Piekarnia Pawełek i klubowanie.

20 1 1
                                    

Rano, wszyscy obudzili się głodni i znudzeni. Cała paczka zeszła na dół do stołu gdzie Aleks operowała w kuchni.
- Gdzie chleb? - Zapytała animanill.
- Nie ma, tak jak i mleka. - Wyjaśniła Aleks.
- To kto idzie po mleko?
- Mój ojciec był profesjonalnym podróżnikiem po mleko i ja to odziedziczyłam, a więc ja mogę pójść - Powiedziała z dumą Draqe.
- Ej, ale trzeba kogoś zabrać z tobą by ciebie mr. wilku nie porwał. - Zaproponował kosman.
- Zgred, idź. - Zdecydowała Aleks
- Japierdole, znowu ja? - Powiedział wkurwiony zgred.
- Nie, twoja stara. - Skomentował Fureq.
Po tym dialogu draqe i zgred wyszli z motelu i poszli do biedronki po mleko gdzie walczyli z kasjerką o grosika. Później jak wywalczyli tego grosika to znaleźli piekarnię o nazwie "Piekarnia Pawełek" i postanowili tam wstąpić.
- Witamy w piekarni Pawełek.
Powiedział znajomy głos przy kasie. Okazało się, że to Lucek.
- O hej, nie spodziewałem się ciebie tutaj. - Powiedział Lucek.
- No cześć, poczekaj... Pączki z mięsem? - Zdziwił się Zgred.
- Tak, jest to pączek z świeżym mięsem przyprowadzonym z granic polski, morza, i Afryki.
- Z morza i Afryki?
- Dokładnie.
Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł szymek z sporą brązową torbą z odcieniami krwistymi i zaniósł ją do kuchni.
- O kurwa, to on też tu pracuje? - Zdziwiła się drake.
- Kroks też tu pracuje. - Odpowiedział z oddali szymek.
- Hm... Ciekawie. - Skomentował Zgred.
- Ej, w sumie jestem głodna, a mleko już mamy. Może zadzwonimy po resztę czy są głodni, a oni przejadą się dzięki mr. wilkowi. - Zaproponowała draqe.
Jak powiedziała, tak zrobiła i reszta przyjechała 5 minut później.
- Powiadacie, że tu są pączki z mięsem. - Powiedziała Animanill.
- Tak, zamówcie sobie coś, ale każdy płaci za siebie. - Wyjaśnił Zgred.
- Okej.
Animanill i reszta podeszli do kasy.
- Hej, co chcecie zamówić? - Powiedział zestresowany Lucek.
- 5 pączków z mięsem i 10 bułek.
- Okej, to będzie 21,15 zł.
- Oke
Lucek podał pączki z obrzydzeniem, a potem pobiegnął do łazienki obok, której przeszła kroks.
MEANWHILE W ŁAZIENCE:
Lucep wymiotował jak pojebany podczas gdy kroks sprzątała jego rzygowizna.
- Kiedy przestaniesz rzygać?
- ...
Wtedy lucek zaczął wymiotować jeszcze bardziej, a kroks w myślach mówiła "Zemdlej, zemdlej, ZEMDLEJ TY KURWO BYM NIE MUSIAŁA JUŻ SPRZĄTAĆ!
POWRÓT DO PIEKARNI
Kiedy pozostali dostali swoje pączki i bułki to skapnęli się, że posmak był jakiś dziwny.- Ej, z czego to było stworzone? - zapytał Zgred.
- Z dzieci. - odpowiedział szymek.
- Ahaaaa... To dlatego mięso z Afryki!
- Hej! Mogę mieć pączka z mięsem za darmo jak dam mięso do niego. - Zapytał Fureq.
- Chyba by się dało. - Powiedział Szymek.
- Dobra, to masz.
Fureq podał Animanill do Szymka i zawołał go do kuchni, a w tym czasie Marcin wyszedł z piekarni. Podczas próby wkładania Animanill do mielarki do mięsa NAGLE ZJAWILI SIĘ ONI! Mr. Wilku wraz z Marcinem wzięli ją w sekundę i zawalili do wana.
- Co się kurwa odjebało!? - Powiedział zdziwiony Fureq.
- Nie mam kurwa pojęcia, ale mogę ci nadal zrobić darmowego pączka za tą akcję.
- Dobra, dzięki.
Po zjedzeniu, wszystkie osoby stanęły przy piekarni (ponieważ Lucek i Szymek już kończyli pracę w piekarni na dziś).
- Dobra, no to gdzie jest ta kurwa jebana, animanill? - Zapytał się zgred.
- Robią bara bara w vanie Mr. Wilka, bo są horny. - Wyjaśnił Fureq.
- E, E, E... A oni nie za młodzi!? - Dopowiedział Szymek.
- Ona to tam żyje w innym świecie. - Wyjaśnił zgred.
Kiedy cała grupa doszła do motelu i otworzyła drzwi to...
- Co wy tu kurwa robiliście jak my byliśmy po mleko i bułki!? - Powiedziała Draqe z załamaniem.
- Yyyyy... - zaniepokoił się kosman.
- Ejj... Tu jest jakaś sperma, wygląda jak kosmana. - Powiedział zgred.
- Kosman!! Czy ty znowu waliłeś do mnie z furqiem? - Zapytała się rozwścieczona Aleks.
- Jako absolutnie legalny prawnik kosmana muszę powiedzieć, że tak. - Wyjaśnił Fureq.
Wtedy Aleks wyciągnęła LACZEK MOCY i zaczęła napierdalać nim oby dwóch, podczas gdy oni spierdalali po już rozwalonym motelu na czas kiedy ich nie było. Bicie skończyło się tańcem z jehową obydwu, ale wrócili po 2 godzinach.
- Ej, bo muszę teraz iść do pracy w klubie razem z luckiem i furqiem, idziecie? - Zapytała się Aleks.
- Do klubu to ja zapierdalam co noc, ale to zależy czy wy idziecie też. - Powiedział Zgred.
- A dlaczego niby by nie pójść? - powiedziała Animanill.
- Ej, a zauważyliście, że Lucek pracuje w dwóch pracach dziennie. Gość chyba ma alimenty. - Dopowiedziała Drake.
- Ma, i to dla mnie, bo się rozwiódł. - powiedział szymek.
- To ty masz dzieciaki? - powiedziało kilka ludzi na głos.
- Adoptowane, ale mam.
- O kurwa.
Cała grupa doszła pod klub i tam zostali przyjęci do środka 20 minut wcześniej z faktu, że 3 osoby z grupy pracowały tu i musiały się przebrać, a dzięki temu, że Aleks się szybko przebrała to postawiła 3 drogie dryneczka za pół ceny dla 2 pierwszych osób, którymi byli szymek i zgred. (Ale furqowi też dała za pół ceny, bo miała jeszcze pozostałości, które nie były za nowe). Nagle, z przebieralni wyszedł Lucek ze strojem striptizerki.
- Czeeekaaj... Ty tańczysz na róże? - zapytał się kosman.
- Tak. - Odpowiedział Lucek.
- Hm... Szkoda, że nie Aleks.
- Aleks kiedyś to robiła kiedy nie miałem alimentów.
- Kurna, a mogłem przyjść.
- Mogłeś, mogłeś.
Natomiast fureq wyszedł w krawacie i siedział przy stanowsku barmanki (Aleks) wraz z nią by na nią nie zalatywali pijani faceci, a tak naprawdę po prostu jest zazdrosny i lubi oglądać ją jak stuleja w seksi strojach
- Fureq looking hella fresh - Powiedział żartobliwie szymek.
- ... - Aleks przemilczała to zdanie.
- Ej, a po co on siedzi przy tobie?
- By mnie pijani debile nie molestowali.
- Tak jak mr. Wilku?
- Ta.
Nagle bar się otworzył i wleciało kilka osób, a Aleks w sekrecie szepnęła Szymkowi, "że to tak naprawdę dlatego, że Fureq jest horny i sobie znalazł pretekst by ją widzieć bardziej odsłoniętą". Szymek akurat częściowo to podejrzewał, ale nie chciało mu się konfrontować z furqiem, ponieważ najebał się tak porządnie, że widział inaczej kolory, a chciał jeszcze trochę wziąć konopii od Animanill by być na granicy mdlenia, ale nie zemdleć. Natomiast Zgred usiadł obok szymka i animanill i oglądał telewizję powieszoną przy kanapie gdzie tak się darł przy meczu, że jego ledwo co żywi znajomi musieli go uciszać, bo fureq był zbyt zajęty waleniem gruchy. Lucek na róże ciągle tańczył, a przy tym dostawał pieniądze, a zamiast muzyki leciały covery furqa do, których jakoś szymek się przyzwyczaił po incydencie z monopoly podczas NNN. Nagle na środku sali ledwo co chodziły zgarbione i trzymające się za barki draqe i kroks, które jebnęły ostro na kanapę gdzie łysi faceci łapali je gdzie się da, gdzie omało je nie zgwałcili, ale one im dojebały w stylu pijanego czarnego pasa w judo i powaliły gimperów na ziemię i poprawiły szpilkami (wgl, jak kurwa ludzie mogą chodzić w szpilkach kurwa). Animanill nagle się trochę ogarnęła i wstała i podeszła do marcina, który jedynie wypił 2 shoty jacka danielsa i piwo słodzone w jednej dłoni. Po rozmowie, którą usłyszał rozmiękczony przez kilka szotów wódki kosman, a dialog leciał tak.
- Ej, Marcin.
- Co? Ale od ciebie jebie.
- Wiem, ale chcesz do łazienki zrobić bongo?
- chodzi ci o tango?
- Tak.
- To dawaj!
I po tym Animanill z marcinem poszli do łazienki i zrobili bara bara po raz drugi. Wracając do kosmana to on siedział z kilkoma chłopami gdzie ktoś postawił sporą wódkę gdzie każdy musiał wypić szklankę conajmniej i jakoś po nalaniu WYPILI CAŁĄ, a kosman ledwo się turlał i przez to Zgred i szymek musieli mu pomóc dojść na kanapę i do vana mr. wilka, bo się z nim omówili o której wracają. Po kilku shotach i kilku dobrych dryneczkach zabranych przez Aleks kiedy fureq nie widział, wrócili do motelu. Godzinę później w nocy cały kibel był zarzygany, a animanill i szymek dostali zatrucia pokarmowego. Najgorzej wymiotował kosman, ponieważ po takiej ilości wódki jeszcze wziął 5 shotów jacka danielsa co go już prawie dobiło i miał sraczkę na dodatek.
Jedynymi osobami, które nie rzygały to Marcin i Aleks, ale przez to, to oni musieli zająć się każdym kiedy miał bardzo ostrego kaca, a na dodatek musieli gotować śniadanie, obiad i kolację.

DI END

Nawaleni MotelowiczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz