gdzie jesteś?

340 8 69
                                    

Per. Austrii

Był ranek, chciałem zrobić pyszne śniadanie dla mojej drugiej połówki. Pomyślałem, że będzie to miły gest z mojej strony. Skierowałem się w stronę kuchni i wyciągnąłem z lodówki jajka, mleko i masło. Z szafki obok sięgnąłem po mąkę, mikser i cukier. Postanowiłem, że zrobię dla niego naleśniki.
Rozgrzałem patelnie i wrzuciłem zrobione już ciasto.  Pilnowałem, aby się nie przypiekło. Teraz uwaga, najgorszy moment, przewróć tego skurwysyna na drugą stronę to egipski cud.
Ostrożnie podważyłem naleśnika szpatułką Ii...jest! Udało się.

Po 10minutach naleśniki były gotowe. Zaniosłem je na talerzu a w drugiej ręce trzymałem dżem truskawkowy.
Poszedłem do sypialni, ale... Węgra nie było.
Pomyślałem, że jest w łazience, więc skierowałem się do niej, ale tam też go nie ma.
Szybko wziąłem telefon i zadzwoniłem do niego.
Nie odbiera.
Kurwa mać, ja tu mu robię śniadanie a on ucieka z domu?

Per. Węgra

W: Kanada, dasz radę, stary, nie mogę cię stracić

Kanada był wieziony na łóżku szpitalnym. Miał drgawki i z jego ust wypływała krew.
Spojrzał się na mnie...

K: Jeśli tego nie przeżyje, będę razem z Ukrainą na górze, nie martw się...

W: Kanada, nie mów tak, kurwa, dasz radę

Kanada zemdlał po tych słowach

L(ekarz): Szybko, cholera jasna, na salę operacyjną!

Chciałem wejść razem z nimi, ale oczywiście mi nie pozwolili. Czekałem więc przed drzwiami sali operacyjnej. Spojrzałem w telefon i widzę 10 nieodebranych połączeń od Austrii. Cholera... mogłem mu zostawić jakąś kartkę lub napisać SMS...teraz się pewnie wkurwił.

Per. Polski

P: Niemcy?

N: tak?

P: wiesz co jest z Węgrem? Austria do mnie dzwonił i się pytał gdzie jest

N: Nie, nie wiem niestety

P: może przejdziemy się na spacer do Kanady? Zobaczymy jak tam u niego

N: Jasne, czemu nie

Poszliśmy pod drzwi wyjściowe, założyliśmy buty i wyszliśmy z mieszkania. Było naprawdę ciepło, więc nie trzeba było ubierać nic grubego na siebie.
Szliśmy w kierunku domu Kanady, był jakieś 15min stąd.
Szliśmy trzymając się za rękę, mam wielką nadzieję, że nic Kanadzie nie jest...
Kiedy byliśmy już na miejscu zauważyliśmy krew na chodniku obok jego domu.
Co się stało?
Zapukaliśmy, ale brak odpowiedzi.
Dzwoniliśmy, ale też nie otwiera.
Pomyślałem, że coś mógł sobie zrobić przez Ukrainę...

P: Powinniśmy wejść

N: Ale tak się włamać?

P: Niemcy, bez przesady, znamy się dobrze, a może coś mu się stało?

N: No dobrze, masz rację

Weszliśmy do środka, bo drzwi były odziwo otwarte. Na podłodze znaleźliśmy więcej krwi...
Przeszukaliśmy cały dom, lecz jego tam nie było...
Kanada...gdzie jesteś...?

NUMB II (countryhumans GerPol)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz