Rudy, Zośka i Liska, wracali do kamienic, z grobowymi nastrojami. Nagle, doszło do kłótni miedzy chłopakami. Dotyczyła ona nie tylko śmierci Pawła, ale również sytuacji z zebrania, jakie nastąpiło po akcji.
- Nie musiałeś się odzywać, wiem, jak się bronić. - rzucił sucho Zośka.
- Dlaczego ty jesteś taki uparty? - zapytał Rudy.
- Bo mam rozum, którego tobie brakuje.
Apolonia z całej siły, próbowała dogonić przyjaciół, co było dosyć trudne, gdyż mężczyźni z każdym krokiem przyspieszali. W końcu, dziewczyna stanęła przy chłopakach, dopiero, gdy padło ostanie zdanie, ze strony Janka. Ten, spojrzał w oczy przyjacielowi w oczy, i rzekł:
- Tak? To powiedz, za co zginął Paweł. Za wolną Polskę? Czy za srebrne łyżeczki? - potem ruszył szybkim krokiem w stronę swojego mieszkania, zamykając z trzaskiem drzwi. Dziewczyna stała przez chwilę próbując złapać oddech, po czym dodała ciche "Pojdę za nim" i wbiegła do kamienicy, w której mieszkał Bytnar.
Znalazła go, tuż pod jego mieszkaniem, siedzącego przy drzwiach z rękami zakrywającymi twarz. Usiadła obok niego i położyła głowę na jego ramieniu.
- Czy było to konieczne? - zapytał. Apolonia, przez chwilę nie rozumiała, o co chodziło jej chłopakowi. - Czy było to konieczne? Śmierć Pawła i kłótnia z Zośką?
- Wiesz... Kłótnia z Tadeuszem, teoretycznie, była konieczna, ale Śmierć Pawła na pewno nie. - stwierdziła Apolonia, próbując dodać otuchy partnerowi - Musimy powiedzieć jego rodzinie. Znałeś kogoś, np. Jego Matkę albo Ojca?
- Niestety nie, może Orsza albo Zeus znali. - wymamrotał
- Dobra, nie myślmy o tym teraz. Dawaj pójdziemy do Ciebie i porozmawiamy jak normalni ludzie. - zaproponowała Apolonia. Po namowach dziewczyny, Bytnar wstał z zimniej posadzki, i weszli razem do mieszkania jego rodziców.
Mieszkanie państwa Bytnar, była skromne, uporządkowane i czyste. Mama Janka, zawsze dbała o to, by w domu nigdy nie zabrakło jedzenia, oraz, by każdy czuł się w mieszkaniu, jak we własnym domu. Dwójka harcerzy weszła do przedpokoju, pamiętając o zamknięciu drzwi na klucz. Po cichu przeszli do sypialni Janka i usiedli na tapczanie. Nie ważne, o czym rozmawiali, ważne, że rozmawiali, i żadne z nich nie zamknęło się w sobie po śmierci przyjaciela.
Gdy nastał wieczór, Apolonia uznała, że czas wracać do domu. Niestety, jej dom znajdował się na przedmieściach Warszawy, więc niemożliwe było, by kobieta zdążyła dojść do domu przed 24. Razem zadecydowali, że lepiej będzie, jeśli Liska zostanie u Bytnarów. Apolonia leżała oparta o ramię Rudego, gdy ten czytał książkę, by zapomnieć o całej sprawie. Chciał usunąć z pamięci, widok umierającego Pawła, co, jak możecie się domyślać, nie było łatwe. Jednakże, po pewnym czasie, i Janek i Apolonia, zasneli, nie myśląc o dzisiejszych przeżyciach.
Nad ranem, ciemne chmury, przysłoniły niebo nad senną Warszawą. Nikt, nie pomyślał nawet o tym, że o godzinie 4:30, może stać się tragedia. Do drzwi kamienicy, zapukali żołnierze SS. Przeczekali chwilę, bez konkretnego powodu, po chwili, wyważyli drzwi, o obudzili domowników. Dwóch mężczyzn i kobietę. Wyciągnęli ich siłą z mieszkania i wrzucili do wozu, bez żadnych skrupułów. Cała trójka, uspokajała siebie nawzajem, gdyby w ogóle miało to cokolwiek dać.
Kiedy wóz zaparkował, a żołnierze wprowadzili swoich nowych więźniów do siedziby Gestapo, trójka czekała w niepewności, czekając na to, co przyjdzie.
Pierwszą wzięli kobietę. Zaciągnęli ją siłą do biura i posadzili przed biurkiem Oficera.
- Guten Morgen Junge Frau. Mein name ist SS-Oberscharfuehrer Hubert Schulz. Er steht neben mir SS-Rottenfuehrer Ewald Lange. Wir haben ein paar Fragen an Sie. - Apolonia na samym początku, musiała przez moment ułożyć sobie w głowie, co dokładnie powiedział do niej Oficer. Gdy się to udało, i już miała coś powiedzieć, mężczyzna znów się odezwał - Die erste Frage. Wenn Sie Apolonia heißen, und das ist Ihr Name, oder das ist Ihr Pseudonym, dann sind Sie sehr eng mit einer polnischen Organisation namens „Szare Szeregi" verwandt. Weißt du etwas darüber?
- Was ist "Szare Szeregi"? - zapytała kobieta. Gdy Oficer ponowił pytanie, odpowiedziała tak samo. Z tyłu głowy pojawiła się myśl, iż może dobrym pomysłem jest powiedzenie wszystkiego. Lecz myśl ta została szybko zgaszona. Apolonia dobrze wiedziała, że chodźby nie wiem co, nie może niczego powiedzieć, nawet, jeśli może ją to kosztować życie. Kobieta dalej toczyła swoją grę, chcąc zaoszczędzić czas na ewentualną ucieczkę Rudego i jego Ojca, ale jej gra znudziła się mężczyznom znajdującym się w biurze. Woleli przejść do bardziej znanej im metody wyciągania informacji z innych, bardziej bolesnej, ale według nich, bardziej skutecznej.
Moi drodzy, powracam po długiej przerwie na Świeto Narodowe, jakim jest 11 Listopada. To tego dnia, odzyskaliśmy niepodległość, i to dzięki poświęceniu naszych rodaków, żyjemy w wolnej Polsce. Mam nadzieję, że pamiętacie o tym, a ode mnie dostajecie kolejny rozdział. Jak mogliście zauważyć, wykorzystałam tu scenę z filmu (mam tu na myśli śmierć Pawła), ale myślę, że nie będzie wam to przeszkadzać. Oceniajcie go jak chcecie, lecz mam nadzieję, że się wam spodoba. Miłego dnia/nocy/wieczoru/poranka!
Arabella 🥀
CZYTASZ
Co by było gdyby... [KONTYNUACJA]
FanficPierwotny autor i pomysłodawca: @CzajnikMorderca Autor kontynuacji: @_twojstarypodstolem_ Trwa wojna, Zośka, Alek, Liska i Rudy zajmują się akcjami Małego Sabotażu, wierząc że pomogą one w wygraniu wojny. Apolonia, lub jak kto woli "Liska", zaczyna...