Czerwone włosy żywiołowo powiewały tuż za dynamicznie kroczącą nastolatką. Pomiędzy kołtunami i sklejonymi przez wodę kosmykami gdzieniegdzie chowały się drobne elementy ściółki leśnej, które, wraz z jej pokrytymi w wysuszonym błocie ubraniami, skutecznie przyciągały uwagę przechodniów. Dziewczyna jednak nie wyglądała na speszoną atencją - wręcz przeciwnie, zdawała się nią wręcz napawać, aż na jej twarzy został permanentnie wypalony szeroki uśmiech.
Człapała przez kolejne kałuże w równie przemoczonych butach, jedynie momentami zatrzymując się przed przejściami dla pieszych lub rzucając się przez nie w biegu.
W akompaniamencie klaksonów, pisków opon i wzburzonych rynsztoków pognała przez chodniki, obijając się o ludzi i uliczne lampy, aż w końcu zatrzymała się przed ogromnym przeszklonym budynkiem.
Przyciemniane okna nie zdradzały jednak jego zawartości, jedynie zgrabnie połyskiwały w znikomych promieniach słonecznych.
- Nie kłamałaś z tym błotem.
Dziewczyna obejrzała się, odnajdując na swojej drodze blondyna, który na jej widok, prócz lekko uniesionej brwi, nie zdobył się na żywszą formę ekspresji.
- Mówiłam że jest tragicznie.- Uśmiech zwiędnął jej nieco. - Paszteciara znalazła sobie nad wyraz okazałą kałużę.- Podreptała bliżej do nastolatka.
- Mogłaś jej nie prowokować.- Westchnął obserwując skwaszoną minę dziewczyny.- No co? Wiesz że mam rację.
Wbiła w niego ostry wzrok, lecz mimo skrzyżowania rąk, dla dodania efektu, nie sprawiała wrażenia oburzonej. Grymas na jej twarzy znacznie bardziej przypominał szczere zdziwienie.
- I miałam nie dać posmakować temu szlaufowi mojej osobowości numer cztery?
- Osobowość numer cztery to czynne zagrożenie dla wszystkich w najbliższym sąsiedztwie.
- Dramatyzujesz.
- Dzisiaj nikt nie znalazł się na linii ognia?
Chwilowo zastygła z otwartymi ustami, jakby chciała coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydobył się na światło dzienne, więc te powoli zamknęły się.
- Nie masz nigdy dość ciągłego wszczynania emocjonalnych karamboli?- Odetchnął w końcu ciężko. Laura zmierzyła go wzrokiem z rozbawieniem, dając mu niemą, lecz jasną odpowiedź i łapiąc go pod ramię.
- Mówisz to jakbyś był moralnym autorytetem w tej sprawie.- Mruknęła ciągnąc przyjaciela w stronę schodów.
- W tym temacie? Oczywiście że nim jestem.
- Powiedz mi to następnym razem jak zostaniesz wciągnięty w kolejny scenariusz końca świata.- Rzuciła pokonując betonowe stopnie.- Swoją drogą, może się nawet przyłączę do waszej trupy.
CZYTASZ
Mixed Messages - Fanfik FNiN
RomanceKolejny dzień, kolejne niepowodzenie. Szczerze mówiąc był już na skraju wytrzymałości psychicznej. Wszystkie jego subtelne wskazówki mijały się z celem, trafiając jedynie stojącą na uboczu zażenowaną Nikę. Trzeba jej jednak przyznać, że, pomimo podo...