacząłem całować go po twarzy, kładąc jedną dłoń na jego klatce piersiowej, czując szybsze bicie serca. Uśmiechnąłem się. Mój kochany. On dalej śmiał się cicho, policzki miał zarumienione, wzrok kierował na mnie, choć momentami przymykał oczy. Był piękny, najpiękniejszy. Kiedy zbliżał twarz do mojej dłoni przy tym jak kładłem ją na jego policzku, kiedy unosił głowę wyżej jak głaskałem go po włosach, kiedy odwzajemniał moje pocałunki, albo się im oddawał. Uwielbiałem go w każdym calu. Położyłem się obok niego i go przytuliłem. 

Wspomnienie naszych pierwszych wakacji | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz