4. An epic journey through the land of Alexithymia

220 16 10
                                    

Czerwone włosy żywiołowo powiewały tuż za dynamicznie kroczącą nastolatką. Pomiędzy kołtunami i sklejonymi przez wodę kosmykami gdzieniegdzie chowały się drobne elementy ściółki leśnej, które, wraz z jej pokrytymi w wysuszonym błocie ubraniami, skutecznie przyciągały uwagę przechodniów. Dziewczyna jednak nie wyglądała na speszoną atencją - wręcz przeciwnie, zdawała się nią wręcz napawać, aż na jej twarzy został permanentnie wypalony szeroki uśmiech.


Człapała przez kolejne kałuże w równie przemoczonych butach, jedynie momentami zatrzymując się przed przejściami dla pieszych lub rzucając się przez nie w biegu.


W akompaniamencie klaksonów, pisków opon i wzburzonych rynsztoków pognała przez chodniki, obijając się o ludzi i uliczne lampy, aż w końcu zatrzymała się przed ogromnym przeszklonym budynkiem.


Przyciemniane okna nie zdradzały jednak jego zawartości, jedynie zgrabnie połyskiwały w znikomych promieniach słonecznych.


- Nie kłamałaś z tym błotem.


Dziewczyna obejrzała się, odnajdując na swojej drodze blondyna, który na jej widok, prócz lekko uniesionej brwi, nie zdobył się na żywszą formę ekspresji.


- Mówiłam że jest tragicznie.- Uśmiech zwiędnął jej nieco. - Paszteciara znalazła sobie nad wyraz okazałą kałużę.- Podreptała bliżej do nastolatka.


- Mogłaś jej nie prowokować.- Westchnął obserwując skwaszoną minę dziewczyny.- No co? Wiesz że mam rację.


Wbiła w niego ostry wzrok, lecz mimo skrzyżowania rąk, dla dodania efektu, nie sprawiała wrażenia oburzonej. Grymas na jej twarzy znacznie bardziej przypominał szczere zdziwienie.


- I miałam nie dać posmakować temu szlaufowi mojej osobowości numer cztery?


- Osobowość numer cztery to czynne zagrożenie dla wszystkich w najbliższym sąsiedztwie.


- Dramatyzujesz.


- Dzisiaj nikt nie znalazł się na linii ognia?


Chwilowo zastygła z otwartymi ustami, jakby chciała coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydobył się na światło dzienne, więc te powoli zamknęły się.


- Nie masz nigdy dość ciągłego wszczynania emocjonalnych karamboli?- Odetchnął w końcu ciężko. Laura zmierzyła go wzrokiem z rozbawieniem, dając mu niemą, lecz jasną odpowiedź i łapiąc go pod ramię.


- Mówisz to jakbyś był moralnym autorytetem w tej sprawie.- Mruknęła ciągnąc przyjaciela w stronę schodów.


- W tym temacie? Oczywiście że nim jestem.


- Powiedz mi to następnym razem jak zostaniesz wciągnięty w kolejny scenariusz końca świata.- Rzuciła pokonując betonowe stopnie.- Swoją drogą, może się nawet przyłączę do waszej trupy.

Mixed Messages - Fanfik FNiNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz