Pewnego słonecznego dnia STRAŻAK KOŃ MORUS jak co dzień patrolował MIASTO. Sprawiało mu to wielką przyjemność. Jednak tego dnia uległo to zmianie.
Gdy szedł przez rynek nagle podszedł do niego BORSUK DAMIAN, przerażony pożarem CUKIERNI PAŃSTWA SZCZUPAKÓW.
- CO SIĘ STAŁO, DAMIANIE?- zapytał KOŃ MORUS.
- KONIU MORUSIE! *pierd* STAŁO SIĘ COŚ STRASZNEGO! *przeciągły pierd* ...
- CO TAKIEGO?
- ...*pierd* ...*pierd* *pierd* *pierd* ...
Niestety DAMIAN nie umiał się wysłowić, gdyż jak zwykle przeszkodził mu w tym nagły ATAK GAZÓW.
KOŃ(MORUS)NIEC.