2. Zabawa strzelania z broni.

596 33 0
                                    

Hela pobiegła korytarzami, nie oglądając się za siebie. Czy nie pożyczyłbyś właśnie broni mistrzowskiego zabójcy? Nat miała się wkrótce dowiedzieć. Siedmiolatka spojrzała na trzymany w dłoni pistolet i uśmiechnęła się. Cokolwiek Natasza jej zrobiła, było tego warte, Hela już od jakiegoś czasu miała zamiar spróbować tego.

— HELA — rozległ się wściekły głos. Hela raz się obejrzała, ale potem uśmiechnęła się i potrząsnęła głową, wybiegając na zewnątrz. Wspięła się na swoją kryjówkę i uniosła broń. To była broń, którą Natasza zabierała ze sobą wszędzie, na każdą misję, w salach spotkań, w kawiarni... wszędzie.

Hela wskazała na słup i strzeliła w niego, ledwo chybiając. Roześmiała się z huku i ponownie wycelowała, tym razem strzelając do słupa. To było po prostu zbyt fajne.

Uśmiechając się, schowała broń do torby i zeszła na dół. Nie była pewna, dokąd idzie, ale wiedziała, że musi trzymać się z dala od Nat. Jeśli złapie Helę, może nawet do niej strzeli.

Idąc, prawie wpadła na Clinta. Na początku myślała, że została złapana i zamarła, ale Clint spojrzał na nią tylko dziwnie.

- Hej dzieciaku, wszystko w porządku?

Hela zamrugała. Nie wiedział wtedy. - Tak, nic mi nie jest – powiedziała spokojnie, uśmiechając się do niego. Clint uniósł brew, ale wzruszył ramionami.

-No dobra, tak myślę. Hej, widziałaś Tashę? Nie widziałem jej cały dzień, miała się ze mną spotkać w salach treningowych, ale...- Więc nie widział jeszcze Nat. To by to wyjaśniało.

– Nie, nie widziałam jej, przepraszam.- Hela niewinnie wzruszyła ramionami. Wzdychając, Clint skinął głową.

– Dzięki, Hela. Do zobaczenia później.- Po tym mistrz zabójców odszedł, by poszukać swojego partnera. Uśmiechając się od ucha do ucha, Hela zaczęła biec, gdy tylko Clint zniknął z pola widzenia. Nie mogła powstrzymać się od śmiechu z tego, jakie to było łatwe. W tym tempie byłaby w stanie ukryć broń i zaprzeczyć, że kiedykolwiek trzymała ją w dłoni.

-Hela?- zawołał głos. To był głos Steve'a, a on się zbliżał.

-Och, chodź!- Hela burknęła, chowając broń. – Tak, Steve?

Steve Rogers spojrzał na nią i uniósł brew. Zawsze ją lubił, a Hela musiała przyznać, że Steve był jedynym, na którego mogła liczyć. Steve zawsze tam był.

Hela zachowała spokój, nawet uważała, że jest jej całkowitym przeciwieństwem. Czekała na jego odpowiedź, jej szmaragdowe oczy były spokojne, jej oddech był spokojny, mimo że biegała przez cały dzień.

-Co ty kombinujesz?- zapytał od niechcenia. Niczego nie podejrzewał. Hela uśmiechnęła się i odpowiedziała spokojnie.

-Idę do swojego pokoju. Jestem naprawdę zmęczona, idę się zdrzemnąć.- Czuła, jak pistolet przyciska się do jej boku. Czy mógł to zobaczyć w jej torbie? Przez chwilę przyglądał się jej twarzy, po czym wzruszył ramionami.

– Dobrze się czujesz?

Hela szybko skinęła głową. -Tak. Po prostu jestem zmęczona. Do zobaczenia później, Steve.- Po tych słowach odwróciła się i pobiegła korytarzem, szybko biegnąc do swojego pokoju i zamykając drzwi do swojego pokoju. Odwróciła się i rozejrzała po małej sypialni.

Nie był duży, ale wygodny. Ściany były w leśnej zieleni, a podłoga wyłożona ciemnobrązową wykładziną, która przypominała jej las. Jej łóżko miało ten sam kolor ścian, poduszki jadeitowo zielone i jasnobrązowe. Na całej ścianie wisiały obrazy, które sama narysowała, zawsze mając talent do szkicowania. Zdjęcia różniły się od dzikiej przyrody po proste rzeczy od piekielnego przewoźnika, takie jak tarcza Kapitana Ameryki, garnitur Iron Mana czy młot jej wuja.

Hela wyciągnęła pistolet i przyjrzała mu się. Metal był chłodny na jej skórze, gdy celowała w ścianę, nie strzelając do niczego. Uśmiechnęła się od ucha do ucha. To było zbyt zabawne.

Zaśmiała się i ponownie wycelowała w rysunek jelenia. Uśmiech na jej twarzy poszerzył się i biegała po małym pokoju, wskakując na łóżko i chichocząc. Musiała częściej kraść broń Nat.

W tym momencie drzwi zostały otwarte i bardzo wściekła Czarna Wdowa weszła do środka. Hela zamarła i spojrzała na broń w swojej dłoni, a potem z powrotem na Nataszę. Zaśmiała się nerwowo.

-Hehe... Hej Nat.- Spojrzenie Natashy nie było rozbawione. Hela potarła kark. Wiedziała, że jest w poważnych tarapatach.

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''

631 słów

Loki's DaughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz