❦
Chodziliśmy sobie po Shneznayi, uwielbiam ten kraj. Zhongli wyglądał na znudzonego, nie dziwie się mu.
-Zhongli? Chcesz już iść do mojego domu?- Brunet od razu się ocknął i zaczął lekko stresować.
-Myśle, że moglibyśmy już iść, szczerze to jestem zmęczony. Jeszcze jest jakaś.- Na chwile przestał mówić i spojrzał na swój drogi zegarek.- Już jest 20, długo płynęliśmy, bardzo długo.
-Poważnie już 20? Miałem być w domu o 18. Chodźmy szybko!- Zlapalem wyższego za rękę i pobiegliśmy w stronę mojego domu. Nie był on daleko, wiec długo nie biegliśmy, ale Zhongli się zmęczył- Co? Starość nie radość?
-A żebyś wiedział.- Oby dwoje sie zaśmialiśmy.
Po chwili zapukałem i otworzył mi Anton*.
-Anton!!- Przytuliłem chłopaka, który nadal bym zdziwiony moją wizytą.- Rodzice nic nie powiedzieli, że przyjeżdżam?
-Nic nie mówili, dlatego jestem zdziwiony.- Odsunąłem się od niego i rudowłosy popatrzył na Zhongli'ego.
-To jest mój-
-Parter, jestem jego narzeczonym.
-XIANSHENG!- Czemu tak mówi? Nie jesteśmy razem.
-Partner? Jesteś gejem? MAMO! CHILDE JEST GEJEM!- Anton od razu pobiegł do salonu. Wszedłem do domu razem z Zhongli'm. Sciagnalem kurtkę i wziąłem od niego, żeby powiesić. Ten złapał mnie w tali i wzial moją kurtkę.
-Z-Zhongli? Co ty robisz..- Akurat w przedpokoju pojawiła się cała moja rodzina. Nienawidzę swojego szczęścia.
-Synku! Czemu nie powiedziałeś, że jesteś gejem?- Moja mama zapytała a ojciec tylko patrzył.
-M-Mamo! Nie jestem gejem! L-Lubię kobiety! Zhongli to przyjaciel!
𝑃𝑜𝑣.𝑍ℎ𝑜𝑛𝑔𝑙𝑖
Trochę zabolały mnie słowa „Zhongli to przyjaciel!", ale niestety miał racje. Odsunąłem się od niego lekko smutny. W głowie miałem tylko nadzieje, że kiedyś będzie mój. Żebyśmy kiedyś mieli dzieci, a co z tym się wiąże? Seks. Seks z nim? Chciałbym, ale on nie jest gejem, niestety. Zresztą ja tez nie jestem. W końcu miałem narzeczoną. Popatrzyłem w dol. Kurwa! Czy mi znowu stanął? Zasłoniłem go od razu moją kurtką. Czemu akurat tutaj? Wszyscy na mnie popatrzyli, co jeśli widzieli?
-Zhongli?- Ajax popatrzył na mnie zmartwiony.
-Tak?
-Zgadzasz się czy nie?- Znowu zadał jakieś pytanie a ja nie słuchałeś, ale jestem beznadziejny.
-Najmocniej przepraszam, ale czy mógłbyś powtórzyć? Zamyśliłem się.- Rudy lekko się zaśmiał.
-Jasne. Chcesz miec ze mną pokój?- Pytanie retoryczne.
-Tak!- Tartaglia wziął mnie za reke i pociągnął mnie do pokoju.
-Niestety tylko jedno lozko, mam nadzieje, że ci nie przeszkadza.- Nawet nie wiesz jak się cieszę, będę mógł cię przytulać w nocy.
-Oczywiście, że mi nie przeszkadza, to nie twoja wina.
-Dziękuje, że jesteś taki wyrozumiały, Zhongli...- młodszy zarumienił sie i uśmiechnął. Jak on sie ślicznie uśmiecha.
-Nie dziękuje, to normalne.- Childe popatrzył w dół. Cholera! Zapomniałem, że mi stoi! Myślałem, że mnie wyśmieje a on tylko się usmiechnal.
-Mogę ci pomóc.
-Słucham?
-Nie nie! Zapomnij!
-W zasadzie.. przyda mi się pomoc, szczególnie od takiego słodziaka.- Puściłem mu oczko przez co ten zarumienił sie dość bardzo.
-Tylko cicho. Ja będę cicho bo będę to robił ustami, ale pamiętaj, nie jestem gejem.
-Nie jesteś gejem? Za chwile będziesz mi obciągnął, jak możesz nie być gejem?
-K-Kocham... Uh! No! Kobiety!- Childe zrobił sie czerwony jak truskawka.
-Truskaweczka.- Zaśmiałem się i wziąłem go na ręce za uda.
-Z-Zhongli!
-Csi, zabawimy się trochę, co?
-Nie będziemy uprawiać seksu, nie ma opcji!
-Csii.. nie musimy.- Położyłem go znowu na ziemi.- Klękaj.- Oczywiście od razu klęknął. Złapałem go za włosy i się uśmiechnąłem.
Ściągłem spodnie i na niego patrzyłem.- Ściągnij mi bieliznę chłopczyku.——————————
555 slow
Co ja robię ze swoim życiem.