KOŃ MORUS już czekał na polu za KONIEM RAFAŁEM. Nie bał się tej walki bo wiedział, że ma przewagę.
Czekał tak sobię i rozmyślał o tym co stało się 2 godziny temu i przyszła mu do głowy pewna myśl... "ZJADŁBYM SOBIE CIASTKO". Więc bez zastanowienia ruszył w stronę kuchni.
Idąc napotkał smutnego RAFAŁA. Zapytał go:
-CO SIĘ STAŁO RAFAŁ? COŚ CIĘ BOLI, CZY BOISZ SIĘ PRZEGRANEJ? - zaśmiał się złośliwie.
-NIE BOJĘ SIĘ PRZEGRANEJ, BO WIEM, ŻE WYGRAM.
-NIE WYDAJE MI SIĘ...
-BO SIĘ MYLISZ... A TY MORUSIE, CZEMU SIĘ WRACASZ? CHCIAŁEŚ UCIEC? BOISZ SIĘ?? - RAFAŁ zakpił sobię z MORUSA.
-NIE RAFALE, POMYŚLAŁEM, ŻE ZJEM JESZCZE CIASTKO ZANIM ROZPOCZNIE SIĘ NASZ POJEDYNEK.
-TRUDNO, NIE ZDĄŻYSZ. ZACZNIJMY.
-DOBRA.TEN KTO WYGRA W MARYNARZYKA MA RACJE.
-OK.
-(RAZEM) MARYNARZYK!!!
MORUS pokazał KAMIEŃ, a RAFAŁ PAPIER. Punkt dla RAFAŁA...
-(razem) MARYNARZYK!!!
MORUS pokazał NOŻYCE, a RAFAŁ PAPIER. Punkt dla MORUSA...
-(razem) MARYNARZYK!!!
MORUS pokazał PISTOLET i zastrzelił RAFAŁA.
KOŃ(MORUS)NIEC
