2.

23 0 0
                                    

       Cały dzień ze zniecierpliwieniem czekałam na ostatnią lekcję. To prawdopodobnie jedyny nauczyciel, na którego lekcjach z chęcią siadam w pierwszej ławce. Lubię kiedy te jego czarujące oczy skupiają całą swoją uwagę na mnie. Uwielbiam też patrzeć kiedy te jego umięśnione ręce zręcznie wypisują dokumenty i oceniają nasze wypracowania. I kocham, kocham najbardziej na świecie, zapach jego perfum. To zdecydowanie są trzy rzeczy dla których warto tu być. A w zasadzie to jedna, to on jest tym powodem dla którego warto przychodzić do tej dziury zabitej dechami i siedzieć tu od 8.00 do 15.00.
       Gdy weszłam do klasy po dzwonku, pierwsze ławki były już pozajmowane więc tą lekcję musiałam przesiedzieć w jednej z tych ostatnich. Wtedy też cały entuzjazm zszedł ze mnie jak powietrze z balonu. Na tej lekcji pisaliśmy notatkę jako podsumowanie działu, więc profesor Harris chodził tylko po klasie i obserwował naszą pracę. Zdecydowanie nie było to pomocne. Sama jego obecność mnie rozpraszała a ten zapach perfum i ciepło jego ciała, które czułam gdy zbilżał się do mojej ławki i już z daleka czytał moje notatki leżące obok, sprawiał że zapominałam jak się oddycha. Zauważył że gdy tylko podchodzi do mnie, ja zapominam jak się pisze i trzymając długopis w ręce próbuję złapać oddech. Za którymś razem więc podszedł bliżej i nachylił się nade mną tak jakby chciał mi coś powiedzieć ale nie mógł tego zrobić przy całej klasie. Kątem oka widziałam jego półuśmiech, jakby to co chce mi powiedzieć wcale nie było takie jakie w stosunku do uczennicy być powinno. Jak tylko odwróciłam głowę, on podniósł się i poszedł dalej. W ostatniej chwili wybawił mnie dzwonek, nie wiem jak po takim czymś miałabym się skupić na pisaniu notatki.
      Po dzwonku zaczekałam aż większość klasy wyjdzie, z nadzieją że profesor Harris każe mi zostać albo zatrzyma mnie gdy będę chciała wyjść. Nic podobnego się nie stało, nawet nie zauważył że wychodzę. A może on wcale się nie uśmiechał? Albo przynajmniej nie do mnie.
- Myślę, że powinnaś przestać traktować wszystko jak jakieś znaki - rzekła Jules, gdy opowiedziałam jej o tym co się dzisiaj stało.
- Ale tylko te znaki dają mi jakąkolwiek nadzieję, wiesz o tym.
- No wiem Vics, wiem. Szczerze? Ostatnio mam takie dziwne wrażenie, że jesteśmy w podobnej sytuacji.

Właśnie już miałam pytać czy ją też pociąga jeden z nauczycieli w naszej szkole, ale nawet nie musiałam tego robić, wyprzedziła mnie.

- Myślę, że... no wiesz, podoba mi się...
- Myślę że podoba ci się nasz wf-ista - wtrąciłam jej, próbując zgadnąć o kogo może jej chodzić.
- No nie do końca. To znaczy on też jest niczego sobie, ale nie chodzi mi o niego.
-  Nie gadaj że chodzi o Harrisa, Jules.
- Niee, no oczywiście, że nie. Ja po prostu myślę że profesor Alice może być w moim typie... - powiedziała nieśmiało

Tego coming-out'u to ja sie nie spodziewałam.

- No to widzę ze jesteśmy w identycznej sytuacji Jules.
- No niestety, ale ja w porównaniu do ciebie wolałabym w niej nie być - odparła z zażenowaniem Jules

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 30, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Burning HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz