4

126 16 56
                                    

Kiedy Clay tak sobie leżał nie mając pojęcia co dziś robić, zadzwonił nagle do niego telefon. Numer który wyświetlił się na wyświetlaczu nie był przez niego znany, ale postanowił odebrać.

- o cześć. To ja George. Możliwe że zastanawiasz się skąd mam twój numer, więc od razu mówię że napisałem do twoich znajomych, a ich znalazłem przez nazwę zespołu.

- czyli tak jakby ich wystalkowałeś.

- nie. No dobra, ale w szczytnych celach. A i w ogóle to ten chyba Sapnap powiedział mi że podobno się źle czujesz.

- wiesz co, czuje się dobrze, ale ogólnie to oni zaprosili mnie żebym do nich przyszedł.

- o ci się nie chciało?

- nie, wręcz przeciwnie, ale ja po prostu zapomniałem im powiedzieć co zrobiła moja była dziewczyna. Ty przynajmniej wiesz że to moja była w oni myślą że to dalej moja dziewczyna i również ją zaprosili. Kiedy byłem prawie pod domem jednego z moich przyjaciół to zobaczyłem że moja była dziewczyna do niego wchodzi więc stwierdziłem że nie idę tam. Później się faktycznie okazało że oni ją zaprosili, więc przy pierwszej lepszej okazji będę musiał im o tym powiedzieć.

- no faktycznie będziesz musiał im to wyjaśnić, ale chwila, po co ona tam przychodziła mimo że przecież wiedziała co zrobiła?

- nie mam pojęcia.

- dobra, może już nie rozmawiajmy o tym. Co ty na to żeby się spotkać.

- jestem za.

- może pójdziemy do kociej kawiarni?

- a jest taka w naszym mieście?

- tak.

- to możemy iść. Ale nie wiem gdzie to jest.

- to spotkajmy się pod klubem.

- okej. Pa.

Nagle Dream znieruchomiał. Przypomniało mu się, jak to jego była dziewczyna, powiedziała mu żeby sie spotkali tylko pod klubem czyli dla niego jednym z najmniej komfortowych miejsc, a później zaprowadziła go w jakąś małą uliczkę gdzie kilku gości na niego wyskoczyło.
Tylko teraz pytanie czy George byłby w stanie zrobić to samo? Nie znają się teoretycznie za długo, przecież brunet rozmawiał z tą dziewczyną w klubie. Chociaż, przecież jakby chciał mu coś zrobić, mógł zrobić to już dawno na przykład jak on jeszcze spał na dachu.  Dla pewności jednak blondyn postanowił wziąść nie za duże ostrze do kieszeni bluzy. Zawsze się może przydać.

Wyszedł z domu i dość niespokojny szedł przez ulice miasta. Było dość mało ludzi, więc jakby ktoś chciał mu coś zrobić, może to zrobić niezauważony.

Z dość daleka zauważył że ktoś stoi pod klubem. Bardzo możliwe że to George. Po chwili zbliżania się do niego, faktycznie okazało się że był to brunet.

- cześć Dream!

- cześć.

- dobra, ogólnie kocia kawiarnia jest blisko galeri handlowej, więc możemy iść tą uliczką.

- o wiem gdzie jest galeria. Ja znam skrót więc chodź za mną.

Tak na prawdę nie znał skrótu, a nawet droga którą szedł była dłuższa.

Kiedy znaleźli sie przy kociej kawiarni i chcieli już tam wejść, zobaczyli że w środku znajdują się przyjaciele zielonookiemu.

- kurna, powiedziałem im że się źle czuje.

- racja. Czy mi się wydaje czy oni idą w stronę wyjścia.

- idą w stronę wyjścia!

Brunet nie zastanawiając się długo wziął Clay'a za nadgarstek i zaczął biec. Zielonooki zrobił to samo.

Wbiegli do galerii handlowej i postanowili że tam się napiją i coś zjedzą.

Obaj zamówili sobie w restauracji gorącą czekoladę oraz szarlotkę.

Moment w którym należało mieć odwagę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz