Przebudziłam sie gdy poczułam, że nagle moje ciało unosi się z kanapy. Ktoś chyba zanosił mnie do sypialni. Właśnie w tedy przypomniała mi się rozmowa, którą usłyszałam. Na tą chwilę nie jestem w stanie powiedzieć czy był to sen czy na prawdę to słyszałam, nie wiem nawet czemu tyle o tym myślę. Gdy poczułam, że moje ciało znowu spotkało się z miękkim podłożem odpłynęłam.
***Następnego dnia obudziłam się chyba jako pierwsza. Popatrzyłam na okno w pokoju Nancy. Właśnie. W pokoju Nancy. Czyli to jednak nie był sen, ale chyba będę udawać, że był. Eddiemu podoba się Robin, a mnie on nie interesuje. Raczej nasza relacja pozostanie tu gdzie jest. Będziemy znajomymi i tyle. Przez szybę do pomieszczenia wpadało kilka promieni słońca, aż nie chciało się wstawać. Rozmyślałam tak nad wczorajszym wieczorem jeszcze chwilę i zdałam sobie sprawę, że przecież dziś jest szkoła. Nie wiedziałam która godzina, ale słońce było na tyle wysoko, że mogłam stwierdzić iż jeśli już nie jesteśmy spóźnieni, to spóźnimy się na pewno. W panice zaczęłam wszystkich budzić, bo jak się domyśliłam nikt wczoraj nie pamiętał o nastawieniu głupiego budzika.
-HALO! Wstawajcie. Widzicie która godzina?- Zauważyłam zegarek na komodzie Nancy. Wskazywał dziewiątą czterdzieści. A NA DZIESIĄTĄ MAMY ZAJĘCIA. Nikt się nawet nie ruszył więc postanowiłam zacząć się zbierać sama. Pomyślałam, że po prostu ogarnę się i spotkamy się w szkole. Na usprawiedliwienie powiem im, że prbówałam ich obudzić, ale sama nie chciałam się spóźnić mojego drugiego dnia.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się ubierać. Umyłam się, uczesałam włosy i zawiązała na nich moją chustkę. Znowu zaczęłam rozmyślać o wczoraj. Również o tym jak Eddie przywiózł mnie tutaj na motorze. No właśnie On mnie przywiózł.
-Kurwa.- Mrunkęłam pod nosem. Mój plan był idealny, jednak posiadał jedną, minimalną wadę. NIE MAM CHOLERNEGO SAMOCHODU. Jak dojadę do szkoły w dziesięć minut nie mając samochodu.
-Ktoś tu wstał lewą nogą?- Usłyszałam wychodząc z łazienki.
-Yy, Ummm. Nie wiedziałam, że już wstaliście...
-Reszta powoli stacza się z łóżek. - Powiedział Eddie a ja zobaczyłam, że chłopak jest już gotowy do wyjścia. Popatrzyłam na niego z góry do dołu, a chłopak łapiąc się za kark powiedział.
-A, tak wstałem odrazu po tobie. Byłem w łazience na dole.- Nie wiem czemu, ale wyczuwałam między nami dziwne napięcie.
-Rozmawiałem z Nancy, powiedziała żebym zawiózł cię do szkoły... Jeśli chcesz?- Pytanie zadał po chwilowej ciszy między nami. Naprawdę nie wiem o co chodzi i nie podoba mi się to. Chyba dziś pogadam z Nancy. Przy okazji zapytam jak poszła jej wczorajsza rozmowa ze Stevem. Może porozmawiam też z Jasonem. Mam dziwny nastrój na naprawianie relacji. Z zamyślenia wyrwały mnie słowa chłopaka.
-Wiemy, że zależy Ci, żeby się nie spóźnić. O nich się nie martw, dojadą na drugą lekcję.
-W porządku. Chodźmy.- Powiedziałam i ruszyliśmy w stronę wyjścia.***
Zsiadając z motoru chłopaka poczułam na sobie kilka nieprzyjemnych spojrzeń. W szczególności Jasona i jego świty. Odkładając kask na pojazd chciałam poinformować chłopaka, że idę na lekcje jednak on zauważając jakieś dzieci klepnął mnie w ramię powiedział „Widzimy się" i ruszył w ich kierunku. Postanowiłam nie stać jak idiotka, mimo że byłam w małym szoku. Ruszyłam w stronę Jasona.
-Hej, możemy pogadać?- Zapytałam najbardziej słodko i niewinnie jak umiałam.
-Okej.- Odpowiedział chłopak z lekkim grymasem na twarzy.
-Ale nie tutaj.
Jason postanowił zaprowadzić nas w stronę swojego samochodu, po czym wsiadł do środka, a ja za nim. Do mojej pierwszej lekcji zostało około czterech minut więc chciałam to załatwić jak najszybciej jednak porządnie.
-Więc, chciałam Cię przeprosić za wczoraj i w ogóle. Nie powinnam była się tak na ciebie unosić, jednak wydaje mi się, że trochę przesadziłeś. Na prawdę nie jestem dzieckiem, a jeśli mój brat...
-Spałaś u niego?- Powiedział nie dając mi dokończyć.
-Słucham? Chyba nie powinno cię to obchodzić.
-Nie chce żebyś mnie źle zrozumiała. Zależy mi po prostu na twoim bezpieczeństwie i nie twój brat mnie o to nie poprosił.- Dodał, a ja miałam wrażenie, że czytał mi w myślach.
-To dziwak, a mi po prostu zależy na Tobie.- Powiedział, a ja mogłabym przysiąc, że zauważyłam rumieniec na jego twarzy.
-Powiesz coś So?- JAK ON DO MNIE POWIEDZIAŁ? No tego to jeszcze nie słyszałam. Wiem, że to poważna sytuacja ale naprawdę w tej chwili powstrzymuję śmiech. Trochę spanikowałam. Popatrzyłam na zegarek i powiedziałam tylko, że muszę już iść. Nie przemyślałam tego bo nasza pierwsza lekcja była wspólna. Koleina rzecz do której nie mogłam się przyzwyczaić w stanach. Jason był w starszej klasie, ale przez koszykówkę nie zdał historii w zeszłym roku i powtarzał tylko jeden przedmiot.
CZYTASZ
You're kinda scary - Eddie Munson
FanfictionSiedemnastoletnia Sophie przeprowadza się z Polski do Stanów przez ciągle kłótnie z mamą. Nie dogaduje się z nowym ojczymem wiec postanawia zamieszkać z bratem w małym miasteczku Hawkins w stanie Indiana. Na jej nieszczęście Jacob nie mieszka sam pr...