Na początek od razu kilka słów: poniższe opowiadanie to NIE JEST tysięczny fanfick inspirowany książką "Wojownicy" E. Hunter . Może są pewne podobieństwa, ale to moje własne autorskie uniwersum, które wymyśliłam nim w ogóle usłyszałam o książce o wojowniczych kotach.
"Strzała Tygrysa" to opowiadanie bazujące na postaciach z rodzaju anthropomorphic, czyli popularnie mówiąc: furry. Od dawna fascynują mnie tego typu postacie, a są one w końcu bardzo popularne. I mam tu na myśli rzecz jasna zwierzoludzi, którzy powszechnie występują choćby w dobrze nam znanych bajkach Disneya, jak np. "Zwierzogród" :)
Wbrew pozorom, furry przedstawiają sobą nieograniczony i potężny potencjał na tworzenie tysięcy wspaniałych fantasy opowieści. Kotołaki czy lisołaki łączą zarówno zwykłe cechy ludzkie, jak i uroczą stronę zwierzęcą, a jednocześnie jest w nich coś magicznego, wyjątkowego, co sprawia, że potrafią zauroczyć od pierwszej chwili. Niestety fandom tych postaci pozostawia wiele do życzenia. Nie brakuje mnóstwa historyjek pisanych przez ludzi o bardzo wątpliwej dojrzałości, gdzie furry przedstawiane są jako coś dziecinnego, żenującego, a nawet wprost erotycznego. Z tego co zauważyłam na Wattpadzie, praktycznie 99% książek z tagiem "furry" to same wygłupy małoletnich twórców. Trudno potem się dziwić, iż te wspaniałe postacie są postrzegane bardzo negatywnie i nikt nie chce czytać takich książek. Dlatego żywię nadzieję, iż moja seria opowieści o zwierzołakach nieco naprostuje ten fandom i sprawi, że ludzie zaczną postrzegać furry przychylniejszym okiem. W końcu to takie same, fantastyczne postacie, jak popularne wilkołaki czy też wampiry ;)
CZYTASZ
Strzała Tygrysa
FantasyYuki od dawna marzy o tym, by zamiast zajmować się straszliwie nudnymi obowiązkami, chwycić za łuk i dać się ponieść przygodzie. Jednakże jej status utrudnia realizację owego marzenia. Szczególnie, że na jej barkach ciąży cała przyszłość klanu. Ale...