:):

537 16 26
                                    

- Na kolana.- usłyszałem jego głos.
Zrobiłem tak jak kazał. Nie mogłem i być może nie chciałem się mu sprzeciwić.

Bałem się co może mi zrobić, chociaż zawsze robił to samo.

Kiedy źle się zachowywałem, dostawałem złe oceny lub za niektóre przewinienia.

- Wiesz co masz robić, Yeosang.

Stał przede mną i patrzył na mnie.
W jego oczach widziałem pożądanie wraz z gniewem.

Bo w końcu wdałem się w bójkę, napewno był zły.

W końcu zrobiłem to co musiałem, a po chwili kolejny raz byłem przyduszany jego przyrodzeniem.

Nie widziałem jego twarzy ale przez spędzony z nim czas zdążyłem zrozumieć, że lubi mnie dusić, znęcać się nade mną I wykorzystywać.

Kiedy jego czubek dotykał końca mojego gardła, ja cały czas się dusiłem I miałem ochote wymiotować.

Gdy doszedł mi w ustach, w końcu mogłem normalnie oddychać.

- Wstań- rozkazał.

Przytrzymałem się biurka I wstałem.
Zapiął swój rozporek I przyłożył dłoń do mojego policzka.

Moje oczy były zapełnione łzami, gdy ten głaskał moją twarz. Wtuliłem się w jego dłoń.

- Mam nadzieję, że to cię nauczy żeby dobrze się zachowywać.

Pozwolił mi się w niego wtulić.

- Co powinieneś teraz powiedzieć?- złapał za mój podbródek.

- P-przepraszam. Postaram się bardziej.

Jego oczy wpatrywały się we mnie bez emocji.

Przysunął się bliżej I pocałował moje usta.

- Idź do sypialni. Przyjdę do ciebie jak skończę z pracą.

- Dobrze.

Odsunąłem się.

- Dobrze, kto?- zwrócił mi uwagę. Za każdym razem gdy zapominałem mówić jego imie, dopominał się. Być może podniecało go kiedy mówiłem jego imię.

- Dobrze. . . Seonghwa.

- Spróbuję się pośpieszyć- powiedział.

Wziąłem swój plecak I wyszedł z jego biura.

Poznaliśmy się gdy moi gnębiciele wepchnęli mnie pod jadące auto.
Właścicielem tego auta był on.
Zatrzymał się idealnie w czasie I zapobiegł katastrofie która mogłaby się wydarzyć.

Minął już ponad rok od kiedy zabrał mnie do siebie.

To ja zaproponowałem mu taką relacje. Byłem na skraju załamania. Chodziłem po cienkiej nitce, a każdy cios w moją stronę czy od rodziny czy od otoczenia, pchał mnie w stronę bolesnego końca.

Nigdy nie miałem kochającej rodziny. Moja matka żyła tak jakby mnie nie było. Mieszkaliśmy razem ale po prostu mnie ignorowała. Mój ojciec do 16 roku mojego życia znęcał się nade mną, a później odszedł z kochanką.

Potrzebowałem kogoś. Nie obchodziło mnie kto to był. Potrzebowałem żeby ktoś był przy mnie, po prostu był.

Nie obchodziła mnie nawet dosyć spora różnica wieku między mną, a Parkiem

Kiedy ja niedługo kończyłem 18 lat, Seonghwa miał już 33 na karku.

Na początku wspierał mnie tak jak tego chciałem, poświęcał mi uwagę, a ja dawałem mu niektórymi wieczorami chwile przyjemności.

W krótkim czasie ta relacja zaczęła się zmieniać. Okazywał mi zainteresowanie ale w coraz inny sposób. Zaczął się znęcać nade mną fizycznie, a nasze chwile przyjemności zniknęły.
Zastąpiły je kary I seks wtedy kiedy Seonghwa mnie pożądał.
Zdarzało się, że pisał do mnie podczas lekcji I kazał mi przyjeżdżać do jego domu tylko po to aby go zaspokoić.
Okłamywałem wtedy nauczycieli, że źle się czuję I urywałem się z lekcji dla niego.

Całe dnie spędzałem w szkole I u niego w domu. Codziennie po 23 odwoził mnie do domu.
Skoro jeszcze chodziłem do liceum musiałem mieszkać z matką.

Nigdy nie powiedziałem nie w jego stronę, nigdy się nie sprzeciwiłem I nigdy nie pomyślałem o odcięciu się od niego.

Uzależniłem od niego życie, a najgorsze było to, że tego chciałem. Wierzyłem, że bez niego nie przeżyje, chociaż z tyłu głowy wiedziałem, że Seonghwa ratuje mnie, ale jednocześnie zabija.

Kiedy byłem już w jego sypialni, przebrałem się z mundurku w ciuchy Seonghwy.

Kazał mi zakładać w jego domu tylko I wyłącznie jego ciuchy.

Położyłem się na brzuchu w jego łóżku.
Byłem zmęczony, a moje gardło nadal bolało.

Z mijaną sekundą oczy mi się zamykały I traciłem świadomość. Po prostu zasnąłem.

Siedziałem na trawie. Nie wiem gdzue się znajdowałem. Pośród mnie rosły kwiaty, a w oddali widziałem las. Wiatr był przyjemny I czułem go na swojej skórze. Położyłem się na kocu. Naglę zacząłem czuć przyjemność. A fale gorąca zaczęły napływać.

Z moich ust wydobyły się jęknięcia. Powoli otworzyłem oczy a rzeczywistość stawała się jaśniejsza.

Czułem ciało które co chwilę odbijało się ode mnie.
Już zrozumiałem, że w moim tyłku znajduje się jego rzecz.

Trzymał mnie za biodra I wypinał mój tyłek mocniej.

- Aghh.- jęknąłem już nie wiem który raz.

Jego długość natrafiła na mój punkt.

Wypiąłem swój tyłek jak najmocniej mogłem.

Po krótkiej chwili doszedłem na pościel, a Seonghwa chwilę później we mnie.

- Obudziłeś się.- sapnął.- Tak słodko spałeś, a twój tyłek był wypięty. Nie mogłem się powstrzymać.

Odwróciłem się na plecy. Dopiero zauważyłem, że zdążył mnie rozebrać.

Kiedy ja próbowałem odzyskać całkowity kontakt ze świadomością, Seonghwa znowu pchał we mnie.

- S-seo. . .

- Yeosang. Pragnę cię więcej. . .

Po godzinie seksu leżałem wykończony na łóżku. Po następnej godzinie wróciłem do domu.

Nie zwrócono mi uwagi za godzinę powrotu, a ja zaszyłem się w swoim pokoju tak jak zawsze.

:):

Daddy Issues | SeongSangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz