9

141 19 1
                                    

Znowu budzik obudził mnie za późno. 7:30 mam mało czasu. Szybko się ubieram i myje zęby. Otwieram drzwi, ale to co tam widzę jest tak okropne, ze zatrzaskuje drzwi i wracam do swojego pokoju. Oparlam się o ścianę i powoli po niej zjechałam plecami. Przyciagnelam kolana do siebie i zaczęłam płakać. Cham. Mówiłam sobie. Postanowiłam, ze wezmę się w garść. Muszę iść do szkoły. Muszę. On mnie nie zniechęci od tego. Wstałam. Wzięłam plecak, zbieglam po schodach i nie zwracając na niego uwagi wyszłam z domu. Szłam jak najszybciej, aby mnie nie zaczepial. Nie chce z nim rozmawiać, nie chce go widzieć i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jakieś 100 metrów od szkoły Luke mnie dogania i łapie za ramię. Próbuje się mu wyrwać, ale jest za silny. Staje, ale nie będę słuchać co do mnie mówi.
-przepraszam-mowi do mnie.
Ja wciąż jestem cicho. Spływa po mnie to co mówi jak po ścianie. Mam to gdzieś. To słowa nikogo ważnego.
-ja nie chciałem! Amy! To nie ja ją pocalowalam. To ona mnie pocalowala!
-kurwa nie mów mi takich rzeczy. Widziałam, ze oddales jej te pocałunki! -odezwalam się w koncu
- nie prawda!
-mam to gdzieś. Możesz sobie do niej iść. Nie potrzebnie zwracasz sobie mną głowę.
-potrzebnie bo Cię kocham
- Nie widać.
-przysięgam!
-mam to gdzieś. Idź sobie do tej suki.-wykrzyknelam i pobieglam do szkoly.
------
Szybko to ona mu nie wybaczy. Nie wiem czy wgl. Ja bym nie wybaczyla. Cham i tyle.

I'll bitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz