wizyta konia morusa u bociana grażyny

137 16 8
                                    

Dawno, dawno temu pewien KOŃ MORUS szedł do sklepu po CIASTKA. Napotkał na swojej drodze BOCIANA GRAŻYNĘ, która właśnie wracała z tego sklepu.

-KONIU!-rzekła

-BOCIANIE!-odpowiedział MORUS

-IDZIESZ DO SKLEPU, KONIU?-zapytała

-TAK. A CZEMU PANI PYTA??-zdziwił się MORUS.

-SKLEP JEST ZAMKNIĘTY. CO Z NIEGO POTRZEBUJESZ, KONIU?-zapytała GRAŻYNA.

-CIASTKA.

-MAM, KONIU.

-MASZ?

-TAK, KONIU.-potwierdziła-UM...MOŻE WPADNIESZ DO MNIE NA HERBATĘ I CIASTKA, KONIU??

-OCZYWIŚCIE.

Więc ruszyli razem do GNIAZDA BOCIANA GRAŻYNY gawędząc sobie o pogodzie.

Gdy dotarli na miejsce GRAŻYNA usiadła przy STOLE w jej KUCHNI.

-SIADAJ, KONIU.-rzekła. KOŃ posłuchał jej i usiadł na białym KRZEŚLE przy białym STOLE, tuż obok BOCIANA.

-BARDZO ŁADNE MASZ GNIAZDO, GRAŻYNO.-zaczął MORUS, zagłuszając ciszę.

-DZIĘKUJĘ, KONIU.

Na szczęście, tę niezręczną sytuację przerwał DZBANEK ludzkich rozmiarów, podając MORUSOWI i GRAŻYNIE filiżanki z herbatą i tależyk z CIASTKAMI, mówiąc przy tym:

-HERBATA TO TEEKANNE*.

KOŃ(MORUS)NIEC

*MAM NADZIEJĘ, ŻE ZNACIE TĘ REKLAMĘ.

HISTORYJKA O KONIU MORUSIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz