3. Disconnected

237 12 5
                                    

Krople deszczu wielkości małych jabłek z bolesnym chlapnięciem rozpryskiwały się o szybę niewielkiego mieszkanka, wyczuwalnie trzęsąc wszystkimi jego meblami. Zalany w półmroku gościł jednak jedynie jedną sylwetkę, która mało tym zainteresowana rzeźwo przewracała kartki grubej księgi. Nie zwróciła też uwagi na wyjątkowo silne uderzenie wiatru, który zatrząsnął sztuczną porcelaną w szafce i wzniecił istną symfonię niepokojących skrzypnięć w ścianach. Przejęta tylko poszukiwaniami w końcu triumfalnie przejechała palcem po odcinku strony i spojrzała na ekran staromodnego komputera.


Klawisze głucho zadudniły i prędko przyspieszyły w tempie. Nieprzerwane stukanie wypełniało mieszkanie i odbijało się echem od ścian, momentalnie zagłuszając resztę świata. Chodź niebawem, te zaczęły stopniowo zwalniać i postać zawahała się. Wystukała jeszcze kilka słów, lecz wręcz natychmiastowo je usunęła.


Nie wiedząc co ze sobą zrobić zastygła. W skupieniu i ciszy przyglądała się monitorowi, jedynie momentami zerkając na pobliską księgę w poszukiwaniu natchnienia.


Wtem szczęśliwie rozległo się energiczne pukanie do drzwi, dając rudowłosej pretekst do porzucenia zadania. Z ulgą ruszyła się z miejsca i bezszelestnie do nich podreptała. Stanęła na palcach i spojrzała przez wizjer, ale dostrzegła w nim jedynie czubek neonowo czerwonej głowy.
Złapała za klamkę i wyjrzała na ciasny korytarz na tyle ile pozwolił jej metalowy łańcuszek.


- Heeeej! Zgadnij co mam! - Prędko została powitana przez znajomy kobiecy głos, który nie czekając na odpowiedź wcisnął jej w twarz kilka kolorowych kartek i siłą domknął drzwi.


Rudowłosa przyjrzała się przedmiotom, nie poświęcając zbytniej uwagi na zsunięciu zamka z zasuwki. Dopiero po otwarciu drzwi na oścież uniosła wzrok na swojego gościa.


W progu stanęła wysoka dziewczyna z charakterystycznie neonowymi włosami zaplecionymi w rozpadający się warkocz, przeplatany przez małe gałązki i listeczki opadłe z drzew. Reszta jej ubrania prezentowała się w podobny sposób, męskie bokserki i T-shirt pokrywały łodyżki i błoto, lecz to co najbardziej przykuwało uwagę to nie formująca się kałuża pod jej zabłoconymi butami, a wypełnione reklamówki, pod których ciężarem się uginała.


- Zdrapki i kupony na życzenie. A zakupy gratis. - Powiedziała z szerokim uśmiechem, unosząc bagaże. - Nawet tak bardzo mi nie przemokły. - Zaznaczyła pełna realnego podziwu.


- Jesteś niereformowalna.- Rudowłosa wyglądała jakby wyzionęła ducha, lecz nie zatrzymała przyjaciółki przed wstąpieniem do środka i zatrzaśnięciem za sobą drzwi.


- Taka już dola agenta chaosu. - Mruknęła wzruszając ramionami i podała jej zakupy.- Możesz od razu włożyć jajka do lodówki? Nie chcę żeby się zmarnowały. - Przeszła do rozplątywania supłów ze swoich sznurówek. - Były na przecenie i musiałam je wyrywać jakiemuś natrętnemu babsztylowi ze szczuro-psem.


- Tak, widać. - Odparła druga otwierając kontener z jajkami w różnym stanie zniszczenia. Jedne sprawiały wrażenie zupełnie niedotkniętych przez katastrofalną bitwę, lecz z innych przez pęknięcia wyciekały już wnętrzności, dając rzeczywisty obraz horrorze natarcia w spożywczaku.


Druga dziewczyna również powiodła wzrokiem po zmasakrowanych jajkach i z mimiką przerysowanego smutku stanęła w mokrych skarpetkach na środku pokoju.


- Starałam się ok? Patrz co ta paszteciara mi zrobiła.- Wybełkotała smętnie i pokazała swoją rękę pozbawioną części sztucznych paznokci w odcieniu pomarańczy.- Jeden raz w życiu tak mi dobrze wyszły, jeden raz! I akurat tego dnia ktoś postanowił mi się niepotrzebnie wwiercić w dupę i narobić sobie problemu! Nika! Nie śmiej się!

Mixed Messages - Fanfik FNiNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz