Iza mieszkała w starej kamienicy z nieszczelnymi oknami i wątpliwej jakości instalacją gazową. Pomimo problemów tego miejsca to miejsce miało również swoje zalety.
Pierwszą zaletą był czynsz - Iza mieszkała prawie za darmo jak na standardy Nowego Jorku.
Po drugie - mieszkała w ścisłym centrum miasta i miała blisko do pracy.
No i nie można było zapomnieć o samej właścicielce kamienicy - pani Williams. Była starszą osobą. Bezdzietną. I miała serce ze złota. Zawsze bardzo przejmowała się tym, aby wszystko działało. Kiedy Iza z początku miała problemy z zapłatą pełnej sumy nie robiła problemów choć sama zmagała się z niemałymi problemami finansowymi związanymi z kosztem leków. Dlatego Iza, pomimo niewątpliwych przesłanek do tego by zmienić mieszkanie decydowała się zostać tam gdzie jest.
Iza zwykle budziła się przed ósmą, aby zjeść śniadanie (czyt. wypić czarną kawę) i wybierała się na swoim motorze na 10 minutową trasę do kawiarni.
Pracowała w księgarnio-kawiarni (przynajmniej za dnia). Kawiarnia znajdowała się w wąskiej, prostokątnej kamienicy w centrum miasta.
To było niewielkie miejsce z dużą ilością książek na półkach i dekoracjami w postaci gramofonu, starego pianina, lamp z ciemno-zielonymi kloszami z frędzlami i tego typu rzeczy. Kawiarnia była prowadzona przez rodzinę, właścicielka - pani Kim, po tym jak poznała się na pieczeniu Izabeli dała jej całkowicie wolną rękę jak chodzi o kwestie przygotowywania ciast.
Iza co dwa dni piekła nowy przysmak przez co każdego dnia coraz bardziej wprawiała się w sztuce pieczenia. Miała niezwykłe szczęscie bowiem kiedyś chciała otworzyć piekarnie więc możliwosć przygotowywania nowych nawet bardziej skomplikowanych przepisów.
Izabela wyszła zza lady i podeszła do grupy stałych klientów by ich obsłużyć. Miała do zrobienia jedną kwiatową lemoniadę i dwa frappe.
W pewnym momencie tego dnia do kawiarni weszła dobrze ubrana, wysoka blondynka w krótkiej czerwonej sukience. Zamówiła truskawkową latte z pianką i sernik lawendowo-cytrynowy.
Kiedy Iza podeszła z kawą do stolika od razu rzucił jej się w oczy złoty pierścionek na jej palcu z kamieniem w kolorze czerwonym. Rubin?
Iza nie zastanawiała się nad tym długo. Po zaniesieniu kawy i ciasta do jej stolika zajęła się obsługiwaniem kolejnych klientów.
Minęło około pół godziny, a Iza zaczęła się zbierać. Zdjęła granatowy fartuch i wrzuciła go do szafki po czym wyszła z zaplecza w o dwa rozmiary za dużej białej koszulce i legginsach.
Już miała drzwi na klamce gdy odezwała się kobieta którą obsługiwała.- Miałabyś czas na chwilę rozmowy? - zapytała przepiękna blondynka.
- J-jasne - Iza była zaskoczona.
Izabela usiadła na krześle naprzeciwko złotowłosej.
- Nazywam się Jane Astor i jestem właścicielką agencji modelek. Chciałabym cię zatrudnić - powiedziała bez ogródek kobieta podając Izie swoją wizytówkę- Spodobał mi się twój wygląd i chciałabym cię zaprosić do udziału w jednej z naszych sesji zdjęciowych.
Huh?
Izabela mrugnęła kilka razy. Co?
- Wiem, że to niespodziewane. Prześpij się z tym i zadzwoń do mnie jeśli jesteś zainteresowania omówieniem szczegółów - powiedziała Jane zamykając laptop. Zbierała się.
Iza chciała jej podziękować za propozycje, ale była w tak ciężkim szoku, że nie mogła wydać z siebie głosu.
Nim zauważyła kobiety już nie było. Zostawiła natomiast porządny napiwek.
Iza spojrzała na jej wizytówkę. Była prosta ale konkretna. Czcionka była ładna, elegancka z logo magazynu.
- Wszystko dobrze? - zapytała pani Kim łagodnie widząc, że zamiast iść do domu Iza siedzi przy pustym stoliku i wpatruje się jak zaklęta w mały kartonik papieru.
- Tak! Wszystko dobrze. Będę się już zbierać - powiedziała Iza ze sztucznym uśmiechem na ustach.
- Próbowałam twojego ciasta śliwkowego. Było pyszne. Musisz je powtórzyć - pochwaliła pani Kim.
- Jasne, dziękuję. Do zobaczenia jutro - Iza uśmiechnęła się, tym razem szczerze, pani Kim która odwzajemniła uśmiech.
***
Iza jadąc autobusem wciąż rozmyślała nad tym co stało się w kawiarni.
To naprawdę mogło być oszustwo.
Odblokowała iPhone kciukiem i jej oczom ukazała się tapeta z władcy pierścieni. Otworzyła Safari i zaczęła wyszukiwać w Googlach niejakiej Jane Astor, czyli właścicielki wizytówki.
Okazało się, że miała swoją stronę internetową.
Nie była żadnym łowcą talentów, jej pracą nie było szukanie modelek a zatem jeśli zaproponowała Izie pracę to musiała być jakaś wyjątkowa sytuacja. Aż tak jej się spodobała? Iza nie mogła uwierzyć w to ani przez chwilę. Nigdy nie czuła się ładna.
To Jane była ładna. Zjawiskowa nawet. Długie nogi, szczupła, włosy w odcieniu złotego blondu. Wyglądała jak gwiazda filmowa. Iza natomiast wyglądała zwyczajnie - jak dziewczyna z sąsiedztwa.
***
Pierwsze co Iza zrobiła po tym jak trafiła do domu to udała się do łazienki by spojrzeć w lustro i sprawdzić czy przypadkiem dalej ma tą samą twarz z którą wyszła dziś rano. Bo jeśli tak to ta cała sytuacja z panią Astor nie miała żadnego sensownego wytłumaczenia.
W lustrze Iza widziała zwyczajnie wyglądającą 19-latkę. Jej włosy były przeciętnie proste i brązowe, sięgające trochę za jej łopatki. Miała brązowe oczy.
Mimo wątpliwości Iza wzięła swój telefon i wykręciła numer do Jane Astor. Nie przepuści okazji do zarobienia dodatkowych pieniędzy. Chociaż jeżeli to jakiś odcinek ukrytej kamery wcale nie będzie ją to dziwić.
CZYTASZ
Zakochałam się w Wilkołaku
WerewolfIzabela w dzień pracuje w kawiarni. W nocy jest łowcą wampirów. Izabela - pomimo swoich nocnych aktywności - nie miała pojęcia o tym, że wilkołaki istnieją. O ich istnieniu dowiaduje się dopiero, gdy w jej życiu pojawia się tajemniczy i przystojny...