-Uwaga, coś jest na drodze przed nami!-zawołał pewien człowiek z gangu.
-Idę się temu przyjrzeć osobiście-oznajmił przywódca.
-Panie, idziemy z tobą, co jeśli to bandyci?-oznajmił jeden z jego strażników.
-To ja jestem bandytą-przypomniał mu Dziobek-A więc po tak długim czasie nareszczie się znowu spotykamy- Oznajmiło stworzenie siedzące w mroku.
-Kim jesteś?-zapytał z obawą Dziobek
-Naprawdę mnie nie poznajesz, bandyto? Przez wiele lat byliśmy w twoim gangu,a ty nie wiesz kim jesteśmy?-zapytało to coś.
-Co znaczy my?- w tym momencie niedaleko niego błysła druga para ślepiów.- Już rozumiem, króliki tak?-zapytał człowiek
-Oczywiście.- z mroku wyłoniły się dwa kicajce, jeden czarno-szary, a drugi po prostu szary. -Chcemy, żebyście zabili Legolasa, tego którego zabił Szfindola!Ogromne połacie lasu rozciągały się aż okiem sięgnąć. Gęste rośliny zarosły wiele miejsc, i utworzyły polanę. To dobre miejsce na bitwę, pomyślał Bartek. Łucznicy mogli strzelać we wrogów, a piechota w tym czasie mogła chować się w lesie. Postanowili tutaj zawalczyć z Legolasem, a jak doniosły króliki, jest już tylko niecałą godzinę stąd. Przez godzinę można jeszcze wypocząć, i tak postanowił Bartek zrobić.
Obudził go róg oraz tupot wojska. Legolas nadszedł, pomyślał Igni. Pobiegł ustawić się na polu bitwy, i poczekać na rozkazy. Stało tam już wiele dzielnych osób. Po stronie ich wroga stały takie osobistości jak Igi, zabójca z rivi, człowiek z kartonu, i oczywiście Legolas zwany też Ćmulem .Dziobek postanowił ich zaatakować, i już pierwsze osoby krzyżowały se sobą miecze.
-Giń, zapluty psie!-krzyczał Igni , broniąc Oliwiera przed człowiekiem z kartonu.
-Za Ćmula !-krzyczał on.
W tym samym czasie króliki podgryzły mu kostki, a on ryknął z bólu i przewrócił się na wyciągnięty miecz swego przeciwnika, który następnie dobił go pięścią
Wokół wszyscy walczyli. Krzysztof pojedynkował się z zabójcą, a ambasador oraz Dawid walczyli z Igim.
Gdy na polu bitwy zostało wyłącznie dwóch Legolasowych przybocznych włącznie z nim, wykrzyknął coś
-Stań do walki jak mężczyzna Dziobek! Wyzywam cię na pojedynek!- krzyczał Ćmul.
-A ja walczę jak zwycięzcza!-wykrzyczał Igi, po czym wbił sztylet w plecy zabójcy Szfindola i uciekł.
-Nie dam ci uciecz, ty tchórzu!-pobiegł za nim obozowy kurier, jednak szybko pożałował tego, ale nie dość szybko, ponieważ skończył ze sztyletem wbitym w kolano.
-Zemszczę sie na was!-wykrzyknął morderca Legolasa i zniknął