Minęło jakoś z dwie godziny i postanowiłam w końcu wstać. Zaczęłam wybierać numer do Nancy z mojego nowego telefonu. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce głos dziewczyny.
-Halo?
-Hej to ja, Sophie.
-Aaa taak, słuchaj, co do imprezy fajnie by było, gdybyś przyszła jakoś koło 21.- Powiedziała a ja spojrzałam na zegarek. Była dopiero 19, więc miałam jeszcze całkiem dużo czasu.
-Mieszkam w domu, pod którym nas ostatnio mijaliście z Jasonem.
-O, okej i wiesz jeszcze raz przepra...
-Nie, jest okej, naprawdę. Nie musisz już więcej przepraszać.- Przerwała mi dziewczyna.
-No dobrze. Jest cos co muszę do ciebie zabrać oprocz oczywistych rzeczy?
-Zależy czym są dla ciebie oczywiste rzeczy.- Zaśmiała się przez słuchawkę.
-No wiesz... Piżama, szczotka do włosów, ręcznik...- Zaczęłam wymieniać, ale brunetka mi przerwała.
-Żartowałam tylko, zabierz co chcesz, ale u nas na pewno nie zabraknie piwa i przekąsek.- Nancy miała wyjątkowo dobry humor, co mam nadzieje wpłynie na dzisiejszy wieczór.
-Dobra, to zaczynam się pakować i widzimy się u Ciebie za dwie godziny.- Dodałam.
-Masz czym dojechać?-Zapytała.
-Wiesz... Jasona nie poproszę, ale z tego co pamiętam to nie mieszkasz daleko, więc chyba się przejdę.
-Umm, okej. To do zobaczenia.
-Tak, paa.- Powiedziałam chcąc odkladać słuchawkę.
-Czekaj!- Usłyszałam.
-Halo?
-Tak, jeszcze jedno. Zapomniałam ci powiedzieć, że Steve zaprosił Eddiego. Jego też jeszcze nie znasz, ale on też był z nami wczoraj.- Powiedziała, a ja zastanawiałam się co powiedzieć. Trochę zmieniły się plany w mojej głowię, chyba jednak ubiorę się ładnie... Z zamyślenia wyrwały mnie słowa dziewczyny;
-Haloo? Jesteś tam?
-Eemm, tak sorki. Okej, nie przeszkadza mi to, lubię poznawać nowe osoby.- Kurwa co ja gadam... Tak naprawdę nie do końca lubię i nie wiem czemu to powiedziałam. Mogłam po prostu powiedzieć, że już się poznaliśmy, ale jak zwykle mój mózg mnie zawodzi. Dzięki. Po tych żenujących słowach postanowiłam od razu odłożyć słuchawkę i zacząć się pakować.Spakowałam do torby moją fioletową piżamę, koszulkę zapinaną na guziki i krótkie spodenki. Postanowiłam nie brać ubrań na jutro tylko dziś przebrać się w coś odpowiedniego. Oprócz piżamy spakowałam jeszcze ręcznik, kosmetyki, szczotkę do włosów i szczoteczkę do zębów. Postanowiłam też zabrać mój aparat i walkmana. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego. Wyciągnęłam jeansowe dzwony i dopasowaną pomarańczowo-żółtą bluzkę z wyciętym dekoltem, którą włożyłam do spodni. Postanowiłam też dobrać dodatki. Chustkę koloru bluzki zawiązałam w moich ciemno brązowych włosach. Założyłam jeszcze duże okrągłe kolczyki i żółty pasek. Zanim się obejrzałam była już 20.15. Poprawiłam jeszcze delikatnie makijaż i zaczęłam zakładać moje pomarańczowe trampki.
Zabrałam torbę i zeszłam na dół. Otwierając dzrzwi krzyknęłam jeszcze tylko do Jasona, że wychodzę.
-Nie zaczekasz, chociaż, żeby poznać drugiego współlokatora?- Powiedział łagodnie jakby chcąc załagodzić atmosferę, jednak ja na to nie pozwoliłam. Byłam zdenerwowana przez jego zachowanie i na razie nie miałam w planie mu wybaczać.
-Nie. Już się umówiłam. Pa.- Powiedziałam i trzasnęłam za sobą drzwiami.Czułam jak uchodzi ze mnie całe napiecie. Mam nadzieje, że ta noc będzie ciekawa. Ruszyłam w tą stronę co zwykle, zastanawiając się co znajduje się w przeciwną. Muszę w końcu zwiedzić miasto, w końcu pan dżentelmen Jason raczył pokazać mi tylko szkołę i jakiś gówniany market. Rozmyślając tak trafiłam... w sumie sama nie wiem gdzie. Na pewno tu wcześniej nie byłam. Nawet nie do końca wiem jak sie tu znalazłam. Zaczęło robić się ciemno i zimno, a ja zaczęłam się trochę bać. Znajdowałam się na jakiejś górce a dookoła mnie był las. Nagle zobaczyłam jakieś światełka i przyczepy w pole pagórka, i postanowiłam tam podejść, mimo że okolica nie wyglądała zbyt przyjaźnie. Pomyślałam, że zapytam kogoś o drogę, ale zdałam sobie sprawę, że nawet nie znam adresu. Znałam poniekąd drogę, ale i tak się zgubiłam. Zeszłam na dół, ale, prawdę mówiąc, bałam się podejść do tych ludzi. Wyglądali trochę nie miło, wtedy rozglądając się wpadłam nakogoś. W sumie będzie co będzie. Zebrałam w sobie całą moją odwagę i zaczęłam;
CZYTASZ
You're kinda scary - Eddie Munson
Hayran KurguSiedemnastoletnia Sophie przeprowadza się z Polski do Stanów przez ciągle kłótnie z mamą. Nie dogaduje się z nowym ojczymem wiec postanawia zamieszkać z bratem w małym miasteczku Hawkins w stanie Indiana. Na jej nieszczęście Jacob nie mieszka sam pr...