5. An exercise in different thinking

121 5 11
                                    

- A po tym wywalili nas na zbity pysk! Rozumiesz? Musieliśmy się spotkać z dealerem za sklepem! Jakbyśmy byli jakimiś żulami! - Donośny trajkot nosił się po pokoju jak namolny owad, odbijając się od mebli i zręcznie przeciskając się przez szparę między stojącymi mu na drodze drzwiami.

Odnalazłszy za nimi parę uważnych uszu, ledwo dostrzegalnych spod chaotycznie rozczapierzonych kudłów, poderwał w górę kąciki ust ich właściciela.

A jakby w reakcji na to, zza drzwi rozległ się dziewczęcy chichot.

- Nika! To poważna sprawa! Straciłam właśnie prestiż w oczach porządnego kontaktu, ok?! - Kontynuował oburzony głos. - Słyszałaś jego slogan? Z nim nigdy nie doświadczysz rozdwojonych końcówek!

- Tak, stygmat będzie za tobą podążał do Ragnaröku.- Parsknął rechot w kolejnej salwie śmiechu, chodź po tych słowach w przestrzeni unosił się już samotnie.

Drętwe manewry pod szyją chłopaka kompletnie ustały, permanentnie przytwierdzając mu dłonie do sztywnego materiału złotej muszki i rzucając na zastygły wyraz twarzy jeszcze gęstsze cienie niż uprzednio.

Wzrok mimowiednie sturlał się z odbicia na leniwie spływające po umywalce kropelki wody, a palce jeszcze mocniej zacisnęły się w uścisku.

- Jeśli patrzysz teraz na życie w sposób utylitarny, to miałbym prośbę zanim wyjdziesz oknem.

Twarz okularnika po raz kolejny pojawiła się w lustrze. Tym razem jednak wykrzywiona w grymasie niepohamowanej złości.

Energicznie obrócił się w kierunku kabiny prysznica i już moment później stanął ku jej ramy. Szarpnął zasłonę i obrzucił intensywnym spojrzeniem półkolisty, metalowy korpus, leżący poziomo przy odpływie.

- Mówiłem że włączę wodę jak nie przestaniesz marudzić.- Warknął pochylając się nad nieszczęsnym robocikiem.

- Odpokutowałem już jakąkolwiek wyimaginowaną winę, jaką możesz mi zarzucić.

- Zdrada stanu kosztuje życie, masz szczęście że jestem łaskawy.

- Masz szczęście że codziennie nie przypalam ci grzanek w tosterze.

- Nie graj niewiniątka! Wiem że to TY zmieniłeś mi w kodzie znaczek średnika na grecki znak pytajnika!

- Kolejne bezpodstawne oskarżenie.- Westchnął korpus.

- Bezpodstawne?! O ty bezczelny...!- Ryknął chłopak, już chwytając za słuchawkę prysznica.

- To tutaj dzisiaj trzymasz Manfreda? Wyjątkowo okrutne.- Nastolatek raptownie obrócił się, odnajdując w progu kobietę w granatowej sukience, przeszukującą szafkę.

- Ale adekwatne do popełnionego wykroczenia!

- Kłamstwa i pomówienia! - Wydobyło się z wanny.

Kobieta zamknęła drzwiczki i kręcąc głową podreptała do maszyny aby unieść ją z więzienia.

- Czyli obierasz jego stronę w tym konflikcie? Moja własna matka...

- Net, zaraz wyjeżdżamy. Marek już czeka na nas w samochodzie. - Napomniała kładąc maszynę pionowo na płytkach. - Innym razem wyegzekwujesz sprawiedliwość.

- Innym razem nie będzie tak satys...- Raptownie ziemia uciekła mu spod nóg i runęła mu na plecy. Pojedyncza żarówka zatrzęsła się, lecz nie wyostrzyła gdy ustała wirować. Prędko wymacał okulary, które ledwo trzymały się ucha i omiótł podłogę grymasem.

Pościg zaczął się jeszcze na klęczkach.

Sapnął, ledwo unikając wywrotki o złote szpilki, ale oczy przyklejone były tylko do jednego punktu. To znaczy, aż nie wpadł na drzwi, które z cichym piskiem odcięły mu drogę do salonu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mixed Messages - Fanfik FNiNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz